Jest zgoda na udział Rosnieftu w prywatyzacji innej spółki naftowej pod kontrolą państwa rosyjskiego – Basznieftu. Tym samym Kreml zgadza się na zwiększenie wpływów prezesa spółki Igora Sieczina. Wiedomosti ujawniają nietypowość prywatyzacji.
12 października doszło do sprzedaży 60,16 procent akcji Basznieftu na korzyść Rosnieftu. Pomimo wstępnego zainteresowania przetargiem i zgłoszeniem dziewięciu ofert, papiery wartościowe trafiły w ręce prezesa Igora Sieczina bez konkursu.
Według ministerstwa rozwoju gospodarczego tylko Rosnieft złożył prawnie wiążącą ofertę. Niższą cenę i w formule niewiążącej prawnie miał złożyć Tatnieftegaz. Wcześniej doradzający rządowi bank VTB Capital wysłał ogłoszenie o prywatyzacji, na które odpowiedziało dziewięciu oferentów: Rosnieft, Łukoil, Rafineria Antipinski, Tatnieftegaz, Tatnieft i Fundusz Energetyczny i Rosyjski Fundusz Inwestycji Bezpośrednich. Nikt jednak nie odpowiedział na ich zgłoszenia zaproszeniem do złożenia wiążącej oferty.
We wrześniu do szefa VTB Andrieja Kostina swój list wysłał Sieczin. Złożył w nim propozycję zakupu akcji Basznieftu z uwzględnieniem proponowanej ceny. Ze względu na to, że Tatnieftegaz zawarł cenę w zgłoszeniu zainteresowania przesłanym VTB, jego oferta także została uwzględniona. Bierność pozostałych graczy sprawiła, że nie wzięli oni udziału w dalszej grze o akcje naftowej spółki.
Na mocy ustawy z 2010 roku rząd rosyjski może przeprowadzić prywatyzację bez konkursu, pod warunkiem, że zwiększy to atrakcyjność inwestycji i będzie stymulować rozwój rynku, modernizację i wzrost gospodarczy. Tak miało być w przypadku prywatyzacji Basznieftu. Rozwiązało to ręce VTB i pozwoliło przyjąć ofertę Rosnieftu.
Kolejnym ciekawym aspektem prywatyzacji było przyspieszone due dilligence, które normalnie trwa od pół roku do roku. Rosnieft bazował tylko na danych ogólnodostępnych. Basznieft jest notowany na giełdzie, więc analitycy firmy Sieczina uznali, że jego działalność jest wystarczająco przejrzysta.
Transakcję musi jeszcze zatwierdzić Federalna Służba Antymonopolowa, ale prezes Rosnieftu zapowiada już kompromis z urzędem. Możliwe, że będzie musiał sprzedać część stacji paliw. Prezes Sieczin jest długoletnim współpracownikiem prezydenta Władimira Putina.
Wiedomosti/Wojciech Jakóbik