PKN Orlen nie spodziewa się szybkiego powrotu wyższych cen ropy naftowej. Liczy na długofalową współpracę z nowymi dostawcami pomimo zmiennej sytuacji na rynku.
Według agencji Bloomberg cena ropy naftowej pozostanie niska, ale należy brać pod uwagę, że niespodziewanie wzrośnie, jeśli na Bliskim Wschodzie wybuchnie konflikt o szerszym charakterze niż lokalny. Czy w prognozach PKN Orlen uwzględniono takie czarne łabędzie?
– Jesteśmy przygotowani na różne scenariusze cenowe, w tym także na scenariusz szybkiego wzrostu cen ropy z powodu wzrostu ryzyka geopolitycznego. Nadmiar ropy na rynku powoduje, że obecnie w cenie ropy nie ma premii za ryzyko, związanej z już istniejącymi konfliktami w rejonie Zatoki Perskiej. Sytuacja może ulec zmianie, gdy nadwyżka ropy zostanie już wchłonięta, co według naszych oczekiwań może nastąpić jeszcze w tym roku – informuje nas biuro prasowe spółki.
Wojna cenowa wśród dostawców OPEC, z którymi rozważa współpracę Polska może doprowadzić do kryzysu dostaw. Dopuszcza taką możliwość MAE, czy uwzględnia to także Orlen?
– W naszej opinii gra toczy się o udział w rynku, by był jak największy, gdy cena ropy zacznie rosnąć, co nieuchronnie nastąpi. Różnica poglądów na temat przyszłości cen ropy w zasadzie dotyczy jedynie terminu i tempa wzrostu cen. Kryzys dostaw, rozumiany jako ograniczenie podaży – gdyby do niego doszło – przyspieszyłby powrót cen ropy na ścieżkę wzrostu. Potencjalna współpraca jest natomiast przedsięwzięciem długofalowym, na które obecna sytuacja na rynku ropy, którą uznajemy jako przejściową, nie ma istotnego wpływu – podaje biuro prasowe PKN Orlen.