Krajowy Plan Odbudowy miał być impulsem dla nowoczesnej, odpornej gospodarki. Tymczasem w sieci ujawniono, że setki tysięcy złotych z unijnych środków trafiły na jachty, apartamenty na wynajem i solaria w pizzeriach. Burza polityczna wybuchła błyskawicznie, a twarzą afery stał się wiceminister funduszy Jan Szyszko. Pojawiły się też pytania o nagłą zmianę szefa PARP.
W ostatnich dniach w internecie pojawiły się screeny i zestawienia projektów dofinansowanych z Krajowego Planu Odbudowy w ramach wsparcia dla branży HoReCa. Uwagę opinii publicznej przykuły absurdalne i luksusowe wydatki, m.in.: na jachty, maszyny do lodów, sauny, platformy do gry w brydża czy solaria w pizzeriach.
Kaczyński: KPO zamienione w polityczny skandal
Do afery wokół dotacji z Krajowego Planu Odbudowy odniósł się także prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. W swoim wpisie na platformie X prezes ostro skrytykował obecny rząd, zarzucając mu niewłaściwie gospodarowanie środkami unijnymi.
Polityk wskazał również, że brakuje środków na kluczowe potrzeby społeczne, takie jak tarczę energetyczną, kwotę wolną czy inwestycje w samorządach. – Mam nadzieję, że coraz więcej Polaków dostrzega, czym naprawdę jest ta władza – skwitował prezes PiS.
– To jawne rozkradanie publicznych pieniędzy, które miały iść na innowacje. Przecież to jest taki skandal, że głowa mała – napisała posłanka Marcelina Zawisza.
Europoseł Daniel Obajtek ironizował, że te projekty „stawiają na nogi bardziej niż poranna kawa”.
Wśród innych przykładów znalazły się: mobilne ekspresy do kawy, wyposażenie apartamentów pod wynajem krótkoterminowy, projekty nazwane „dywersyfikacją działalności”.
Do HoReCa – sektora hotelarskiego, gastronomicznego i cateringowego – trafić miało 1,2 mld zł z puli 250 mld zł całego KPO. Głównym zadaniem programu jest wsparcie modernizacji mikro i małych firm, doposażenia ich w nowy sprzęt, a także ewentualnej dywersyfikacji ich działalności.
Reakcja w sieci
Społeczna reakcja była natychmiastowa. Internauci i publicyści nie szczędzili sarkazmu, pisząc o „europejskim luksusie” na koszt podatnika. Dariusz Lasocki, były członek PKW, napisał: – No to chyba KPO pogrzebie Donalda. Tak po europejsku i z pompą: dowóz kebaba nowym elektrykiem”.
Janusz Cieszyński z PiS zasugerował, że rządowe sukcesy z KPO przypominają bardziej „seans w spa” niż rzeczywiste wsparcie dla gospodarki.
Ministerstwo reaguje?
Do sprawy odniósł się publicznie wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jan Szyszko. Na piątkowej konferencji przyznał, że „włos się jeży na głowie”, patrząc na niektóre projekty. Jednocześnie podkreślił, że za ocenę wniosków odpowiada Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP).
– Wniosek wszystko przyjmie, ale agencja, która go ocenia, musi to robić z głową. Tu najpewniej wystąpiła albo głupota, albo zła wola – powiedział Szyszko.
Wcześniej minister finansów Andrzej Domański próbował bagatelizować aferę. – Zdarzy się, że wśród tak olbrzymiej puli pojawi się jeden czy kilka przykładów środków, które nie zostały właściwie wydane – mówił w Polskim Radiu 24, zapewniając, że większość środków trafia na transformację energetyczną i kluczowe inwestycje.
„Po cichu” zmiany w PARP
Tymczasem zaskoczenie wywołała nagła zmiana prezesa PARP, bez zapowiedzi i komunikatu prasowego. Funkcję pełniącego obowiązki szefa agencji objął Krzysztof Gulda, zastępując Katarzynę Duber-Stachurską, która jeszcze w maju 2024 roku została powołana w wyniku „otwartego i transparentnego konkursu”.
Brak informacji o przyczynach odwołania i dalszych planach kadrowych wzbudził podejrzenia o zerwanie z deklarowaną wcześniej zasadą przejrzystości. Agencja, która ma w tym roku zarządzać nawet 4 mld zł w ramach naborów i kontynuacji programów, znalazła się w centrum uwagi.
Komentatorzy zwracają uwagę, że KPO to w większości pożyczki, które Polska będzie musiała spłacać. Mec. Bartosz Lewandowski wezwał do zaangażowania OLAF-u i Europejskiej Prokuratury, podkreślając konieczność kontroli nie tylko nad beneficjentami, ale przede wszystkim nad systemem przydzielania środków.
Miliony dla przedsiębiorców. Są zasady
Firmy mogą liczyć na wsparcie w wysokości od 50 tys. do 540 tys. zł. Minimalny wkład własny to 10 proc., a czas trwania przedsięwzięcia – jeden rok.
Jakie są zasady naboru wniosków? Trzeba być hotelarską firmą hotelarskiej, gastronomicznej, turystycznej lub kulturalnej w rozmiarze: mikro, mała lub średnią. Firma ma wykazać min. 20 proc. spadku obrotów w pandemii i zaplanować „dywersyfikację działalności”, czyli nową usługę lub produkt, formalnie mieszczącą się w PKD i budżecie.
Czy będą kontrole?
Władze zapowiadają zdecydowane działania wobec nadużyć przy podziale środków z KPO dla branży HoReCa. Jak poinformował wiceminister Jan Szyszko, wszystkie wydatki będą dokładnie sprawdzane, a odpowiedzialność za wybór projektów ponoszą wyłonieni w konkursie operatorzy regionalni, nie sama PARP.
Wiceminister poinformował także o działaniach, które zostały już podjęte w tej sprawie. — Po poznaniu skali nieprawidłowości z końcem lipca ze stanowiska odwołana została prezes PARP Katarzyna Duber-Stachurska. Wczoraj poleciłem panu Krzysztofowi Guldzie, pełniącemu obowiązki prezesa, wszczęcie kolejnej kontroli — oznajmił.
Pełniący obowiązki prezesa PARP-u Krzysztof Gulda dodał, że źle wydane dotacje będą musiały być zwrócone. Krzysztof Gulda podkreślił, że wyniki kontroli mogą zostać przedstawione do końca września.
Podkreślił, że kontrola obejmie wszystkich partnerów tej inwestycji. — Naszą intencją jest sprawdzenie każdej złotówki wydanej w ramach tej inwestycji — powiedział wiceminister.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zabiera głos w tej sprawie
-Podpisaliśmy w półtora roku ponad 824 tys. umów. I owszem, przy tak ogromnej skali inwestycji mogą niestety zdarzyć się nietrafione umowy. Wówczas trzeba natychmiast zadziałać — kontrolnie i naprawczo. I takie działania zostały podjęte — napisała minister funduszy i polityki regionalnej.
-Zarządzona została kontrola, odwołałam (2 tygodnie temu) odpowiedzialną za program szefową PARP. Wszystko zostanie sprawdzone tak, że mysz się nie prześliźnie. Przy czym warto podkreślić, że budzący kontrowersje program to zaledwie 0.6proc KPO — dotyczy małych i średnich przedsiębiorców, którzy ucierpieli w covidzie. Cel programu jest więc słuszny — dodała.
Afera z KPO może uderzyć w wiarygodność rządu Donalda Tuska, który jeszcze kilka miesięcy temu świętował odblokowanie środków. Łukasz Pawłowski, prezes OGB, ocenił, że kryzys z pieniędzmi z KPO może być ważniejszy niż ten na granicy, bo właśnie od funduszy unijnych wyborcy oczekiwali konkretnego impulsu do rozwoju.
Jedno jest pewne, afera zatacza coraz szersze kręgi, a jej polityczne konsekwencje mogą dopiero nadejść.
X / Wpolityce / Money.pl / DoRzeczy / Radio Zet / Polskie Radio / Onet/ Hanna Czarnecka








