Podczas ostatnich obrad sejmowej Komisji Infrastruktury dyskusję wywołała planowana zmiana w ustawie o Funduszu Kolejowym. Był on wykorzystywany do spłaty długów PKP SA, ale teraz pieniądze trafią do PKP PLK i mają sfinansować obniżenie stawek dostępu do torów wymuszone wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – poinformował Rynek Kolejowy.
– Dyrektywy unijne mówią o tym, co może być wliczone do stawek dostępu do infrastruktury kolejowej, które ponoszą przewoźnicy, czyli które ponosi rynek. To nie oznacza, że pozostałe koszty (np. koszty transakcji finansowych czy związane z amortyzacją) pozostają nieuzasadnione, bo one przecież realnie występują – ocenia w rozmowie z naszym portalem Bogusław Kowalski, ekspert ZDG TOR.
Ale są to koszty, które musi ponieść państwo, jako właściciel PKP PLK – zarządcy infrastruktury. Zresztą wciąż trwa dyskusja czy formuła spółki dla PKP PLK jest właściwa.
– Bowiem spółka z definicji zakłada osiąganie zysku. Po to funkcjonuje – mówi dalej Kowalski. – Taka jest istota zapisów w Kodeksie Spółek Handlowych. Tymczasem firma ta nie powinna być nastawiona na zysk. Ona pełni pewną misję użyteczności publicznej. Stanowi podmiot stojący na straży spójności systemu transportowego i infrastruktury kolejowej. Być może właściwszą formułą jej działalności byłaby np. agencja rządowa.
Zatem, te składniki, które zgodnie z dyrektywami unijnymi nie mogą być wliczone w koszty ponoszone przez rynek, muszą być poniesione przez państwo. Pytanie brzmi: w jaki sposób?
– W mojej ocenie Fundusz Kolejowy byłby dobrym narzędziem – mówi dalej Kowalski. – Przypomnę, że u podstaw jego utworzenia nie było to, co obecnie się stało: przekształcenie go w narzędzie do rolowania długu PKP, finansowania samorządów, czy do finansowania zakupów taborowych. Ale by stanowił on stałe źródło finansowania inwestycji kolejowych, czyli PKP PLK. Bo właśnie ta firma jest odpowiedzialna za prowadzenie infrastrukturalnych inwestycji kolejowych.
– Przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem celu rządowej nowelizacji – stwierdza ekspert. – Bo jeśli nie będziemy dofinansowywać infrastruktury z Funduszu Kolejowego, to skąd? Bezpośrednio z budżetu? Ale wtedy jesteśmy skazani na fluktuacje związane z bieżącą jego sytuacją. Gdy jest w gorszej sytuacji widać, że jest to niestabilne źródło finansowania. A jednak Fundusz Kolejowy, dysponujący odpisem, podobnie jak Krajowy Fundusz Drogowy, w pewnej części przychodów z akcyzy, byłby bardziej stabilnym źródłem finansowania potrzeb PLK od budżetu – ocenia Kowalski.