(Financial Times/Wojciech Jakóbik)
Jak podaje gazeta Financial Times, po aferze Snowdena i wzroście obaw o dominację amerykańskich służb specjalnych w sieci, niemieckie społeczeństwo obawia się skutków Transatlantyckiego Porozumienia Handlowo-Inwestycyjnego.
Zbiegły do Rosji Edward Snowden wykradł dane amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), z których wynika, że ta służba prowadziła inwigilację w Europie. Chociaż Snowden współpracował z Rosjanami, jego rewelacje zadziałały na niemieckie społeczeństwo. W zeszłym roku w Berlinie odbył się protest przeciwko TTIP z udziałem około 250 tysięcy ludzi. W zeszłym tygodniu w Hanowerze protestowało 25 tysięcy obywateli, którzy domagali się wycofania wsparcia kanclerz Angeli Merkel dla Porozumienia.
Z sondażu Fundacji Bertelsmanna wynika, że poparcie dla TTIP w Niemczech spadło z 55 procent w 2014 do 17 procent w 2015 roku. To najniższy poziom w całej Europie. To paradoks – jak podkreśla Financial Times – bo Niemcy to największy eksporter w Europie i potencjalnie największy beneficjent układu o wolnym handlu z USA. Dziennik pisze o narastającym antyamerykanizmie w Niemczech. Niemcy boją się inwigilacji na Facebooku i w serwisie Google.
Mimo to kanclerz Angela Merkel wraz z prezydentem USA Barackiem Obamą opowiedzieli się za jak najszybszymi negocjacjami Komisji Europejskiej i Waszyngtonu w sprawie TTIP.
Poparcie dla TTIP w Europie według Pew Research Center wynosi obecnie 39 procent w Niemczech, 39 procent w Austrii, 50 procent we Francji, 58 procent we Włoszech, 63 procent w Hiszpanii, 65 procent w Wielkiej Brytanii, 73 procent w Polsce, 75 procent w Rumunii i 79 procent na Litwie. W przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej, kraje Europy Środkowo-Wschodniej oraz państwa bałtyckie liczą na to, że TTIP pozwoli im zmniejszyć zależność od Rosji. W układzie jest uwzględniony cały rozdział poświęcony współpracy energetycznej z USA. Nowa Europa liczy na amerykańskie węglowodory.