(Rzeczpospolita/CIRE)
Zgodnie z podpisanym wczoraj porozumieniem do Polskiej Grupy Górniczej trafi 1,8 mld zł gotówki. Na jak długo wystarczą te środki, zastanawia się „Rzeczpospolita”.
Jak dowiedzieliśmy się wczoraj, inwestorzy wśród których są PGE GiEK, Energa Kogeneracja. PGNiG Termika, FIPP, TF Silesia oraz Węglokoks, deklarują w porozumieniu w sprawie rozpoczęcia działalności Polskiej Grupy Górniczej (PGG) plan dokapitalizowania Grupy kwotą 2,417 mld zł, z czego 1,8 mld zł ma być wkładem gotówkowym, a pozostała kwota to konwersja wierzytelności TFS i Węglokoksu.
Mimo optymizmu strony rządowej, eksperci z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita” nie mają wątpliwości, że gotówka która trafi do PGG będzie tylko kolejną kroplówka dla górnictwa, a obecny rząd tylko kupuje czas i za rok problem powróci.
Takiego zadania jest między innymi Michał Wilczyński, były główny geolog kraju, który zwraca uwagę, że półtora miliarda, które trafią do PGG z firm energetycznych to najwyższej półtoraroczna wysokość funduszu płacowego KW.
Cytowany przez dziennik prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych Maciej Bukowski jest większym optymistą i uważa, że środki, które zaangażują inwestorzy w PGG wystarcza na dwa – trzy lata, ale pod warunkiem że restrukturyzacja Grupy zostanie przeprowadzona już na początku jej funkcjonowania. W jego ocenie aby plan ratowania KW się powiódł, już na starcie PGG należałoby zamknąć połowę z wnoszonych do Grupy kopalń. Jednocześnie według niego również o połowę powinno być zredukowane zatrudnienie.
Natomiast były wiceminister gospodarki, a obecnie prezes Silesian Coal Jerzy Markowski, choć przyznaje, że z utworzeniem PGG nie można było dłużej czekać, to jednocześnie nie ma złudzeń, iż wdrażany obecnie plan nie oznacza prawdziwej restrukturyzacji górnictwa. W jego ocenie przyniesie on chwilową ulgę zadłużonym kopalniom, ale jak podkreśla wzajemne powiązania energetyki i górnictwa zaczynają szkodzić obu branżom.