– Gazprom może zażądać przedpłat za dostawy błękitnego paliwa od stojącej u progu bankructwa Ukrainy. Jednocześnie jest bardzo bliski drastycznego ograniczenia tranzytu surowca przez ten kraj oraz zablokowania możliwości sięgnięcia przez Kijów po alternatywne źródła gazu – twierdzi Piotr Maciążek z Defence24.pl.
– Jak poinformował dziennik Wiedomosti, dług Naftohazu wobec Gazpromu wynosi już 3,35 mld $. Rosyjski koncern ma w związku z tym poważnie rozważać przejście na system przedpłat w relacjach handlowych ze swoim ukraińskim partnerem. Biorąc pod uwagę fakt, że Kijów nie uregulowała do tej pory swoich zaległości finansowych wobec Rosjan i to włącznie z opłatą za paliwo otrzymane w styczniu, nowy system rozliczeniowy może być dla niego dramatyczny w skutkach – pisze analityk. – Powyższa sytuacja pokazuje, że Moskwa nie musi wykorzystywać spektakularnego narzędzia jakim jest kwartalna konstrukcja rabatu gazowego dla Ukrainy, by wywrzeć na niej potężną presję. To istotna obserwacja w kontekście wyzwań jakie czekałyby Kijów po przejęciu władzy przez opozycję. Wyzwań, którym prawdopodobnie musiałby stawić czoło samotnie biorąc pod uwagę informacje napływające z Brukseli i poszczególnych stolic krajów Unii Europejskiej.
Zdaniem autora komentarza sytuacja Ukrainy pogorszy się, jeśli Rosjanie otrzymają wyłączenie spod reżimu trzeciego pakietu energetycznego dla gazociągu OPAL – odnogi Nord Stream, lub planowanego gazociągu South Stream, do których w takim wypadku mógłby zostać przekierowany przesył z Ukrainy. Według Maciążka Polska powinna mobilizować kraje Unii Europejskiej na czele z państwami Grupy Wyszehradzkiej, w celu wsparcia dążeń dywersyfikacyjnych Ukrainy.