Ukraina: Rosja chce wywołać nową wojnę gazową

0
15
Logo Gazpromu. Fot. Gazprom
Logo Gazpromu. Fot. Gazprom

Naftogaz ocenia wypowiedzi przedstawicieli Gazpromu o możliwości przerwy dostaw gazu przez Ukrainę do europejskich odbiorców jako przygotowanie do „nowego kryzysu” na przełomie stycznia i lutego 2017 roku – czytamy w oświadczeniu ukraińskiej spółki.

Jej zdaniem Rosja chce w ten sposób wymusić realizację jej interesów w trwających negocjacjach z Unią Europejską. Wcześniej Naftogaz informował, że do końca zimy Kijów nie będzie kupował gazu od Gazpromu. Szef rosyjskiego koncernu Aleksiej Miller stwierdził, że w przypadku bezprawnego poboru gazu przez Ukrainę, Gazprom może ograniczyć dostawy surowca dla Kijowa. Podkreślił, że obowiązujący kontrakt przewiduje taką możliwość. Według Millera stanowisko Ukraińców świadczy o tym, że tranzyt gazu do Europy jest zagrożony. – Gdy przychodzą mrozy, Ukraina nigdy nie obywa się bez rosyjskiego surowca – dodał prezes Gazpromu.

Od 25 listopada 2015 roku Naftogaz nie kupuje paliwa bezpośrednio od rosyjskiego koncernu ze względu na to, że ceny w Europie są niższe. Nad Dniepr surowiec trafia z wykorzystaniem rewersu z kierunku Polski, Słowacji i Węgier. Pod koniec listopada 2016 roku Kijów poinformował, że jest gotów wznowić zakupy rosyjskiego gazu na zasadach zawartych w poprzednim pakiecie tzw. pakiecie zimowym.

Przypomnijmy, że 9 grudnia w Brukseli doszło do trójstronnego spotkania Komisji Europejskiej z przedstawicielami Rosji oraz Ukrainy. Kijów mówił, że tej zimy jest gotów kupić od 1,5 do 4 mld m3 gazu pod warunkiem podpisania dodatkowego kontraktu z Gazpromem, który wykluczałby stosowanie tzw. klauzuli take or pay. Spotkanie zakończyło się fiaskiem, choć Bruksela informowała, że strony były bliskie osiągnięcia porozumienia.

RIA Novosti