Perzyński: Czy da się zarobić na surowcach Antarktydy?

12 lutego 2021, 07:31 Środowisko

Obecnie toczy się geopolityczna gra o dostęp do surowców naturalnych znajdujących się pod pokrywą lodową Arktyki – gra ta będzie coraz ostrzejsza w miarę postępowania zmian klimatu i stopniowego topnienia lodu wokół bieguna północnego. Istnienie sporych złóż cennych minerałów zostało potwierdzone również po drugiej stronie globu, na Antarktydzie. Czy jednak kiedykolwiek będzie można z nich skorzystać? – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Antarktyda widziana z kosmosu. Źródło Wikipedia
Antarktyda widziana z kosmosu. Źródło Wikipedia

Prawo i warunki

Sprawa statusu Antarktydy została poruszona po II wojnie światowej, kiedy niektóre z mocarstw zaczęły rościć sobie do niej prawa. Ustalono wtedy, że ten mroźny kontynent pozostanie wolny od sporów politycznych, a obecność ludzi na nim ma służyć pokojowi i rozwojowi nauki. Kiedy w 1959 roku podpisano traktat w sprawie Antarktyki, w ogóle nie rozmawiano o eksploatacji zasobów z obawy przed zagrożeniem zerwania traktatu. W latach 80. kwestie te zostały ponownie podniesione i ostatecznie doprowadziły do podpisania ​​Protokołu o ochronie środowiska do Traktatu Antarktycznego, znany również jako Protokół madrycki. Został podpisany w 1991 roku w Madrycie w Hiszpanii przez sygnatariuszy traktatu antarktycznego zakazującego wydobycia surowców naturalnych. Protokół wszedł w życie 14 stycznia 1998 roku. Będzie on poddany przeglądowi po 50 latach od jego wejścia w życie, czyli w 2048 roku, a zmiany będą wymagały co najmniej 75 procent głosów stron konsultacyjnych. Protokół madrycki określa zasady regulujące ochronę środowiska na Antarktydzie. Obejmuje to zakaz wszelkiego komercyjnego wydobycia przez co najmniej pięćdziesiąt lat. Choć może się to wydawać imponującym aktem prawnym, zanim weszło to w życie, było jasne, że w dającej się przewidzieć przyszłości nie ma rzeczywistego komercyjnego zainteresowania wydobyciem lub poszukiwaniem ropy na Antarktydzie, co nie było jeszcze oczywiste w 1959 roku kiedy podpisano pierwotny traktat.

Siarczysty mróz, lód i odległość od obszarów uprzemysłowionych Antarktydy sprawiają, że wydobycie surowców byłoby niezwykle kosztowne i niebezpieczne. Góry lodowe, które dryfują po kontynencie, często wbijają się w dno oceanu jak pługi o masie miliardów ton. Problematyczna jest też kwestia transportu – na przykład, jeszcze w sezonie 2002/2003, coroczna pomoc dla brytyjskiej bazy Halley Bay musiała zostać zakończona drogą powietrzną, po wielu nieudanych próbach dotarcia do bazy drogą morską. Wiadomo, że Antarktyda posiada złoża surowców, chociaż wszelkie duże złoża, do których łatwo dotrzeć, są rzadkie i nawet wtedy nie są ekonomicznie opłacalne do wydobycia. Jednym z głównych problemów jest ogromne pokrycie poruszających się strumieni lodu i lodowców. Większość kontynentu jest całkowicie pokryta śniegiem i lodem, zwykle o grubości setek, a nawet tysięcy metrów. To stwarza dwa problemy – po pierwsze, skąd wiemy wiedzieć, że coś jest na dnie, nie będąc w stanie tego sprawdzić, a po drugie, nawet jeśli wiemy co tam jest, jak się do tego dostać?

Marszałkowski: Kreml chce ujarzmić Arktykę, ale nie wiadomo, czy będzie go stać

Surowce na Antarktydzie

Posiadamy jednak wiedzę o złożach konkretnych surowców na Antarktydzie. Węgiel znaleziono w dwóch regionach obszarach – w Górach Transantarktycznych i Górach Księcia Karola. Jeden z krajów Układu Antarktycznego ponoć zatrudnił konsultanta ds. górnictwa do przeprowadzenia oceny ekonomicznej potencjalnego wydobycia węgla z Gór Transantarktycznych. Po krótkiej wizycie na Antarktydzie wniosek owego konsultanta był jasny – nie warto tracić pieniędzy na dokonanie takiej oceny. Odnaleziony tam węgiel był niskiej jakości – składały się na to duża wilgotność i duża zawartość popiołu. Złoża węgla lepszej jakości znajdują się przecież w innych miejscach na świecie i nie są jeszcze eksploatowane. Gdyby węgiel z Gór Księcia Karola był lepszy i gdyby znajdował się blisko miejsca potencjalnego wykorzystania, być może inwestowanie w jego wydobycie miałoby jakiś sens. Jednak odległość i trudność w jego pozyskaniu sprawiają, że w chwili obecnej jest to zupełnie nieopłacalne ekonomicznie.

Z kolei ruda żelaza jest szeroko rozpowszechniona w skałach powierzchniowych na Antarktydzie i została odnaleziona głęboko pod lodem. Po raz kolejny jednak fakt, że miejsce to jest z dala od jakiejkolwiek cywilizacji sprawia, że ​​nie ma sensu wysilać się na pozyskiwanie jej. Ponadto zawiera tylko około 35 procent żelaza, a opłacalność eksploatacji złóż rudy żelaza zaczyna się od zawartości rzędu 60 procent. Masyw Dufek we wschodniej Antarktydzie został zidentyfikowany jako potencjalne źródło chromu. Przypomnijmy jednak, że złoża rudy chromu występują również w innych częściach świata i nie wszystkie są obecnie eksploatowane. Wedle szacunków wydobycie ropy z Antarktydy kosztowałoby ponad 100 dolarów za baryłkę. To znacznie powyżej obecnych cen na światowych rynkach, które nie są aż tak zdesperowane, by inwestować w wydobycie surowca z miejsc, gdzie temperatura może spaść nawet do -50 stopni Celsjusza, dlatego na chwilę obecną wydaje się, że ropa ta na zawsze już pozostanie pod grubą pokrywą lodu. Ponadto na Antarktydzie można znaleźć złoża srebra, złota, kobaltu, miedzi, niklu, uranu i cynku.

Perzyński: Skąd brać prąd na wyspach? Wybór subiektywny

Ochrona środowiska

Oznacza to, że Antarktyda jest przede wszystkim gigantyczną lodową pustynią i jednym z najmniej przyjaznych dla człowieka miejsc na świecie. Nie oznacza to jednak, że ten dziewiczy kontynent jest dla ludzkości zupełnie bezużyteczny. Wielkie znaczenie ma tam działalność badawcza na temat zmian klimatu. Kontynent ten jest bowiem coraz cieplejszy; szczególnie silne ocieplenie odnotowano na Półwyspie Antarktycznym. Badanie przeprowadzone przez Erica Steiga opublikowane w 2009 roku po raz pierwszy odnotowało, że trend średniej temperatury powierzchni na całym kontynencie Antarktydy był nieznacznie dodatni w latach 1957-2006. Według NASA najbardziej rozpowszechnione topnienie powierzchni Antarktyki w ciągu ostatnich 30 lat miało miejsce w 2005 roku, kiedy obszar lodu porównywalny pod względem wielkości do Kalifornii na krótko stopił się i ponownie zamarzł; mogło to być spowodowane wzrostem temperatur nawet do 5 stopni Celsjusza.

Nad Antarktydą znajduje się też duży obszar o niskim stężeniu ozonu lub „dziury ozonowej”. Dziura, powtarzająca się każdej wiosny od lat 70. XX wieku, została wykryta przez naukowców w 1985 roku. Obejmuje ona prawie cały kontynent i była największa we wrześniu 2006 roku, a najdłużej trwające zdarzenie miało miejsce w 2020 roku. W 2019 roku dziura ozonowa była najmniejsza w ciągu ostatnich trzydziestu lat z powodu cieplejszej polarnej stratosfery osłabiającej wir polarny. Zubożenie ozonu może odgrywać dominującą rolę w regulowaniu zmian klimatycznych na Antarktydzie (i na szerszym obszarze półkuli południowej). Ozon pochłania duże ilości promieniowania ultrafioletowego w stratosferze. Spadek poziomu ozonu nad Antarktydą może spowodować ochłodzenie o około 6 stopni Celsjusza w lokalnej stratosferze. Chłodzenie to wzmacnia zachodnie wiatry, które opływają kontynent (wir polarny), a tym samym zapobiega odpływowi zimnego powietrza w pobliżu bieguna południowego. W rezultacie masa kontynentalna pokrywy lodowej Antarktydy Wschodniej jest utrzymywana w niższych temperaturach, a obszary peryferyjne Antarktydy, zwłaszcza Półwysep Antarktyczny, podlegają wyższym temperaturom, które sprzyjają przyspieszonemu topnieniu.

Polską stację na Antarktydzie zasilą turbiny wiatrowe