Forum Pasa i Szlaku, które odbyło się 14-15 maja w Pekinie – czyli spotkanie światowych przywódców państw położonych wzdłuż Nowego Jedwabnego Szlaku – miało być uroczystością poświęconą wielkiej chińskiej euroazjatyckiej inicjatywie.
Jednakże właśnie na Forum doszły do głosu pewne zastrzeżenia wobec tej inicjatywy. Indie wręcz odmówiły udziału w Forum. Na tym tle wystąpienie w Pekinie Władimira Putina było szczególnie interesujące.
Generalnie trudno się zorientować, co do stanu stosunków chińsko-rosyjskich, zwłaszcza w sektorach gospodarczych. Prezydent Rosji zaprzeczył, że Rosja obawia się wzrostu potęgi gospodaczej Chin. Wyraził poparcie dla Nowego Jedwabnego Szlaku jako projektu integrującego kontynent od Lizbony do Władywostoku i nawiązał do „wielkich rosyjskich projektów” dla Euroazji (które nigdy nie zostały zrealizowane), czyli starał się przynajmniej retorycznie, przesunąć nacisk na rosyjskie projekty i priorytety. Np. projekty wydobycia ropy i gazu w Arktyce. Bezpośredniego poparcia dla chińskiego Nowego Jedwabnego Szlaku trudno się było doszukać.
Wydaje się, że dotychczas rosyjskie analizy chińskiego projektu ograniczają się do apologii i optymistycznych ogólników oraz starannego omijania istotnych problemów ( wg wzorców sowieckiego socrealizmu). Dotychczas obowiązywały dwie wersje owych ogólników – wg jednej koncepcja Nowego Jedwabnego Szlaku różni się zasadniczo od integracyjnych działań w krajach byłego Związku Sowieckiego. Wg drugiej – koncepcja chińska jest wobec nich komplementarna. Jednak fakty wskazują trzecią, najbardziej prawdopodobną wersję: Chiny maja na względzie wyłącznie własny interes, a interesy rosyjskie chcą wykorzystać dla własnych celów. Do tego pojawia się wątpliwość – na ile koncepcja Nowego Jedwabnego Szlaku uwzględnia logikę rynku, która szanuje realia ekonomiczne.
Nienajlepszym modelem wspólnych projektów Rosji i Chin była inicjatywa inwestycyjna Pekinu, aby zrealizować szybkie połączenie kolejowe Moskwa-Kazan (2014 r.). Ta linia miała stać się podstawą przyszłej magistrali do Pekinu. Memorandum przewidywało, że tory będą przebiegać przez niemal całą Syberię. Później jednak okazało się, że linia pobiegnie do Astany, a stamtąd do chińskiego Xinjiang, minimalizując trasę w Rosji. Argument był jeden: skrócenie czasu podróży o dwie trzecie. Tyle na temat „modelu współpracy rosyjsko-chińskiej.”
Trasa lądowego połączenia Chin z Europą może nie przebiegać przez Rosję. Przeciwnie, korzystniejszy jest tranzyt przez Azję Środkową i Kaukaz Południowy. Ale generalnie morskie połączenia handlowe są znacznie tańsze niż lądowe, więc połączenia lądowe stanowią mniej niż 1 proc. całej wymiany między Chinami a Europą.
Jest więc oczywiste, że istnieje wiele poważnych, w tym geopolitycznych problemów związanych z realizacją Nowego Jedwabnego Szlaku. Nie będą w tym projekcie zapewne uczestniczyć Indie. Państwa Azji Środkowej dość krytycznie zapatrują się na chińską inicjatywę. Tym bardziej, że ogromna większość ich ludności wyznaje islam więc z natury obawia się Chin. I wreszcie wiadomo, że Pekin o wiele mniej inwestuje niż obiecuje, nawet jeśli podpisał kontrakty. Ten ostatni fakt szczególnie zniechęca Moskwę do koncepcji i realizacji Nowego Jedwabnego Szlaku.
Wydaje się prawdopodobne, że nieporozumienia w kwestiach gospodarczych są i pozostają piętą achillesową stosunków rosyjsko-chińskich. Takim przykładem jest współpraca w sektorze energii. Putin przekonuje, że realizacja gazociągu Siła Syberii przebiega sprawnie. Jednak nawet jeśli rosyjskie źródła twierdzą, że rosyjsko-chiński wspólny wkład w 2018 r. wyniesie 80 mld dol., to jest to mało prawdopodobne. Zwłaszcza, że Chiny podpisały właśnie umowę na dostawy gazu ze Stanami Zjednoczonymi. Co prawda polityczne znaczenie tej umowy jest prawdopodobnie większe niż znaczenie gospodarcze. Fatalny stan rosyjskiej gospodarki i infrastruktury – efekt złych rządów Putina – to główny powód niezdolności Moskwy do wykorzystania swojej pozycję w Eurazji dla własnej korzyści i dla korzyści Chin. Nie należy się spodziewać, że Pekin się powstrzyma, aby wykorzystać tę słabość Moskwy dla swoich interesów.
Jamestown Foundation/Teresa Wójcik