Nawet rosyjscy komentatorzy są podzieleni w ocenie perspektywy ugody Komisji Europejskiej z Gazpromem wykraczającej poza śledztwo antymonopolowe i pozwalające Rosji na realizację projektu Nord Stream 2. Tymczasem z Brukseli płyną niepotwierdzone informacje o tym, że Komisja chce zgodzić się na kontrowersyjny gazociąg. W rzeczywistości w Komisji trwa walka frakcji – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Łagodne warunki ugody Gazprom-Komisja Europejska
Komisja Europejska przyjęła propozycję ugody w śledztwie antymonopolowym przeciwko Gazpromowi, której założenia zostały uznane przez analityków Ośrodka Studiów Wschodnich za mało dolegliwe. W podobnym tonie komentowałem propozycje Rosjan dla agencji Interfax 14 marca. Komisja stwierdziła w śledztwie trzy nadużycia: nieuprawniony wpływ na infrastrukturę, niesprawiedliwe ceny i dzielenie rynków.
OSW: Gazprom bez kary od Komisji i dolegliwych zmian postępowania (ANALIZA)
Gazprom zobowiązał się do zmiany formuły cenowej poprzez nieokreślone precyzyjnie włączenie poziomu cen na giełdach europejskich (nie napisano której konkretnie). Klienci będą mogli występować o rewizję ceny, jeśli będzie ona odbiegać od tego poziomu referencyjnego. Nieprecyzyjność tych zapisów rodzi obawy o nadużycia w przyszłości, ponadto zapowiada działania, które Gazprom już podjął w części umów dla europejskich partnerów.
Rosjanie mają także umożliwić swobodny przepływ gazu w Europie Środkowo-Wschodniej i zrezygnować z klauzul o zakazie reeksportu w umowach gazowych. To także pozorne ustępstwo, bo np. w umowie z PGNiG ta klauzula została zniesiona jeszcze w 2012 roku. Rosjanie mają także zrezygnować z innych zapisów, które zniechęcały firmy do odsprzedaży, np. przekazania na ich konto części zysków z tego tytułu. Pomoże to jednak krajom bałtyckim i Bułgarii na lepsze połączenie z rynkami pozostałych państw europejskich. Gazprom zadeklarował, że dopuści innych graczy do tamtejszej infrastruktury.
Rosyjski Gazprom miał także zrezygnować z nieuprawnionego wpływu na infrastrukturę nabytego dzięki dominacji na rynku. W zgłoszeniu zastrzeżeń wymieniono bułgarski Gazociąg Południowy i przebiegający przez Polskę Gazociąg Jamalski. Komisja Europejska załatwiła Bułgarom możliwość odstąpienia od niechcianego projektu bez kar finansowych. W przypadku Jamału odsyła Polaków do regulacji IGA, bo jego funkcjonowanie opisuje umowa międzyrządowa z Rosjanami. Komisja chce sprawdzać tego rodzaju kontrakty przed podpisem. Decyzję w tej sprawie ma podjąć Rada Europejska. Komisja nie oczekuje natomiast od Gazpromu rezygnację z wpływu na infrastrukturę poprzez udziały w akcjonariacie spółek zarządzających gazociągami (np. niemieckie GASCADE mające zarządzać odnogą Nord Stream 2, czyli EUGAL) i infrastruktury (magazyny gazu w Austrii i Niemczech), które także pozwalają na obronę monopolu.
Należy zatem uznać, że propozycje Gazpromu przyjęte przez Komisję za dobrą monetę nie są daleko idącymi ustępstwami. Uczestnicy rynku w ciągu siedmiu tygodni będą mogli zgłaszać zastrzeżenia w toku testu rynkowego. Należy się spodziewać obszernej krytyki propozycji, którą Komisja może, ale nie musi uwzględnić.
Rozczarowanie Polski i próby izolacji
Prawdopodobnie to z tego względu rosyjska Niezawiesimaja Gazeta fałszywie sugeruje, że tylko Polakom nie podoba się ugoda z Komisją Europejską. Polskie PGNiG faktycznie jest najbardziej widocznym krytykiem propozycji Gazpromu. Prezes spółki Piotr Woźniak uznał, że jest ona „niewystarczająco satysfakcjonująca”. Komisja twierdzi, że Gazprom dzięki realizacji zobowiązań dostosuje swoje działania do oczekiwań rynku i zapewni więcej taniego gazu odbiorcom. Polacy obawiają się zwiększenia zależności od niego, a zatem i od polityki zagranicznej Rosji.
– Niestety nasze filozofie, spojrzenia na współpracę z Rosją i na bezpieczeństwo energetyczne różnią się z kilkoma państwami Europy Zachodniej. Oni wierzą niestety, być może naiwnie, że to wielki rynek odbioru gazu zachodniej Europy będzie dyktował Rosjanom warunki dostawy. My uważamy inaczej. Uważamy, że to Rosjanie będą wykorzystywali dostawy gazu, jako instrument oddziaływania politycznego – stwierdził szef Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych RP, cytowany przez Polską Agencję Prasową. Według niego, UE „powinna sobie zadać pytanie: czy chce być zależną od państwa – a Gazprom jest częścią Rosji – któremu nikt obecnie nie ufa?”.
– Mamy ograniczone zaufanie (…) do instytucji europejskich. W związku z tym my również podejmujemy samodzielne działanie, aby nie być skazani tylko i wyłącznie na dyktat dostaw gazu rosyjskiego – powiedział Waszczykowski. Wypowiedź ministra o braku zaufania do instytucji unijnych jest przedwczesna, dopóki wewnątrz Komisji Europejskiej trwa dyskusja na temat linii wobec Gazpromu, którą Polska może jeszcze wygrać.
Działania Komisji poprzedzające propozycję ugody w sprawie śledztwa antymonopolowego sugerują kurs na układ z Gazpromem. Chodzi o zeszłoroczną decyzję ws. zwiększenia dostępu do odnogi Nord Stream w Niemczech, czyli OPAL, która pozwoli na dalszą ekspansję Rosjan na rynku Europy Środkowo-Wschodniej przy użyciu istniejącej już infrastruktury, zanim powstanie kontrowersyjny Nord Stream 2 i jego odnoga EUGAL.
Z kolei serwis EurActiv.com powołując się na anonimowe źródło zasugerował, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker opowiada się za zgodą na budowę nowego gazociągu. – Unijni urzędnicy twierdzą, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker postanowił pchnąć do przodu projekt Nord Stream 2 i najprawdopodobniej w ciągu najbliższych kilku miesięcy da mu zielone światło – twierdzą rozmówcy portalu.
Piłka nadal w grze
Prawdą jest jednak, że wewnątrz Komisji Europejskiej trwa ożywiona dyskusja na temat Nord Stream 2. Politico.eu ujawniło, że departamenty DG LEGAL i DG ENERGY mają odmienne spojrzenie na to, czy gazociąg powinien podlegać prawu unijnemu. Od tego zależy jego opłacalność, czas budowy i, być może, realizacja w ogóle. Portal BiznesAlert.pl widział te dokumenty. DG LEGAL opowiada się za tym, aby podmorska część gazociągu nie podlegała prawu unijnemu, a zatem aby Gazprom miał kontrolę nad gazociągiem i był jedynym dostawcą. DG ENERGY chce jednak podporządkować całą infrastrukturę rosyjską trzeciemu pakietowi, a zatem wymusić na Rosjanach zmiany własnościowe uniezależniające rurę od Gazpromu i dopuszczenie konkurencji do jej przepustowości.
Tak jak pisałem jest to możliwe do zrealizowania tak, aby nie było koniecznie anulowanie projektu. Wymagałoby to jednak daleko idącej rewizji, a zatem czasu, co byłoby i tak korzystne z punktu widzenia Polaków przygotowujących infrastrukturę Bramy Północnej na renegocjację umowy gazowej z Gazpromem obowiązującej do 2022 roku. Negocjacje ruszą w 2019 roku. Polska powinna zatem wspierać linię (i tak umiarkowanych) jastrzębi w Komisji Europejskiej.
Zarówno komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager, jak i wiceprzewodniczący ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz ocenili, że projekt Nord Stream 2 nie jest potrzebny Europie. Vestager zadeklarowała, że nie uzyska on statusu Projektu Wspólnego Zainteresowania, a zatem nie otrzyma pomocy finansowej z Komisji. Szefczovicz po rozmowie z Niemcami ocenił, że „prawo unijne powinno być aplikowane do morskiej i naziemnej części” Nord Stream 2.
– Stanowisko Komisji stanowi, że w punkcie, w którym gazociąg przekroczy wyłączne strefy ekonomiczne i wody terytorialne Unii Europejskiej oczywiste jest, że główne zwartości prawa unijnego powinny zostać względem niego zastosowane – powiedział komisarz. Prowadzi dialog na ten temat z niemieckim regulatorem energetycznym Bundesnetzagentur. To ten sam podmiot, z którym PGNiG spiera się o OPAL. Chociaż istnieje obawa o nadużycia definicji „core principles”, czyli wspomnianych głównych wartości prawa unijnego, to jednak Szefczovicz sprecyzował, że chodzi o rozdział właścicielski, ustalanie taryf, alokację przepustowości i dostęp stron trzecich, czyli zapisów trzeciego pakietu energetycznego, które wykluczą monopol Gazpromu na Nord Stream 2.
Jednocześnie jednak komisarz przyznał, że ze względu na brak międzyrządowej umowy w sprawie projektu, Komisja Europejska nie będzie mogła ingerować w zapisy kontraktu między Gazpromem a jego ewentualnymi partnerami europejskimi. Komisja z tego względu nie zamierza także wydać oceny prawnej, której domagały się Dania, Polska i Szwecja.
Zapewnia za to, że dopilnuje, aby powstał Korytarz Południowy na dostawy z regionu kaspijskiego. Jednak w perspektywie powstania Nord Stream 2, czyli końca dekady, gaz kaspijski nie będzie dostępny na rynku Europy Środkowo-Wschodniej, bo jest przeznaczony na rynek włoski i bułgarski niepowiązane infrastrukturalnie z naszym regionem.
Jakóbik: Spór w KE to szansa rozstrzygnięcie ws. Nord Stream 2 na korzyść Polski
Rekomendacje
Polacy powinni naciskać na utrzymanie lub wzmocnienie krytycznej linii wobec Gazpromu. Nieocenionym wsparciem stanowiska polskiego jest nieprzejednana postawa PGNiG, wspieranego okazjonalnie przez partnerów z Ukrainy. Być może pozwoli ono na fragmentaryzację ugody Komisji Europejskiej z Gazpromem w toku śledztwa antymonopolowego, przyznanie kar w niektórych aspektach i pozwolenie na bezkarną zmianę postępowania w innych.
To także przez opór PGNiG decyzja ws. OPAL nie jest wykonywana metodą faktów dokonanych i bada ją wnikliwie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To przez to Polacy zyskali rok na dalsze przygotowania Bramy Północnej bez zgody na ekspansję Gazpromu przy użyciu większej mocy OPAL. Należy się spodziewać, że polska firma złoży zastrzeżenia do ugody w toku śledztwa antymonopolowego.
Rzeczywistość w Komisji Europejskiej jest zatem złożona. Wciąż bronią się zwolennicy twardszej linii wobec Gazpromu, która być może nie będzie w pełni satysfakcjonować Polaków, ale poprawi warunki ewentualnej ugody, która będzie bardziej niekorzystna w wypadku zamknięcia dialogu polskiego z Brukselą. Jego zamknięcie pozwoli także rosyjskiej propagandzie na skuteczne izolowanie Polski portretowanej za jej pomocą jako strona irracjonalna i stosująca obstrukcję. Grajmy do końca.