Arabia idzie na naftowy odwyk. Rosja nie chce, a Ameryka nie musi

12 lutego 2016, 10:30 Alert

(Financial Times/Reuters/Kommiersant/Wojciech Jakóbik)

Financial Times podaje, że społeczeństwo saudyjskie ze spokojem przyjęło plan cięć budżetowych w Królestwie. Jego budżet znalazł się w największym kryzysie od 15 lat ze względu na spadające ceny ropy naftowej.

Cięcia subsydiów rządowych do cen ropy naftowej, rachunków za energię elektryczną, gaz i wodę mają kosztować przeciętnego obywatela Arabii Saudyjskiej 140 dolarów miesięcznie – wylicza HSBC. Rozmówcy FT podkreślają, że priorytetem dla Rijadu jest teraz bezpieczeństwo, a problemy ekonomiczne są przejściowe. Arabia jest zaangażowana w wojnę domową w Jemenie, w której wspiera przeciwników rządu w Sanie, którzy mają z kolei wsparcie Iranu. Rozważa także większe zaangażowanie wojskowe w walkę z Państwem Islamskim działającym na terenie Syrii.

Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego wzrost PKB w tym roku może spaść w Arabii do 1 procenta. Ceny ropy uderzają w sektor prywatny oraz najbiedniejszych. Dłuższe problemy gospodarcze mogą wzbudzić niezadowolenie wśród biednych mieszkańców prowincji i mniejszości szyickiej. McKinsey Global Institute ocenia, że bez pomocy kapitału zagranicznego Królestwu grozi wzrost bezrobocia o 20 procent i 22-procentowy spadek dochodów gospodarstw domowych do 2030 roku. Pogorszenie sytuacji może mieć zatem charakter długofalowy.

Wiceksiąże Arabii Saudyjskiej Mohammed bin Salman ostrzegł poddanych, że „kraje Zatoki Perskiej i ich lud muszą zdać sobie sprawę z zakończenia okresu boomu”. – Musimy przyzwyczaić się do nowego modelu życia, który nie zależy całkowicie od państwa – powiedział. Na 19th Szczycie Rady Współpracy Państw Zatoki wezwał kraje członkowskie do włączenia sektora prywatnego w ponoszenie obciążeń wynikających z reformy budżetowej. Jak wskazuje John Kemp z Reutersa, o to samo apelował w 1998 roku książę koronny Abdullah, ówczesny regent Królestwa. Gazeta przypomina jednak różnie między kryzysami cen ropy naftowej wtedy i obecnie. Pod koniec XX wieku cena baryłki dramatycznie spadła przez kryzys zapotrzebowania, a obecnie jest spowodowana rosnącą nadpodażą.

Arabia Saudyjska podejmuje reformy strukturalne na rzecz uniezależnienia budżetu od ropy, na które nie zdecydowały się inne państwa naftowe, jak Rosja. Przed wyborami do Dumy Państwowej realna redukcja wydatków nie wyniesie więcej niż 0,5 bln rubli. Wynika to czysto z wewnętrznych kwestii politycznych. W tej sytuacji zarówno ministerstwo finansów jak i gospodarki a także całemu rządowi nie pozostaje nic innego jak ograniczenie się do umiarkowanego regulowania ulg dla małych przedsiębiorstw i odmówić próśb zarówno na zmniejszenie jak i na zwiększenie. Zdaniem Kommiersanta przy zestawieniu planu antykryzysowego na 2017 roku to ta strategia już nie działa – ona jest możliwa tylko ze środkami Funduszu Rezerw, który w dużej mierze zostanie wyczerpany jeszcze w tym roku, lub jeśli ceny ropy wzrosną do poziomu minimum 60-70 dolarów za baryłkę.

W innej sytuacji są kraje niezależne od ropy naftowej, co widać na przykładzie Stanów Zjednoczonych. Kryzys cen ropy naftowej uderza głównie w firmy wydobywcze, co nie ma przełożenia na nastroje społecznie. Firma przetwarzająca ropę naftową Phillips 66 przekazała do magazynu w Cushing swoją ropę naftową. Rynek spekuluje, że jest to zapowiedź rychłego spadku przetwórstwa wobec spadającego zapotrzebowania i rekordowe zapasy surowca w USA. Rafinerie mogą zacząć zdejmować z rynku nadwyżki surowca, by poczekać na podwyżkę cen produktów ropopochodnych. Jednakże według danych Energy Information Administration zapasy w magazynie Cushing w Oklahomie sięgnęły w zeszłym tygodniu rekordowego poziomu 64,7 mln baryłek, czyli tylko 8 mln baryłek poniżej maksymalnej pojemności. Reuters donosi, że mimo to rafinerie amerykańskie w regionie Środkowego Zachodu obniżyły w tygodniu kończącym się 5 lutego wykorzystanie możliwości przerobowych o 1,8 punktów procentowych do 95,6 procent.