W nowym rozkładzie pociągów, mającym obowiązywać od 14 grudnia br. część połączeń międzynarodowych została skasowana, bądź skrócona. Nie będzie także tak popularnych pociągów jak InterRegio „Matejko” (Przewozów Regionalnych) z Warszawy do Krakowa, ustępujących miejsca droższym Pendolino.
– Na temat Pendolino wyrażałem już niejednokrotnie swoje zdanie. Powtórzę więc tylko, że ktoś powinien odpowiedzieć za zakup tych pociągów – nie dość, że drogich, to – jak wyszło na jaw – nie mających przez dłuższy czas możliwości przejazdów w naszym kraju. W dodatku większość sprzedawanych na te pociągi biletów są w cenach jakichś „superekspresu”, którym Pendolino nie jest – przekonuje w rozmowie z naszym portalem pos. Leszek Aleksandrzak (SLD), wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury.
Jego zdaniem wprowadzenie tych połączeń nie może iść kosztem innych, ponieważ Pendolino miało łączyć duże miasta, jeździć z dużą prędkością, szybszą niż wszystkie inne. Ale oprócz tego na torach powinny jeździć także normalne pociągi, które funkcjonują przecież m.in. po to, by odciążyć drogi.
– Tymczasem może się okazać, że przy tych cenach Pendolino, ludzie zniechęcą się do kolei i przeniosą się na drogi – uważa pos. Leszek Aleksandrzak. – Nie będzie się bowiem opłacało jeździć takimi pociągami, a zyskają tylko na tym przewoźnicy drogowi, więcej ludzi będzie też jeździć samochodami. Na tym polega problem PKP, która przecież będzie musiała w najbliższych latach nie tylko zmniejszać swój dług, ale też spłacać ponad miliardowy kredyt na zakup Pendolino.
Zdaniem posła to, co obecnie dzieje się z nowym rozkładem jazdy, w którym poznikało szereg tańszych połączeń, jest nie do przyjęcia.
– Kolej powinna oferować tańsze połączenia, zwłaszcza na trasach, gdzie nie istnieją połączenia lotnicze – uważa wiceszef sejmowej komisji infrastruktury. – Właśnie Pendolino miało dać możliwość takich połączeń. Tymczasem zdecydowano, że połączenia te będą obecne na zwykłych trasach, co spowoduje, że będzie dla nich za „ciasno”, by zmieściły się tam pociągi o niższym standardzie, za to tańsze. Utrudni to wielu pasażerom, zwłaszcza mniej zamożnym, możliwość korzystania z oferty tańszych kolei.
– Tymczasem po to utworzono połączenia TLK, by za niższą cenę ludzie mogli jeździć stosunkowo komfortowo i w miarę szybko docierać do celu – kończy Leszek Aleksandrzak.