Jakóbik: Nord Stream 2 na EKG 2017. Topolanek śle niepokojący sygnał

11 maja 2017, 12:15 Energetyka

– Słowacki operator usprawiedliwia budowę Nord Stream 2. Używa tych samych argumentów, których używają promotorzy przedsięwzięcia w Rosji i Niemczech. Czy Słowacy nieformalnie popierają już ten kontrowersyjny projekt? – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Europejski Kongres Gospodarczy Katowice 2017, fot. EKG

Podczas panelu o rynku gazu w Europie na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach rozmawiano o rozwoju sektora pod kątem politycznym, biznesowym i regulacyjnym. Między panelistami z Polski i Słowacji wybuchła dyskusja o dominacji Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej.

– Pakiet zimowy wprowadza wiele regulacji przeciwko rynkowi i subsydiarności. Obawiam się, że po Energiewende i wielkim śnie Niemiec o czystej energii, dla Polski, Czech i Niemiec nadchodzi trudna dekada – przekonywał Mirek Topolanek, były premier Czech, a obecnie prezes operatora gazociągów przesyłowych na Słowacji, Eustream.

Topolanek jednocześnie wchodził w polską narrację o niekorzystnych regulacjach klimatycznych narzucanych z góry przez Brukselę, ale w tym samym czasie używał jej by usprawiedliwić budowę kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2.

Nord Stream 2. Grafika: BiznesAlert.pl

– Gaz jest jedną z części systemu energetycznego. Jest być może bardziej skomplikowanym wymiarem niż inne. Wymiar geopolityczny ma tutaj większe znaczenie – powiedział były premier Czech. – Pamiętamy czasy, w których byliśmy całkowicie zależni od gazu z Rosji, a teraz mamy to samo. W czasie kryzysu gazowego na Ukrainie w 2009 roku musiałem rozmawiać z Angelą Merkel o najbardziej podstawowych sprawach tłumacząc opór Polski, Czech i Słowacji przeciwko projektowi Nord Stream. Obecna sytuacja jest podobna.

– Możemy zrozumieć pozycję Niemiec po ograniczeniu programu jądrowego, ograniczeniu wykorzystania węgla. Mają teraz dwie opcje: zwiększanie zużycia OZE i gaz – powiedział Topolanek. – Jestem przekonany, że co najmniej jedna nitka Nord Stream 2 powstanie pomimo oporu Polski i innych krajów i wobec oporu w regionie gaz będzie płynął nie do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale do Włoch i Niemiec – zaznaczył, ponownie sugerując, że region straci na oporze wobec rosyjskiej inwestycji.

Gazociągi przesyłowe w Niemczech. Fot. BiznesAlert.pl

Gazociągi przesyłowe w Niemczech. Fot. BiznesAlert.pl

– Gratuluję polskim władzom i firmom przygotowań do zapewnienia dostaw z nowych kierunków przez rozbudowę gazoportu i pozyskanie dostaw z Norwegii. Musimy przygotować się na rozwój dostaw z Rosji – dalej halsował były premier. Szybko jednak zdeprecjonował te wysiłki. – Gdzie jest realne alternatywne źródło? Zwiększanie dostaw LNG, ale to jest ekonomicznie bez sensu. To mój pogląd geopolityczny, ale jestem bardziej inżynierem i technologiem. Wierzę bardziej w naukę niż ideologię i politykę – dodał.

– Polskie podejście jest zdrowe i wielka szansa na przyszłość – dokonał następnej wolty w wypowiedzi Mirek Topolanek. Na powyższe tezy zareagował obecny w panelu prezes PGNiG Piotr Woźniak.

– To nie jest tak, że Nord Stream 2 powstanie za pstryknięciem palcem. Dlaczego zelżał opór wobec Nord Stream? Bo regulacje europejskie zostały wobec niego ostatecznie zastosowane. Sam odcinek jest poza zasięgiem bezpośrednich regulacji, ale przedłużenie lądowe jest poddany ściśle tym regulacjom aż do listopada zeszłego roku, kiedy Komisja zmieniła zdanie – ocenił prezes PGNiG.

– Woźniak ocenił, że jakiemukolwiek dostawcy będzie trudno rywalizować z wielkimi dostawami gazu z Rosji, które będą możliwe po zwiększeniu wykorzystania OPAL i budowie Nord Stream 2. – Dlatego w samą porę zainwestowaliśmy w Norwegii i możemy teraz budować, a raczej Gaz-System może budować, Korytarz Norweski – powiedział.

– Gazprom jest w wielkiej ofensywie inwestycyjnej. Nord Stream 2 i EUGAL mają otoczyć wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej gigantycznymi ilościami gazu, którymi można grać cenowo, jest gigantycznym zagrożeniem dla konkurencji na tym rynku – ostrzegł Polak. – Były aukcje na przedłużenie Nord Stream 2 jakim jest EUGAL i do 2038 roku wykupił te przepustowości Gazprom. Coś jest nie tak z naszymi regulacjami, jeżeli to jest możliwe.

EUGAL. Grafika. BiznesAlert.pl

EUGAL. Grafika. BiznesAlert.pl

– Wiele z unijnych regulacji zostało napisane w Moskwie, w Gazpromie – dodał na koniec wymiany Mirek Topolanek. W ten sposób z jednej strony poparł polskie pretensje wobec Brukseli, a z drugiej podkreślił rzekomą omnipotencję Gazpromu w Komisji. Czy Eustream, na czele którego stoi, wie więcej o tym, co dzieje się w Brukseli?

W kwietniu 2017 roku Gazprom poinformował, że podpisał ze słowackim Eustream ramowy kontrakt o tranzycie gazu przez Słowację wart 5,3 mld euro. Według deklaracji Gazpromu przekazanej Reutersowi ma „zapewnić bazę do przyszłych kontraktów na transport i pozwolić na pozyskanie jakiejkolwiek przepustowości systemu przesyłowego gazu na Słowacji”. Ta informacja pojawiła się co prawda w komunikatach rosyjskiego koncernu, ale nadal nie można jej znaleźć na stronie operatora Eustream. Rola Słowaków w dyskusji o Nord Stream 2 pozostaje zatem dyskusyjna. Jeżeli ramowa umowa zapewniła ich interesy, czyli utrzymanie tranzytu przez Słowację, z tym, że na przykład przy wykorzystaniu Nord Stream 2, to mogą dokonać wolty w rozmowach na ten temat w niespodziewanym momencie niczym Mirek Topolanek na dyskusji w Katowicach.

To ważny sygnał dla Polski, która od początku nie powinna traktować jako pewnik warunkowego poparcia krajów Grupy Wyszehradzkiej w inicjatywie na rzecz podporządkowania Nord Stream 2 unijnym regulacjom. Jednocześnie jednak nie powinna dać się wciągnąć w antyunijną retorykę promowaną przez Topolanka i po myśli Gazpromu, który z chęcią zobaczyłby kapitulację Polaków w wysiłkach o przekonanie Komisji do swojej racji. Nie należy się obrażać, trzeba grać. Warto też pamiętać, że nie tylko rosyjski gracz wykorzystuje nieczyste ruchy.