Minister energetyki Arabii Saudyjskiej tłumaczył decyzję stron porozumienia naftowego OPEC+ o ograniczeniu wydobycia i obiecuje więcej ropy Europie, w tym Polsce. PKN Orlen mógłby dostarczać więcej ropy saudyjskiej przez Gdańsk do całego regionu realizując nawet 60 procent zapotrzebowania z jej pomocą.
Abdulalziz bin Salman dzierżący tekę energetyki w rządzie Królestwa Arabii Saudyjskiej wystąpił na konferencji Future Investment Initiative w Rijadzie 24 października. Bronił krytykowanej na Zachodzie decyzji o ograniczeniu podaży ropy przez OPEC+ poprzez cięcia formalne o dwa mln baryłek dziennie, które w praktyce będą mniejsze przez niewystarczające wydobycie w państwach układu. Ten ruch wywołał nowy wzrost cen ropy uderzający w gospodarki uzależnionej od jej importu, w tym USA, które czekają na wybory do Senatu w listopadzie, a ceny na stacjach paliw są ważnym tematem kampanii. Amerykanie oskarżyli Saudyjczyków o działanie po myśli Rosji, która też jest stroną porozumienia naftowego. Salman wytłumaczył, że Arabia zdecydowała się na ograniczenie podaży w celu stworzenia rezerw, które będą mogły trafić na rynek w razie potrzeby. – Musimy zapewnić, by w razie pogorszenia się sytuacji była możliwość reakcji – mówił. Jego zdaniem wyższa cena ropy wspiera wydobycie, a jego ograniczenie może długofalowo mieć gorsze konsekwencje niż mniejsza podaż surowca na rynku. – Będziemy dostawcami tym, którzy będą chcieli, abyśmy im dostarczali – zapewnił.
Minister saudyjski zapewnił, że prowadzi rozmowy z Europejczykami o wzroście dostaw ropy. Wymienił w tym kontekście Niemcy, Polskę, Czechy, Chorwację i Rumunię. Polacy sprowadzili pierwszą ropę od Saudi Aramco w 2015 roku na mocy umowy PKN Orlen. Fuzja z Grupą Lotos okupiona środkami zaradczymi wyznaczonymi przez Komisję Europejską, w tym przekazaniem 30 procent akcji Rafinerii Gdańskiej w ręce Aramco, miała doprowadzić do zwiększenia dostaw ropy z Arabii, by w sumie mogła zapewnić Polakom do 400 tysięcy baryłek dziennie na potrzeby rafinerii w Polsce, Czechach i na Litwie, czyli około 60 procent zapotrzebowania Grupy Orlen. Ropa saudyjska z naftoportu w Gdańsku może także trafiać do rafinerii wschodnioniemieckich Leuna oraz Schwedt. Trwają spekulacje na temat możliwości przejęcia udziałów w tej drugiej przez Orlen, ale póki co należą do Rosnieft Deutschland pomimo zarządu komisarycznego wprowadzonego przez rząd Niemiec po ataku Rosji na Ukrainę.
Financial Times/Wojciech Jakóbik