icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Arabia Saudyjska nie radzi sobie z reformą

Międzynarodowy Fundusz Walutowy informuje, że cena ropy naftowej potrzebna do ustabilizowania budżetu Arabii Saudyjskiej spadła z 92,90 dolarów za baryłkę w 2015 roku do 79,70 dolarów w tym roku. To spadek o 14 procent. W kwietniu MFW przewidywał, że wyniesie on 30 procent (do 66,70 dolarów).

Oznacza to, że reformy zmierzające do uniezależnienia Arabii od sprzedaży ropy naftowej i zwiększenia efektywności jej sektora naftowego nie przynoszą efektów tak znacznych, jak spodziewał się tego Fundusz. Z raportu Banku Światowego wynika, że Saudyjczycy czerpią 80 procent przychodów ze sprzedaży ropy. W dobie spadku jej wartości ich budżet ma trudności z bilansowaniem.

Agencja Bloomberg podaje, że powyższe problemy mogą tłumaczyć dlaczego Arabia włączyła się w inicjatywę porozumienia naftowego, czyli skoordynowanego ograniczenia wydobycia ropy, w celu ustabilizowania jej ceny na rynkach. Zapoczątkował ją we wrześniu kartel OPEC. Nie ma jeszcze oficjalnej decyzji w tej sprawie, a rozstrzygnięcia należy się spodziewać podczas oficjalnego szczytu organizacji 30 listopada w Wiedniu.

Arabia Saudyjska byłaby naturalnie najbardziej obciążona ewentualnym porozumieniem, bo jest największym producentem ropy w OPEC. Tymczasem główny rywal Arabii na rynku ropy, czyli Iran został wyłączony z porozumienia naftowego i może dowolnie zwiększać wydobycie. Również cena ropy potrzebna do zrównoważenia irańskiego budżetu jest niższa, niż w przypadku Saudyjczyków. Wynosi w tym roku 55,30 dolarów w stosunku do 60,10 dolarów w 2015 roku. Pokazuje to przewagę Teheranu nad Rijadem w uniezależnianiu gospodarki od ropy.

Średnia cena ropy Brent w tym roku wyniosła do tej pory poniżej 45 dolarów za baryłkę. 19 października rano mieszanka ta kosztowała na giełdzie w Londynie niecałe 52 dolary.

Arabia idzie na naftowy odwyk. Rosja nie chce, a Ameryka nie musi

Bloomberg/Wojciech Jakóbik

Międzynarodowy Fundusz Walutowy informuje, że cena ropy naftowej potrzebna do ustabilizowania budżetu Arabii Saudyjskiej spadła z 92,90 dolarów za baryłkę w 2015 roku do 79,70 dolarów w tym roku. To spadek o 14 procent. W kwietniu MFW przewidywał, że wyniesie on 30 procent (do 66,70 dolarów).

Oznacza to, że reformy zmierzające do uniezależnienia Arabii od sprzedaży ropy naftowej i zwiększenia efektywności jej sektora naftowego nie przynoszą efektów tak znacznych, jak spodziewał się tego Fundusz. Z raportu Banku Światowego wynika, że Saudyjczycy czerpią 80 procent przychodów ze sprzedaży ropy. W dobie spadku jej wartości ich budżet ma trudności z bilansowaniem.

Agencja Bloomberg podaje, że powyższe problemy mogą tłumaczyć dlaczego Arabia włączyła się w inicjatywę porozumienia naftowego, czyli skoordynowanego ograniczenia wydobycia ropy, w celu ustabilizowania jej ceny na rynkach. Zapoczątkował ją we wrześniu kartel OPEC. Nie ma jeszcze oficjalnej decyzji w tej sprawie, a rozstrzygnięcia należy się spodziewać podczas oficjalnego szczytu organizacji 30 listopada w Wiedniu.

Arabia Saudyjska byłaby naturalnie najbardziej obciążona ewentualnym porozumieniem, bo jest największym producentem ropy w OPEC. Tymczasem główny rywal Arabii na rynku ropy, czyli Iran został wyłączony z porozumienia naftowego i może dowolnie zwiększać wydobycie. Również cena ropy potrzebna do zrównoważenia irańskiego budżetu jest niższa, niż w przypadku Saudyjczyków. Wynosi w tym roku 55,30 dolarów w stosunku do 60,10 dolarów w 2015 roku. Pokazuje to przewagę Teheranu nad Rijadem w uniezależnianiu gospodarki od ropy.

Średnia cena ropy Brent w tym roku wyniosła do tej pory poniżej 45 dolarów za baryłkę. 19 października rano mieszanka ta kosztowała na giełdzie w Londynie niecałe 52 dolary.

Arabia idzie na naftowy odwyk. Rosja nie chce, a Ameryka nie musi

Bloomberg/Wojciech Jakóbik

Najnowsze artykuły