KOMENTARZ
Paweł Poprawa
ekspert Instytutu Studiów Energetycznych
Trwa ostatni etap przygotowywania nowej ustawy Prawo Geologiczne i Górnicze. Reguluje ona m.in. poszukiwania i wydobycie gazu ziemnego i ropy naftowej z łupków i ten aspekt ustawy wciąż wzbudza kontrowersje.
Wraz ze zmianami personalnymi w Ministerstwie Środowiska z początkiem roku zmieniła się też w pewnym stopniu koncepcja regulacji w odniesieniu do łupków. Nie są jeszcze znane zapisy skorygowanej ustawy, jednak jej główne złożenia zostały przedstawione przez rząd. Wyraźnie widać, że są one kompromisowe w stosunku do najważniejszych postulatów branży poszukiwawczo-wydobywczej. Dostrzec można oczekiwanie publicznej administracji, że ten kompromis doprowadzi do znaczącego przyśpieszenia prac poszukiwawczych, co wreszcie pozwoliłoby określić potencjał złożowy łupków w Polsce.
O ile w poprzedniej wersji regulacji ducha ustawy uosabiały pojęcia kontroli i dozoru, o tyle w odniesieniu do bieżąco przedstawianych założeń wydaje się, że regulator bardziej dostrzega zbieżność interesów inwestora i skarbu państwa, sprowadzającą się do jak najszybszego rozpoczęcia komercyjnego wydobycia węglowodorów. Dla inwestora przybliża to perspektywę zwrotu kilkuset milionowych nakładów z fazy poszukiwawczej, dla skarbu państwa warunek pozyskiwania tak oczekiwanych przychodów z tytułu rozmaitych instrumentów fiskalnych. Narastająca w ostatnich latach dekoniunktura w poszukiwaniach gazu łupkowego w Polsce groziła tym, że ustaną one jeszcze przed osiągnięciem skali pozwalającej ustalić wielkość jego zasobów i warunki ich komercyjnej eksploatacji.
Jeżeli nowa ustawa wejdzie w życie w wersji zapowiadanej, przemysł poszukiwawczo-wydobywczy zapewne w mniejszym stopniu będzie narzekać na regulacyjne pęta. Dla szeregu inwestycji, które okazały się geologicznie i złożowo znacznie trudniejsze niż pierwotnie zakładano, realizowane będą w tym roku prace wiertnicze „ostatniej szansy”. Jeżeli jednak zakończą się one sukcesem, dekoniunktura może się odwrócić a inwestorzy mogą ponownie zdobywać środki finansowe konieczne dla intensyfikacji poszukiwań.
Dopiero po ich zakończeniu powstanie wiedza o tym, jakie złoża w Polsce mają być przedmiotem dla reżimu regulacyjnego i fiskalnego. Przy odpowiedniej skali udokumentowanych zasobów i ekonomicznej atrakcyjności ich eksploatacji być może niektóre obecnie zaniechane koncepcję będą mogły wrócić do prawa geologicznego i górniczego. Dziś najważniejsze jednak wydaje się to, byśmy poszukiwań gazu łupkowego, wciąż znajdujących się u nas w fazie nieomal embrionalnej, nie zaregulowali na śmierć. Z tego bowiem korzyści nie będzie nikomu.