Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla krytykuje aktywistów walczących ze smogiem w Warszawie. – Warszawski Alarm Smogowy dokonał rytualnego „samozaorania” – przekonuje. Przekonują, że mają dowód na niewiarygodność aplikacji Airly.
– Bardzo ciekawą i w pewnym sensie nawet niezwykle zabawną informację opublikował w dniu wczorajszym na swoim Facebookowym profilu Warszawski Alarm Smogowy – pisze Izba powołując się na wpis WAS na Facebooku:
„Czujniki WIOŚ na czerwono, a inne na zielono! Dlaczego taka różnica w pomiarach?” – od takiego pytania rozpoczyna się wpis. Na grafice natomiast pojawia się napis „U mnie na zielono! Zależy czym mierzysz… (…) W tym miejscu warto przypomnieć, że jedynie stacje Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska są wysokiej jakości, odpowiednio kalibrowane i obsługiwane przez specjalistów i jako jedyne są referencyjne dla międzynarodowych instytucji, takich jak np. Europejska Agencja Środowiska.Cała reszta to czujniki oparte na taniej technologii: przystępne cenowo, ale czasem fałszujące wyniki pomiarów (co jest efektem zastosowania wspomnianej taniej technologii).”
– Warszawski Alarm Smogowy dokonał rytualnego „samozaorania” bo od dzisiaj, pod każdym jednym wpisem polskich alarmów antysmogowych, który będzie pokazywał czerwone mapki Airly w momencie gdy stacje referencyjne WIOŚ/GIOŚ będą pokazywać inne dane, będziemy publikować ten historyczny zrzut ekranu, na którym Warszawski Alarm Smogowy przyznał, że „jedynie stacje Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska są wysokiej jakości, odpowiednio kalibrowane i obsługiwane przez specjalistów”, a „cała reszta to czujniki oparte na taniej technologii: przystępne cenowo, ale czasem fałszujące wyniki pomiarów” – czytamy w tekście Izby.
Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla/Wojciech Jakóbik