icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Plan uniezależnienia spółek rosyjskich od importu z Zachodu jest kwestionowany w sądach

(Kommiersant/Wojciech Jakóbik)

Kommiersant podaje, że operator rosyjskich ropociągów Transnieft ma problem z zakomenderowaną przez Kreml substytucją importu. Spółki w Rosji miały minimalizować import sprzętu i technologii z zagranicy, o które coraz trudniej w dobie sankcji zachodnich. Nie każdej firmie się to jednak udaje, bo nakaz jest kwestionowany przez organy antymonopolowe.

W liście do wicepremiera Igora Szuwałowa prezes Transnieftu Nikolaj Tokariew wskazuje, że brak określonego aktu prawnego sankcjonującego substytucję importu sprawia, że preferencje dla krajowych dostawców mogą zostać zakwestionowane w sądzie jako dyskryminacja na rynku. Rozporządzenie rządu w tej sprawie zostało podpisane w listopadzie 2014 roku i w związku z nim Transnieft jest zobowiązany do preferowania dostawców rosyjskich w dostawach sprzętu metalowego, transportowego, itp.

Pod koniec grudnia 2015 roku spółka-córka operatora: Transnieft Górna Wołga przeprowadził przetarg wart 25 mln rubli na dostawę zastawek do rurociągów, ale jego wynik został zakwestionowany przez regionalny podmiot antymonopolowy, który uznał, że spółka w sposób nielegalny przyznała preferencje określonym podmiotom. Transnieft przegrał sprawę odwoławczą.

Rząd rosyjski chce zmniejszyć zależność spółek państwowych od importu. Ze względu na sankcje USA i Unii Europejskiej nie mogą one sprowadzać sprzętu i kapitału z Zachodu. Na liście znalazły się spółki naftowe, zbrojeniowe i banki. Transnieft wskazuje, że jeszcze przed wprowadzeniem nakazu substytucji sprowadzał 90 procent sprzętu z Rosji. Chce zwiększyć ten wskaźnik do 97 procent w 2019 roku, ale apeluje o działanie rządu zabezpieczające spółki przed zarzutami ciał antymonopolowych.

(Kommiersant/Wojciech Jakóbik)

Kommiersant podaje, że operator rosyjskich ropociągów Transnieft ma problem z zakomenderowaną przez Kreml substytucją importu. Spółki w Rosji miały minimalizować import sprzętu i technologii z zagranicy, o które coraz trudniej w dobie sankcji zachodnich. Nie każdej firmie się to jednak udaje, bo nakaz jest kwestionowany przez organy antymonopolowe.

W liście do wicepremiera Igora Szuwałowa prezes Transnieftu Nikolaj Tokariew wskazuje, że brak określonego aktu prawnego sankcjonującego substytucję importu sprawia, że preferencje dla krajowych dostawców mogą zostać zakwestionowane w sądzie jako dyskryminacja na rynku. Rozporządzenie rządu w tej sprawie zostało podpisane w listopadzie 2014 roku i w związku z nim Transnieft jest zobowiązany do preferowania dostawców rosyjskich w dostawach sprzętu metalowego, transportowego, itp.

Pod koniec grudnia 2015 roku spółka-córka operatora: Transnieft Górna Wołga przeprowadził przetarg wart 25 mln rubli na dostawę zastawek do rurociągów, ale jego wynik został zakwestionowany przez regionalny podmiot antymonopolowy, który uznał, że spółka w sposób nielegalny przyznała preferencje określonym podmiotom. Transnieft przegrał sprawę odwoławczą.

Rząd rosyjski chce zmniejszyć zależność spółek państwowych od importu. Ze względu na sankcje USA i Unii Europejskiej nie mogą one sprowadzać sprzętu i kapitału z Zachodu. Na liście znalazły się spółki naftowe, zbrojeniowe i banki. Transnieft wskazuje, że jeszcze przed wprowadzeniem nakazu substytucji sprowadzał 90 procent sprzętu z Rosji. Chce zwiększyć ten wskaźnik do 97 procent w 2019 roku, ale apeluje o działanie rządu zabezpieczające spółki przed zarzutami ciał antymonopolowych.

Najnowsze artykuły