icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Bojanowicz: Rosja w Arktyce – czy NATO ma powody do obaw?

– Postępujące do lat ocieplenie klimatu na Ziemi powoduje gwałtowne zmniejszenie się pokrywy lodowej w Arktyce. Otwiera to nowe szlaki handlowe dla statków oraz  zwiększa dostępność złóż węglowodorów znajdujących się w jej granicach. Podjęte ostatnio przez Moskwę działania jak remont istniejącej i budowa nowej infrastruktury mogącej służyć do celów militarnych, zintensyfikowane ruchy wojsk arktycznych, czy wprowadzenie do użycia najnowocześniejszego lodołamacza- tankowca LNG klasy ARC7 budzi niepokój członków NATO. Największy powód do niego mają Stany Zjednoczone oraz sąsiadująca z Rosją Norwegia – pisze Roma Bojanowicz, współpracowniczka BiznesAlert.pl.

Od czasu objęcia przez Władimira Putina władzy, Federacja Rosyjska podjęła szereg kroków mających na celu wyznaczenie swojego terytorium za Kołem Podbiegunowym. W ciągu ostatnich siedmiu lat dostosowano stare jeszcze poradzieckie bazy wojskowe do najnowocześniejszych systemów obronnych, w tym systemów radarowych i naziemnych systemów naprowadzania. Zbudowano nowe lotniska, porty wodne, w tym przystosowane do przyjmowania łodzi podwodnych, a także nowoczesne stacje badawcze mogące pełnić rolę stanowisk obserwacyjnych lub służyć do walki elektronicznej.

Skierowano do Arktyki grupę myśliwców bojowych, zmotoryzowane brygady piechoty oraz łodzie podwodne. Dodatkowo do Archipelagu Nowej Ziemi, Murmańska i regionów Jamału, Ziemi Franciszka Józefa, na Wyspę Wrangla oraz na Przylądek Schmidta skierowano patrole straży granicznej. To wszystko w niecałe w cztery lata po stworzeniu Dowództwa Północnej Floty na prawach odrębnego Okręgu Wojskowego i złożeniu w ONZ wniosku o poszerzenie granic Rosji o 1,2 mln km² znajdujących się na Szelfie Arktycznym. W grudniu 2015 roku roku Putin podpisał nową doktrynę wojskową, w której oficjalnie zapisano status Arktyki jako terytorium rosyjskiej strefy wpływów.

Taka jednostronna ekspansja militarna była możliwa, gdyż przez wiele lat po upadku komunizmu region Arktyki pozostawał poza sferą zainteresowania NATO. Zdaniem niektórych ekspertów infrastruktura, którą rozbudowali Rosjanie może hipotetycznie, posłużyć do ograniczenia lub wręcz zamknięcia dla ruchu lotniczego obszarów arktycznych. Tymczasem wiele krajów członkowskich NATO, w tym Stany Zjednoczone, w odpowiedzi na rosyjskie posunięcia podjęły jedynie nieskoordynowane działania w kwestii zabezpieczenia swoich interesów w Arktyce.

Amerykańska niemoc

Stany Zjednoczone są bardzo słabo przygotowane do reagowania na wszelkiego rodzaju prowokacje lub nieprzewidziane zdarzenia jakie mogą wystąpić w rejonie Arktyki. Waszyngton posiada tylko dwa stare lodołamacze zdolne do przebicia się przez gruby lód: Polar Star zmodernizowany w 2016 roku i Polar Sea, przeznaczone do wykonywania misji zarówno w Arktyce i Antarktyce. Do tego należy dodać jeden średniej wytrzymałości lodołamacz Healy, wykorzystywany do badań naukowych w Arktyce oraz jeden statek Palmer, służący do badań na Antarktydzie. W 2016 roku zaplanowano  budowę kolejnych pięciu – sześciu nowych jednostek ( dwóch lub trzech ciężkich i trzech średnich). Koszt jednego lodołamacza oszacowano na kwotę 1 mld USD. Dla porównania Rosja w zeszłym roku posiadała 41 jednostek tego typu, a Kanada sześć i pracowała nad powiększeniem swojej floty.

Kolejnym problemem jest brak amerykańskich portów arktycznych – bezpiecznych przystani zdolnych przyjmować ciężkie lodołamacze oraz portów głębinowych. Niedomaga również zaplecze mogące skutecznie przeciwdziałać skutkom katastrofy ekologicznej, jak choćby wycieku znaczących ilości ropy, czy innych substancji zanieczyszczających środowisko naturalne. W przypadku akcji poszukiwawczo-ratowniczych Stany Zjednoczone dysponują nad wyraz skromnymi możliwościami pomocy. Wynika to głównie z utrzymywania niedostatecznej infrastrukturyna terytorium Alaski – zwłaszcza tej związanej z telekomunikacją i energią. Jest to  zdecydowanie pokłosiem wieloletnich zaniedbań i niedofinansowania, wynikających z polityki Waszyngtonu dotyczącej eksplorowania szelfu kontynentalnego najbardziej na północ położonego stanu.

Nowy prezydent, nowe zasady

Jedną z ostatnich decyzji jakie podjął ustępujący w lutym br prezydent Barack Obama było wprowadzenie zakazu prowadzenia odwiertów w celu poszukiwania węglowodorów na federalnych wodach Oceanu Atlantyckiego i Oceanu Arktycznego. Ta decyzja spotkała się to z ogromnym zadowolenie ekologów, którzy uważali, że zmiana tej uchwały przez ówczesnego prezydenta – elekta Donalda Trumpa będzie wymagała przeprowadzenia przewodu sądowego. Nic takiego nie miało jednak miejsca. 28 kwietnia 2017 roku Biały Dom ogłosił, że Prezydent Trump podpisał dekret umożliwiający ekspansję i wiercenia zarówno w Arktyce jak i na Oceanie Atlantyckim, realizując tym swoje przedwyborcze obietnice dotyczące uwolnienia rezerw energetycznych Stanów Zjednoczonych w celu zmniejszenia zależności od dostaw zagranicznej ropy naftowej i pobudzenia wewnętrznego rynku pracy. „Dzisiaj uwalniamy amerykańską energię i torujemy drogę dla wielu tysięcy dobrze płatnych miejsc pracy w amerykańskiej energetyce.” – ogłosił w swoim wystąpieniu Donald Trump.

Europa – rosnące zagrożenie z północy

W zgoła innej, o wiele trudniejszej sytuacji są europejskie państwa należące do NATO, a mające wspólną arktyczną granicę z Rosją. Najmniej bezpieczna czuje się Norwegia. Po agresji rosyjskiej na Ukrainę w 2014 roku Norwegowie zauważyli zwiększoną aktywność rosyjskich samolotów i łodzi podwodnych w okolicach swojego wybrzeża. Wtedy też minister obrony Ine Eriksen Soreide zwróciła uwagę, że aneksja Krymu przez Rosję pokazuje, iż Moskwa jest gotowa do użycia siły w celu osiągnięcia celów politycznych i ekonomicznych.

Od stycznia bieżącego roku z inicjatywy Stanów Zjednoczonych w Vaernes niedaleko Trondheim stacjonuje rotacyjny kontyngent 330 żołnierzy Marines. Ich zmiana potrwa pół roku, podczas którego amerykanie będą mieli okazję zapoznać się ze sposobami walki w trudnych, arktycznych warunkach.

Rząd w Oslo zaprzecza jakoby wizyta US Marines miała związek z działaniami Rosji, jednak jak oświadczyła w swoim komunikacie minister obrony Norwegii Ine Marie Eriksen Soreide: „(…) Obrona Norwegii zależy od wsparcia sojuszników. Dla norweskiego bezpieczeństwa jest decydujące, by nasi sojusznicy przyjeżdżali nabywać wiedzę umożliwiającą działanie w Norwegii.”

Jednym z niewielu państw członków NATO, które modernizują swoje siły zbrojne, podnosząc w ten sposób swoje bezpieczeństwo militarne jest właśnie Królestwo Norwegii. W budżecie na rok 2017 zapisano między innymi, że wartość norweskiego budżetu obronnego wniesie 51 mld koron, czyli blisko 5,6 mld euro. Gros wydatków zostanie poniesionych na zwiększenie gotowości sił zbrojnych odparcia potencjalnego ataku min. poprzez takie działania jak zwiększenie ilości treningów jakim będą podlegać poszczególne jednostki wojskowe, czy inwestycje w logistykę.

Nadchodzi wojna o arktyczne złoża?

Zdaniem naukowców zapasy węglowodorów ze źródeł obecnie wykorzystywanych skończą się w przeciągu najbliższych 30 lat. Nowe, nieodkryte jeszcze i nieeksplorowane dotąd złoża stają się kuszącym kąskiem dla wszystkich krajów jakie mają do nich choćby potencjalny dostęp. NATO przez wiele lat nie poświęcało należytej uwagi kwestii ekspansji Rosji w Arktyce. Teraz płaci za to wysoką cenę. Straty można jednak ograniczyć.

Najważniejszą sprawą jest porozumienie w kwestii ograniczenia swobody działań Rosji za Kołem Podbiegunowym. Wspólne ćwiczenia, budowa niezbędnej infrastruktury, zdecydowane postawienie granicy rosyjskim próbom poszerzenia swojej strefy wpływu powinny być priorytetowym działaniem NATO w tej części globu. W najbliższych dziesięciu latach walka będzie się toczyć nie tylko o arktyczną ropę, czy gaz. W grę wchodzi też wydobycie metali ziem rzadkich oraz dostęp do najczystszych źródeł słodkiej wody mających obecnie formę wiecznego lodu. Nieodpowiedzialne pozyskiwanie surowców naturalnych może ograniczyć dostęp współczesnego świata do tego najcenniejszego z zasobów – wody pitnej, której brak jest na świecie coraz bardziej odczuwalny.

Polska jako członek NATO oraz jeden z krajów zaangażowanych w Antarktydzie powinna bacznie obserwować to co dzieje się w Arktyce. Równowaga jaką uda się wypracować Radzie Arktycznej może mieć również kluczowe znaczenie dla dalszych losów badań i eksploracji złóż położnych na Biegunie Południowym.

Jakóbik: Czy Unia zablokuje Nord Stream 2? Czy Rosja zablokuje Korytarz Norweski?

– Postępujące do lat ocieplenie klimatu na Ziemi powoduje gwałtowne zmniejszenie się pokrywy lodowej w Arktyce. Otwiera to nowe szlaki handlowe dla statków oraz  zwiększa dostępność złóż węglowodorów znajdujących się w jej granicach. Podjęte ostatnio przez Moskwę działania jak remont istniejącej i budowa nowej infrastruktury mogącej służyć do celów militarnych, zintensyfikowane ruchy wojsk arktycznych, czy wprowadzenie do użycia najnowocześniejszego lodołamacza- tankowca LNG klasy ARC7 budzi niepokój członków NATO. Największy powód do niego mają Stany Zjednoczone oraz sąsiadująca z Rosją Norwegia – pisze Roma Bojanowicz, współpracowniczka BiznesAlert.pl.

Od czasu objęcia przez Władimira Putina władzy, Federacja Rosyjska podjęła szereg kroków mających na celu wyznaczenie swojego terytorium za Kołem Podbiegunowym. W ciągu ostatnich siedmiu lat dostosowano stare jeszcze poradzieckie bazy wojskowe do najnowocześniejszych systemów obronnych, w tym systemów radarowych i naziemnych systemów naprowadzania. Zbudowano nowe lotniska, porty wodne, w tym przystosowane do przyjmowania łodzi podwodnych, a także nowoczesne stacje badawcze mogące pełnić rolę stanowisk obserwacyjnych lub służyć do walki elektronicznej.

Skierowano do Arktyki grupę myśliwców bojowych, zmotoryzowane brygady piechoty oraz łodzie podwodne. Dodatkowo do Archipelagu Nowej Ziemi, Murmańska i regionów Jamału, Ziemi Franciszka Józefa, na Wyspę Wrangla oraz na Przylądek Schmidta skierowano patrole straży granicznej. To wszystko w niecałe w cztery lata po stworzeniu Dowództwa Północnej Floty na prawach odrębnego Okręgu Wojskowego i złożeniu w ONZ wniosku o poszerzenie granic Rosji o 1,2 mln km² znajdujących się na Szelfie Arktycznym. W grudniu 2015 roku roku Putin podpisał nową doktrynę wojskową, w której oficjalnie zapisano status Arktyki jako terytorium rosyjskiej strefy wpływów.

Taka jednostronna ekspansja militarna była możliwa, gdyż przez wiele lat po upadku komunizmu region Arktyki pozostawał poza sferą zainteresowania NATO. Zdaniem niektórych ekspertów infrastruktura, którą rozbudowali Rosjanie może hipotetycznie, posłużyć do ograniczenia lub wręcz zamknięcia dla ruchu lotniczego obszarów arktycznych. Tymczasem wiele krajów członkowskich NATO, w tym Stany Zjednoczone, w odpowiedzi na rosyjskie posunięcia podjęły jedynie nieskoordynowane działania w kwestii zabezpieczenia swoich interesów w Arktyce.

Amerykańska niemoc

Stany Zjednoczone są bardzo słabo przygotowane do reagowania na wszelkiego rodzaju prowokacje lub nieprzewidziane zdarzenia jakie mogą wystąpić w rejonie Arktyki. Waszyngton posiada tylko dwa stare lodołamacze zdolne do przebicia się przez gruby lód: Polar Star zmodernizowany w 2016 roku i Polar Sea, przeznaczone do wykonywania misji zarówno w Arktyce i Antarktyce. Do tego należy dodać jeden średniej wytrzymałości lodołamacz Healy, wykorzystywany do badań naukowych w Arktyce oraz jeden statek Palmer, służący do badań na Antarktydzie. W 2016 roku zaplanowano  budowę kolejnych pięciu – sześciu nowych jednostek ( dwóch lub trzech ciężkich i trzech średnich). Koszt jednego lodołamacza oszacowano na kwotę 1 mld USD. Dla porównania Rosja w zeszłym roku posiadała 41 jednostek tego typu, a Kanada sześć i pracowała nad powiększeniem swojej floty.

Kolejnym problemem jest brak amerykańskich portów arktycznych – bezpiecznych przystani zdolnych przyjmować ciężkie lodołamacze oraz portów głębinowych. Niedomaga również zaplecze mogące skutecznie przeciwdziałać skutkom katastrofy ekologicznej, jak choćby wycieku znaczących ilości ropy, czy innych substancji zanieczyszczających środowisko naturalne. W przypadku akcji poszukiwawczo-ratowniczych Stany Zjednoczone dysponują nad wyraz skromnymi możliwościami pomocy. Wynika to głównie z utrzymywania niedostatecznej infrastrukturyna terytorium Alaski – zwłaszcza tej związanej z telekomunikacją i energią. Jest to  zdecydowanie pokłosiem wieloletnich zaniedbań i niedofinansowania, wynikających z polityki Waszyngtonu dotyczącej eksplorowania szelfu kontynentalnego najbardziej na północ położonego stanu.

Nowy prezydent, nowe zasady

Jedną z ostatnich decyzji jakie podjął ustępujący w lutym br prezydent Barack Obama było wprowadzenie zakazu prowadzenia odwiertów w celu poszukiwania węglowodorów na federalnych wodach Oceanu Atlantyckiego i Oceanu Arktycznego. Ta decyzja spotkała się to z ogromnym zadowolenie ekologów, którzy uważali, że zmiana tej uchwały przez ówczesnego prezydenta – elekta Donalda Trumpa będzie wymagała przeprowadzenia przewodu sądowego. Nic takiego nie miało jednak miejsca. 28 kwietnia 2017 roku Biały Dom ogłosił, że Prezydent Trump podpisał dekret umożliwiający ekspansję i wiercenia zarówno w Arktyce jak i na Oceanie Atlantyckim, realizując tym swoje przedwyborcze obietnice dotyczące uwolnienia rezerw energetycznych Stanów Zjednoczonych w celu zmniejszenia zależności od dostaw zagranicznej ropy naftowej i pobudzenia wewnętrznego rynku pracy. „Dzisiaj uwalniamy amerykańską energię i torujemy drogę dla wielu tysięcy dobrze płatnych miejsc pracy w amerykańskiej energetyce.” – ogłosił w swoim wystąpieniu Donald Trump.

Europa – rosnące zagrożenie z północy

W zgoła innej, o wiele trudniejszej sytuacji są europejskie państwa należące do NATO, a mające wspólną arktyczną granicę z Rosją. Najmniej bezpieczna czuje się Norwegia. Po agresji rosyjskiej na Ukrainę w 2014 roku Norwegowie zauważyli zwiększoną aktywność rosyjskich samolotów i łodzi podwodnych w okolicach swojego wybrzeża. Wtedy też minister obrony Ine Eriksen Soreide zwróciła uwagę, że aneksja Krymu przez Rosję pokazuje, iż Moskwa jest gotowa do użycia siły w celu osiągnięcia celów politycznych i ekonomicznych.

Od stycznia bieżącego roku z inicjatywy Stanów Zjednoczonych w Vaernes niedaleko Trondheim stacjonuje rotacyjny kontyngent 330 żołnierzy Marines. Ich zmiana potrwa pół roku, podczas którego amerykanie będą mieli okazję zapoznać się ze sposobami walki w trudnych, arktycznych warunkach.

Rząd w Oslo zaprzecza jakoby wizyta US Marines miała związek z działaniami Rosji, jednak jak oświadczyła w swoim komunikacie minister obrony Norwegii Ine Marie Eriksen Soreide: „(…) Obrona Norwegii zależy od wsparcia sojuszników. Dla norweskiego bezpieczeństwa jest decydujące, by nasi sojusznicy przyjeżdżali nabywać wiedzę umożliwiającą działanie w Norwegii.”

Jednym z niewielu państw członków NATO, które modernizują swoje siły zbrojne, podnosząc w ten sposób swoje bezpieczeństwo militarne jest właśnie Królestwo Norwegii. W budżecie na rok 2017 zapisano między innymi, że wartość norweskiego budżetu obronnego wniesie 51 mld koron, czyli blisko 5,6 mld euro. Gros wydatków zostanie poniesionych na zwiększenie gotowości sił zbrojnych odparcia potencjalnego ataku min. poprzez takie działania jak zwiększenie ilości treningów jakim będą podlegać poszczególne jednostki wojskowe, czy inwestycje w logistykę.

Nadchodzi wojna o arktyczne złoża?

Zdaniem naukowców zapasy węglowodorów ze źródeł obecnie wykorzystywanych skończą się w przeciągu najbliższych 30 lat. Nowe, nieodkryte jeszcze i nieeksplorowane dotąd złoża stają się kuszącym kąskiem dla wszystkich krajów jakie mają do nich choćby potencjalny dostęp. NATO przez wiele lat nie poświęcało należytej uwagi kwestii ekspansji Rosji w Arktyce. Teraz płaci za to wysoką cenę. Straty można jednak ograniczyć.

Najważniejszą sprawą jest porozumienie w kwestii ograniczenia swobody działań Rosji za Kołem Podbiegunowym. Wspólne ćwiczenia, budowa niezbędnej infrastruktury, zdecydowane postawienie granicy rosyjskim próbom poszerzenia swojej strefy wpływu powinny być priorytetowym działaniem NATO w tej części globu. W najbliższych dziesięciu latach walka będzie się toczyć nie tylko o arktyczną ropę, czy gaz. W grę wchodzi też wydobycie metali ziem rzadkich oraz dostęp do najczystszych źródeł słodkiej wody mających obecnie formę wiecznego lodu. Nieodpowiedzialne pozyskiwanie surowców naturalnych może ograniczyć dostęp współczesnego świata do tego najcenniejszego z zasobów – wody pitnej, której brak jest na świecie coraz bardziej odczuwalny.

Polska jako członek NATO oraz jeden z krajów zaangażowanych w Antarktydzie powinna bacznie obserwować to co dzieje się w Arktyce. Równowaga jaką uda się wypracować Radzie Arktycznej może mieć również kluczowe znaczenie dla dalszych losów badań i eksploracji złóż położnych na Biegunie Południowym.

Jakóbik: Czy Unia zablokuje Nord Stream 2? Czy Rosja zablokuje Korytarz Norweski?

Najnowsze artykuły