Najważniejsze informacje dla biznesu

Rosatom uspokaja po incydencie na Białorusi

(Neftegaz.ru/Piotr Stępiński)

Rosatom jest gotowy do wymiany korpusu reaktora elektrowni w Ostrowcu, jeżeli białoruski zamawiający podejmie odpowiednią decyzję w tym zakresie – poinformował zastępca dyrektora generalnego rosyjskiej spółki Aleksander Lokszin. To odpowiedź na obawy o bezpieczeństwo budowanego obiektu po incydencie z zeszłego tygodnia.

– Jeżeli zostanie podjęta taka decyzja to jesteśmy gotowi wziąć ją pod uwagę. Mamy świadomość szczególnego znaczenia akceptacji społecznej dla budowy pierwszej na Białorusi elektrowni jądrowej – powiedział Lokszin.

W przypadku wymiany korpusu zostanie wykorzystany ten przeznaczony dla drugiego reaktora, nad którym prace dobiegają końca. Przedstawiciel Rosatomu ostrzegł, że decyzja o wymianie korpusu reaktora wpłynęłaby na harmonogram budowy elektrowni.

Incydent

26 lipca białoruskie media poinformowały, że 10 lipca podczas instalacji reaktorów w elektrowni w Ostrowcu z wysokości ok. 2-4 metrów spadła ważąca blisko 330 ton jednostka. Mińsk zbagatelizował to zdarzenie nazywające je ,,nieprzewidzianą sytuacją” . Na ten temat wypowiedziała się litewska prezydent Dalia Grybauskaitė, która zagroziła Białorusi, że w przypadku niespełnienia norm bezpieczeństwa przy budowie elektrowni w Ostrowcu, Wilno będzie dążyło do zablokowania projektu.

Zdaniem Lokszina korpus reaktora miał zostać przesunięty w pozycji poziomej o 10 m. Podczas procesu podwykonawca odpowiedzialny za ten proces dopuścił do lekkiego przechylenia ładunku. Na wysokości ok. 4 m doszło do usterki dźwigu i pozostawał w zawieszeniu przez ponad 30 minut. Zwiększający się przechył doprowadził do tego, że korpus reaktora zetknął się z podłożem.

Przedstawiciel Rosatomu powiedział, że cała operacja była sfilmowana. Jego zdaniem pozwala to stwierdzić, że korpus nie został poddany żadnym oddziaływaniom, które mogłyby uszkodzić reaktor. Odczyty i obliczenia pokazują, że maksymalne obciążenie korpusu było wielokrotnie niższe od dopuszczalnych norm i blisko 1,5 razy mniejsze od obciążenia, które jednostka ma wytrzymać przez 60 lat normalnej eksploatacji.

Przypomnijmy, że w rozmowie agencją LETA/BNS były szef litewskiego Państwowego Inspektoratu ds. Bezpieczeństwa Nuklearnego Saulius Kutas  stwierdził, że wypadek w Ostrowcu  był poważny i prawdopodobnie reaktor będzie wymagał nowej obudowy. Jego zdaniem należy żądać wyjaśnień w tej sprawie nie tylko od Białorusi, ale również od producenta reaktora, czyli rosyjskiej spółki Rosatom.

(Neftegaz.ru/Piotr Stępiński)

Rosatom jest gotowy do wymiany korpusu reaktora elektrowni w Ostrowcu, jeżeli białoruski zamawiający podejmie odpowiednią decyzję w tym zakresie – poinformował zastępca dyrektora generalnego rosyjskiej spółki Aleksander Lokszin. To odpowiedź na obawy o bezpieczeństwo budowanego obiektu po incydencie z zeszłego tygodnia.

– Jeżeli zostanie podjęta taka decyzja to jesteśmy gotowi wziąć ją pod uwagę. Mamy świadomość szczególnego znaczenia akceptacji społecznej dla budowy pierwszej na Białorusi elektrowni jądrowej – powiedział Lokszin.

W przypadku wymiany korpusu zostanie wykorzystany ten przeznaczony dla drugiego reaktora, nad którym prace dobiegają końca. Przedstawiciel Rosatomu ostrzegł, że decyzja o wymianie korpusu reaktora wpłynęłaby na harmonogram budowy elektrowni.

Incydent

26 lipca białoruskie media poinformowały, że 10 lipca podczas instalacji reaktorów w elektrowni w Ostrowcu z wysokości ok. 2-4 metrów spadła ważąca blisko 330 ton jednostka. Mińsk zbagatelizował to zdarzenie nazywające je ,,nieprzewidzianą sytuacją” . Na ten temat wypowiedziała się litewska prezydent Dalia Grybauskaitė, która zagroziła Białorusi, że w przypadku niespełnienia norm bezpieczeństwa przy budowie elektrowni w Ostrowcu, Wilno będzie dążyło do zablokowania projektu.

Zdaniem Lokszina korpus reaktora miał zostać przesunięty w pozycji poziomej o 10 m. Podczas procesu podwykonawca odpowiedzialny za ten proces dopuścił do lekkiego przechylenia ładunku. Na wysokości ok. 4 m doszło do usterki dźwigu i pozostawał w zawieszeniu przez ponad 30 minut. Zwiększający się przechył doprowadził do tego, że korpus reaktora zetknął się z podłożem.

Przedstawiciel Rosatomu powiedział, że cała operacja była sfilmowana. Jego zdaniem pozwala to stwierdzić, że korpus nie został poddany żadnym oddziaływaniom, które mogłyby uszkodzić reaktor. Odczyty i obliczenia pokazują, że maksymalne obciążenie korpusu było wielokrotnie niższe od dopuszczalnych norm i blisko 1,5 razy mniejsze od obciążenia, które jednostka ma wytrzymać przez 60 lat normalnej eksploatacji.

Przypomnijmy, że w rozmowie agencją LETA/BNS były szef litewskiego Państwowego Inspektoratu ds. Bezpieczeństwa Nuklearnego Saulius Kutas  stwierdził, że wypadek w Ostrowcu  był poważny i prawdopodobnie reaktor będzie wymagał nowej obudowy. Jego zdaniem należy żądać wyjaśnień w tej sprawie nie tylko od Białorusi, ale również od producenta reaktora, czyli rosyjskiej spółki Rosatom.

Najnowsze artykuły