KOMENTARZ
Herbert Leopold Gabryś
Przewodniczący Komitetu ds. Polityki Klimatyczno-Energetycznej Krajowej Izby Gospodarczej
Najistotniejszą wartością ustawy o OZE jest to, że wreszcie jest. Jest – i to w dodatku z pakietem rozporządzeń wykonawczych. Jej istotną wartość poznamy po skutkach nie wcześniej jak po 2016 roku. System aukcyjny, w swoich efektach poza sygnałem dla inwestorów, już dziś nie wpłynie istotnie na realizację naszych zobowiązań z pakietu 3 x 20na rok 2020 – ty. Moim zdaniem, realizacja zobowiązań co do udziału produkcji energii elektrycznej z OZE w strukturze produkcji ogółem, jest istotnie zagrożona. Za rok ubiegły obserwuję zmniejszenie tego udziału z przyczyn zmian, co do kwalifikowania współspalania biomasy. Istotniejsze na obecny czas jest, jak system zielonych certyfikatów będzie funkcjonował i czy będzie stabilny. Bez zmian w raportowaniu miesięcznym ze strony URE o produkcji z OZE w rozbiciu na technologie i postępowaniach w toku – system będzie nadal nieprzejrzysty. Słusznym było by to zmienić, aby rynek świadectw pochodzenia stał się transparentny.
Ustawa przyniesie trochę uspokojenia środowisk gospodarczych zajmujących się, bądź projektujących działalność w obszarze produkcji energii elektrycznej z OZE. Bo staje się jasnym, co do woli państwa w tej materii. Rozstrzygnięcia co do kwalifikacji tzw. mikroenergetyki będą sprzyjać jej rozwojowi, choć praktyka działalności realnej w tym obszarze odsłoni zapewne wiele utrudnień. Ale zacznie się co dziać.
Sama debata w procedowaniu uzgodnień projektu ustawy odsłoniła trochę prawd o OZE. To nie tylko romantyzm z filozofii klimatycznej, to obszar twardego – i bywa -konfliktowego biznesu, u podstaw którego leży konieczność kosztownego wsparcia. Produkcja energii elektrycznej z szeroko rozumianej energetyki odnawialnej jest kosztowna, wyraźnie droższa od tej ze źródeł konwencjonalnych . Obciąża przy tym nie jak to głoszą niektórzy politycy, nawet najwyżsi rangą, budżet państwa, ale odbiorców energii. Za politykę państwa w tej materii płaci obywatel zwiększonym udziałem kosztów pozyskania energii w budżetach domowych, a gospodarka wyższymi kosztami działalności. Z zagrożeniem, bywa, jej konkurencyjności. Romantyzm w tej materii jest bardzo kosztowny a skutki z jego dominacji – jeszcze kosztowniejsze. Warto o tym pamiętać także, ważąc skutki nowej ustawy o OZE.