Gazprom ogłosił sukces drugiej aukcji gazowej, w której sprzedał 75 procent gazu oferowanego klientom na rynku państw bałtyckich.
W drugiej w historii aukcji gazu Gazprom sprzedał 420 z 560 mln m3 gazu. Odbyła się ona po tym, jak Litwini i Estończycy zakończyli długoterminowe umowy na dostawy rosyjskiego surowca z końcem 2015 roku. – Wyniki aukcji pokazały, że jest nisza na taki sposób sprzedaży i może on działać skutecznie także na rynku bałtyckim – przyznała Elena Burmistrowa, dyrektor generalny Gazprom Exportu. Wcześniej Rosjanie sprzedali gaz na aukcji z punktem odbioru w Greifswaldzie na terenie Niemiec, gdzie bieg kończy Nord Stream. To magistrala łącząca terytorium Unii Europejskiej z Rosją przez Morze Bałtyckie.
– Myślę, że aukcja bałtycka to sukces, bo procentowo sprzedaż była większa niż w Niemczech – ocenia prof. Jonathan Stern z Oxford Institute for Energy Studies w rozmowie z Interfax Energy. – Nie sądzę jednak, by był to regularny mechanizm w krajach bałtyckich, bo tamtejsze zapotrzebowanie po prostu nie jest wystarczająco duże. Mimo to wydaje mi się, że Rosjanie ustanowili nowe narzędzie testowania rynków i będą je stosować w innych miejscach – dodaje uczony.
– Moim zdaniem aukcje mogą posłużyć jako nacelowany instrument walki z konkurencją w regionach, gdzie długoterminowe umowy nie wystarczą, by zainteresować klientów – ocenia Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl i analityk Instytutu Jagiellońskiego w rozmowie z Interfax Energy. – Rosjanie mogą używać aukcji gazu na mały wolumen jako środek zaradczy na podobne ilości LNG przybywające do Europy w przyszłości – dodaje. W ten sposób aukcje gazu mogą posłużyć Gazpromowi do wygrania wojny cenowej w Europie.
Rosyjski gaz sprzedawany na aukcjach może być potencjalnie konkurencyjny do dostaw, które wygrywały z kontraktami długoterminowymi Gazpromu, jak dostawy od norweskiego Statoila na Litwę (ponad 50 procent importu w zeszłym roku), czy w przyszłości LNG z USA, o które także starają się Litwini.
– Sugestia, że ceny w aukcjach były bardzo bliskie rynkowym jest interesująca, bo Bałtowie nie są podłączeni do żadnego hubu – wskazuje Stern. Mimo to Rosjanie zdecydowali się zaproponować niższą cenę, bo presję wywarł na nich terminal LNG w Kłajpedzie.
– Zmiana w zachowaniu Gazpromu pokazuje, że traktuje on z szacunkiem rosnącą konkurencję. Pamięta także o śledztwie antymonopolowym Komisji Europejskiej, bo jego rezultaty mogą być kolejnym argumentem za przedstawieniem bardziej rynkowego podejścia – kwituje Jakóbik.