Rząd podejmie „niebawem” finalną decyzję dotyczącą budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej – powiedział we wtorek wiceminister energii Andrzej Piotrowski. ” Pytanie nie jest czy, tylko jak przeprowadzić ten proces” – dodał. Piotrowski uczestniczył w polsko – francuskim seminarium nt. doświadczeń edukacyjnych dotyczących energetyki jądrowej.
Jak mówił wiceszef resortu, dzisiejszy świat dzieli się na ten rozwijający się i ten w stagnacji. Jego zdaniem, najbardziej rozwijają się przede wszystkim Chiny, Korea Południowa i niektóre państwa arabskie. Piotrowski zauważył, że wszystkie one mają wspólną charakterystyczną cechę – dynamicznie rozwijającą się energetykę jądrową.
Tymczasem w tzw. pakiecie zimowym Komisji Europejskiej mamy „bardzo niejasny przekaz” dotyczący tego rodzaju energetyki. W opinii Piotrowskiego, członkowie KE przekonują, że jest to technologia „schodząca, bardzo droga i nie do zrealizowania bez opóźnień”.
W przypadku Polski, wobec polityki klimatycznej UE i coraz większej presji na dekarbonizację, energetyka jądrowa jest – zdaniem ministra – „jednym racjonalnym rozwiązaniem”.
„Teraz jest pytanie nie tyle +czy+, tylko +jak+ przeprowadzić ten proces, by był on przewidywalny, mieścił się w ramach czasowych – bo to się przekłada na pieniądze – jak zorganizować finansowanie i na koniec wybrać technologię” – mówił Piotrowski. Dodał, że „niebawem będziemy dysponowali wystarczającymi przesłankami, by rząd podjął finalną decyzję”. Piotrowski podkreślił, że trzeba jak najwcześniej przygotowywać kadry, które zasilą zarówno samą budowę, jak i eksploatację pierwszej polskiej jądrówki. Trzeba też rozpocząć proces edukacji społecznej, by uzyskać akceptację dla tego przedsięwzięcia. W tych aspektach Polska chce skorzystać z bogatych doświadczeń francuskich.
Jak mówił goszczący na warszawskim seminarium Wysoki Komisarz Francji ds. Energii Jądrowej Yves Brechet, to właśnie edukacja jest podstawą do uzyskania społecznej akceptacji.
„Energetyka jądrowa budzi obawy i brak akceptacji w społeczeństwie. (…) Musimy sprawić, by społeczeństwo rozróżniało swoje przekonania i obawy od wiedzy, nawet jeśli ta najgłębsza wiedza jest dostępna jedynie dla specjalistów. Trzeba dbać o to, by ludzie mieli świadomość, czym jest energetyka jądrowa i potrafili sobie z tym zagadnieniem poradzić” – mówił.
Komisarz podkreślił, że projekty jądrowe „zawsze” wymagają zaangażowania państwa i w tym sensie mają charakter polityczny. „Ważne, by w te działania włączyć całe społeczeństwo, by wszyscy mieli świadomość powagi takiej decyzji. Bo to przekracza ramy czasowe trwania poszczególnych rządów” – dodał.
Jego zdaniem, potrzebna jest „poważna” rozmowa, by uświadomić ludziom wszystkie kwestie związane z funkcjonowaniem energetyki jądrowej – zarówno te dotyczące produkcji, magazynowania, jak i dystrybucji czy wykorzystania. Taka systemowa edukacja pozwoli – w jego opinii – poradzić sobie ze strachem przed tym rodzajem energetyki – strachem, który – jak podkreślał – często jest celowo rozpowszechniany.
We Francji w procesie edukacji, przede wszystkim młodzieży, uczestniczy Komisja ds. Energii Jądrowej i Energii Alternatywnej (CEA). Jest to państwowy organ odpowiedzialny za wszystkie aspekty polityki jądrowej – zarówno cywilnej, jak i wojskowej. Założycielem CEA (w 1945 r.) był gen. Charles de Gaulle.
CEA prowadzi wiele szkoleń np. dla nauczycieli gimnazjów i liceów, którzy „uczą się uczyć” o energii jądrowej. Jak mówiła szefowa projektu działań edukacyjnych CEA Nathalie Sciardis, Komisja od 2012 r. organizuje w styczniu dzień spotkań maturzystów z uczonymi i ludźmi zatrudnionymi w sektorze jądrowym. „Przez cały dzień tłumaczą oni, na czym polega ich praca, opowiadają o swoich badaniach. Bywa, że pod wpływem tych spotkań maturzyści decydują o podjęciu studiów w tym kierunku” – mówiła.
Komisja wydaje też specjalne broszury, kierowane przede wszystkim do nauczycieli fizyki i chemii, newslettery, uczestniczy w produkcji materiałów edukacyjnych.
Francja jest krajem o najwyższym na świecie udziale energii jądrowej w produkcji energii elektrycznej. Z atomu pochodzi 74 proc. tej energii; na kolejnych miejscach jest hydroenergia – 13 proc., z węgla pochodzi 4 proc. francuskiej energii elektrycznej, a niewiele mniej – bo po 3,6 proc. produkują elektrownie gazowe i źródła odnawialne. Z biopaliw pochodzi 1,4 proc.
We Francji pracuje obecnie 58 reaktorów w 19 elektrowniach, których operatorem i właścicielem jest państwowy koncern Electricite de France (EdF). Ich całkowita moc to 63,13 GWe. Francja jest największym na świecie eksporterem elektryczności – zarabia na tym ponad 3 mld euro rocznie. W ciągu ostatniej dekady Francja eksportowała do 70 TWh energii elektrycznej rocznie i spodziewana jest kontynuacja tego eksportu na poziomie 55 – 70 TWh rocznie – przede wszystkim do Szwajcarii i Włoch, ale także do Niemiec, Belgii, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.
Jednak, ze względu na krajową specyfikę bywa, że Francuzi muszą energię importować. Chodzi o okresy chłodów lub upałów – Francuzom, którzy w takich momentach do ogrzewania i chłodzenia używają energii elektrycznej, brakuje energii ze względu na małą elastyczność mocy wytwórczych.
Dzięki francuskiej strategii uniezależnienia się od zewnętrznych źródeł energii, realizowany jest pełny jądrowy cykl paliwowy. Powstał więc cały sektor, obejmujący przemysł górniczy i przetwórczy rud uranu (francuskie złoża uranu są rozmieszczone w trzech rejonach – w Dolinie Loary, Masywie Centralnym i w regionie Limousin), budowę i eksploatację elektrowni jądrowych, przerób i ponowne wykorzystanie na największą na świecie skalę wypalonego paliwa jądrowego. W ciągu roku z francuskich jądrówek wyładowuje się 1200 ton wypalonego paliwa, z czego ok. 1050 ton podlega przerobowi. Reszta jest zachowywana do późniejszego przerobu, by uzyskać pluton niezbędny do uruchomienia reaktorów IV generacji.
Polska Agencja Prasowa