Nie należy interpretować ostatnich doniesień medialnych, że projekt Nord Stream 2 jest w niebezpieczeństwie, bo niemiecki organ regulacyjny Bundesnetzagentur (BNetzA) może nie przyznać mu odstępstwa od unijnej dyrektywy gazowej. Nawet jeśli decyzja Niemców jest ostateczna, to nie oznacza ona śmierci Nord Stream 2 – pisze dr Alan Riley dla International Centre for Defence and Security.
Spór o Nord Stream 2
– Bardziej prawdopodobne jest, że możemy zmierzyć się ze zmianą argumentacji wysuniętej przez Nord Stream 2 i jego zwolenników, którzy będą chcieli pomyślnie zrealizować projekt. Zamiast przyznać odstępstwo, które było przedmiotem debaty i dyskusji na temat dyrektywy gazowej, niemieckie organy regulacyjne mogą podjąć decyzję, która rzekomo (ale w rzeczywistości) nie jest zgodna z prawem UE i która w rzeczywistości daje Gazpromowi pełną swobodę korzystania z gazociągu – przekonuje Alan Riley.
– Rosja stoi w tyle za swoim niewymuszonym błędem w walce z Arabią Saudyjską podczas wojny cenowej podczas pandemii. Musiała zaakceptować czterokrotnie wyższy poziom cięć w umowie z OPEC z 9 kwietnia niż w umowie, której podpisania odmówiła 6 marca. Tymczasem, chociaż skala cięć OPEC i Rosji jest ogromna, są one przyćmione przez zniszczenie popytu wywołane przez wirusa. W tym samym czasie, gdy załamało się główne źródło dochodów budżetowych, Moskwa walczy, jak każde inne państwo, z wysokimi kosztami pandemii – pisze ekspert.
– W tym kontekście media podają, że BNetzA prawdopodobnie będzie wymagać, aby gazociąg Nord Stream 2 w pełni podlegał unijnej dyrektywie gazowej, sugerując, że Moskwa może wkrótce zrezygnować z gazociągu. Nie będzie jednak miało to miejsca. Nie zatrzymano ukończenia budowy lądowej odnogi Nord Stream 2, czyli EUGAL. Nord Stream 2 jest nadal w trakcie przygotowywania statku do układania rurociągów w celu dokończenia prac w sposób, który nie naruszy sankcji USA. Lobbing na rzecz rurociągu jest kontynuowany w mediach oraz w Waszyngtonie, Brukseli i Berlinie – twierdzi.
– Dlatego pomimo doniesień medialnych nie można zlekceważyć możliwości, że BNetzA będzie jeszcze w ostatniej chwili, pod koniec tego miesiąca, decydować, że w końcu Nord Stream 2 może otrzymać odstępstwo od stosowania unijnej dyrektywy gazowej. Argument, że można przyznać odstępstwo, jest absurdalny z prawnego punktu widzenia. Łatwiejsze warunki regulacyjne procedury odstępstwa są dostępne tylko dla rurociągów ukończonych do 23 maja 2019 roku. W tym dniu ukończono nie tylko 40 procent rurociągu, ale Nord Stream 2 nie posiadał nawet pozwolenia na trasę dla duńskiego odcinka proponowanej trasy, w związku z tym nie mógł w rzeczywistości przedstawić trasy, którą przebiegałby cały rurociąg 23 maja 2019 roku – pisze Riley.
– Słaba argumentacja na rzecz odstępstwa niekoniecznie oznacza, że BNetzA nie będzie starać się o przyznanie odstępstwa. Wystarczy spojrzeć na niemiecką reakcję na sprawę OPAL w sprawie T-883/16 Polska przeciwko Komisji. W tej sprawie Sąd UE uchylił decyzję Komisji Europejskiej rozszerzającą przepustowość Gazpromu na gazociąg OPAL, odnogę gazociągu Nord Stream 1. Sąd UE wydał uzasadnione i oparte na zasadach orzeczenie na podstawie art. 194 ust. 1 TFUE argumentując, że prawo energetyczne UE zawierało ogólną zasadę solidarności. Trybunał argumentował, że organ regulacyjny państwa członkowskiego i/lub Komisja Europejska, biorąc pod uwagę duży projekt energetyczny, musiały uwzględnić interesy wszystkich państw członkowskich i Unii jako całości. Ten „test solidarności” nie miał miejsca w sprawie OPAL (a gdyby tak się stało, mało prawdopodobne byłoby, aby Gazprom uzyskał znaczący wzrost dostępu do przepustowości rurociągu OPAL ze względu na szkodę interesów innych państw UE) oraz w wyniku tego decyzja Komisji została skreślona – twierdzi ekspert.
Źródło: International Centre for Defence and Security, opracowanie: Michał Perzyński
Spełnia się czarny sen Nord Stream 2. Czy pomoże Nord Stream 3?