Karwowski: Kto strzeże strażnika? Parę słów o wschodniej granicy

29 maja 2024, 07:35 Bezpieczeństwo

– Sytuacja na polsko-białoruskiej granicy się zaognia. We wtorek 28 maja nielegalny migrant pchnął nożem żołnierza pełniącego służbę. Rannemu udzielono pomocy. W mediach społecznościowych pojawiło się pytanie: dlaczego nie strzelano do napastnika? – pisze Marcin Karwowski, redaktor BiznesAlert.pl.

Moment udzielania pomocy rannemu przez Straż Graniczną. Źródło: Nagranie Straży Granicznej/X
  • Sytuacja na wschodniej granicy się pogarsza. Dochodzi nie tylko do znacznej ilości prób nielegalnego przejścia, ale i napaści na mundurowych.
  • Żołnierze i strażnicy graniczni potrzebują mieć odpowiednie zaplecze prawne, umożliwiające im skuteczne użycie środków przymusu bezpośredniego w sytuacji zagrożenia.
  • Napastnicy chętnie chowają się po drugiej stronie granicy, komplikując reakcje zaatakowanych mundurowych.
  • Organizacje zachęcające do zatajenia przed Strażą Graniczną nielegalnych przekroczeń granicy działają na szkodę państwa i obywateli, narażając ich na niebezpieczeństwo.
  • Polaryzacja społeczeństwa i sprowadzenie dyskusji o wschodniej granicy do konfliktu partii i ich zwolenników to działanie na korzyść Rosji.

We wtorek rano żołnierz Wojska Polskiego na służbie został zaatakowany ostrym narzędziem przez nielegalnego migranta. Wspierał działania Straży Granicznej. Do zdarzenia doszło niedaleko miejscowości Dubicze Cerkiewne. Do rannego wysłano karetkę wojskową i według komunikatu Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Co ważne, migrant był po drugiej stronie granicy w momencie ataku. To nie jedyny taki przypadek z 26 maja. Tego samego dnia podczas próby nielegalnego przejścia granicy przez dziewięciu cudzoziemców został ranny strażnik graniczny, zaatakowany kijem z przytwierdzonym na końcu nożem. Funkcjonariusz odebrał napastnikowi broń. Trzeci ze strażników został raniony rozbitą butelką.

Tym samym jednego dnia migranci ranili dwóch funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierza Wojska Polskiego.

Eskalacja na granicy

– Presja migracyjna na wschodnią granicę Polski wyraźnie nasiliła się w ostatnich tygodniach. Migranci stają się coraz bardziej agresywni wobec naszych patroli, atakując je ostrymi narzędziami, kamieniami i kijami, co często prowadzi do obrażeń żołnierzy Sił Zbrojnych RP oraz zniszczeń sprzętu wojskowego – napisało Dowództwo Operacyjne na X.

To prawda. W sieci zostały umieszczone nagrania pokazujące, jak migranci pokonują zaporę na granicy za pomocą lewarków. Od początku kryzysu migracyjnego pojawiają się dowody na agresywne zachowania ze strony migrantów, którzy grożą funkcjonariuszom i żołnierzom.  Sytuacja obecnie jest coraz gorsza. Straż Graniczna udostępniła nagranie z ataku na funkcjonariuszkę udzielającą pomocy rannemu.

Widać na nim jak w stronę strażniczki udzielającej pomocy rannemu rzucane są konary. Konieczne było ściągnięcie posiłków, by zapewnić jej bezpieczeństwo. Napastnicy czują się bezkarni stojąc po białoruskiej stronie.

Chociaż to drastyczny przypadek, to do podobnych sytuacji dochodzi niemalże codziennie. Wystarczy zapoznać się ze wpisami Straży Granicznej, która podsumowuje próby nielegalnego przekroczenia granicy i na koniec informuje o atakach na polskie patrole.

  • 24-26 maja – ponad 630 prób przekroczenia granicy. Dwie osoby zatrzymano za udzielanie pomocy w nielegalnym przejściu.
  • 22-23 maja – 470 prób, jedna osoba zatrzymana za pomocnictwo. Sześciu nielegalnym migrantom funkcjonariusze udzieli pomocy.
  • 20-21 maja – 378 prób, zatrzymano sześć osób za pomocnictwo, trzech obywateli Ukrainy, dwóch Mołdawi i Belg. Udzielono pomocy trzem cudzoziemcom.

Około 1500 zarejestrowanych prób przekroczenia granicy w przeciągu niecałego tygodnia. Zatrzymano osiem osób różnej narodowości za udzielanie pomocy w nielegalnym przekroczeniu granicy.

Prowizoryczna włócznia, którą zaatakowano funkcjonariusza Straży Granicznej. Źródło: Straż Graniczna

Dlaczego nie strzelają?

Słysząc komunikat „żołnierz został zaatakowany przez migranta” łatwo sobie wyobrazić scenę, w której dwóch przeciwników stoi naprzeciwko i niczym w filmie rozpoczyna starcie. Rzeczywistość wygląda inaczej, co można zauważyć na załączonym nagraniu. Napastnicy, jeżeli mogą, chowają się i miotają kamieniami, konarami, butelkami czy nożami zza drugiej strony zapory. Oddanie strzału w tym kierunku jest kłopotliwe. Funkcjonariusze i żołnierze nie mają jak wykorzystać przewagi sprzętowej. Napastnik znajduje się poza terytorium Polski, dodatkowo istnieje ryzyko trafienia innego migranta. Taka reakcja może nie byłaby zarzewiem wojny, ale byłaby incydentem, wykorzystywanym przez rosyjską maszynę propagandową.

Od dawien dawna w polskich służbach i wojsku panuje przekonanie, że po użyciu broni to używający ma problem. Brak zaufania do służb prowadzących później śledztwo może powodować wahanie. Żołnierz, strażnik graniczny czy policjant musi czuć się bezpiecznie, pod kątem prawa i zwierzchników, by mógł innym zapewnić bezpieczeństwo.

Żołnierz ma prawo użyć broni m.in. gdy zachodzi zagrożenie dla życia, zdrowia lub naruszenia granicy państwowej, która wymusza swoje przejście pojazdem, bronią lub innym niebezpiecznym przedmiotem. I tu pojawiają się dwa problemy. Po pierwsze, co sąd uzna za niebezpieczny przedmiot. Konar? Kamień? Rozbitą butelkę? Po drugie, istnieje zasada proporcjonalności użytych środków do odparcia zagrożenia. I w przypadku jej niezachowania mundurowego czekają w najlepszym razie nieprzyjemności.

– Zasady ROE w strefie przygranicznej do poprawki, gdyż mamy odczynienie z (białoruskim i rosyjskim) terroryzmem państwowym – pisze podpułkownik rezerwy Maciej Korowaj, w swoim wpisie na X, jako komentarz do zaistniałych sytuacji.

ROE (ang. Rules of Engagement) to zasady określające ograniczenia i okoliczności użycia środków przymusu bezpośredniego. W tej kwestii nie sposób nie zgodzić się z pułkownikiem. Strażnicy graniczni i żołnierze potrzebują jasnych przepisów oraz środków ochrony.

Samochód patrolowy Straży Granicznej. Źródło: Straż Graniczna

Organizacje wspierające nielegalną migrację

W przestrzeni medialnej słychać głos organizacji pozarządowych, które chcą pomagać nielegalnym migrantom. Nie neguję ich stanowiska, że wśród osób przekraczających są też potrzebujący pomocy. Warto jednak pamiętać, że osoba starająca się o azyl może o niego aplikować w punkcie granicznym. Rzeczone organizacje nawołują do teg,o by nie zgłaszać osób, które nielegalnie sforsowały granice do właściwych służb, a do nich. Propagowanie takiego zachowania jest szkodliwe na wielu płaszczyznach. Jeżeli przyjmujemy do wiadomości, że wśród migrantów są potrzebujący pomocy, to należy też zrozumieć, że są tam osoby niebezpieczne: ludzie agresywni, przestępcy czy wysłani przez wrogie służby, by pod płaszczykiem migranta dostać się na teren kraju.

Pokazują to wczorajsze zajścia, a niedowiarków zapraszam do obejrzenia nagrania Straży Granicznej. Ratowniczka nie jest atakowana po to, aby napastnicy mogli przekroczyć granicę albo uniknąć aresztowania. Pociski są miotane w jej kierunku bez konkretnego powodu ani korzyści innej niż wyrządzenie jej i rannemu krzywdy. Taki agresor tym bardziej zrobi krzywdę cywilowi. Dlatego ważne jest, by nielegalne przekroczenie granicy zgłaszać do Straży Granicznej, a nie do aktywistów, którzy nawołują do złamania prawa.

Kto ochroni strażnika?

Tak jak rolą różnych służb i wojska jest szeroko pojęta ochrona państwa, tak rolą państwa jest zapewnienie ochrony im. Potrzebują sprzętu, podstawy prawnej i warunków do operowania. Jak wprost przyznało Dowództwo Operacyjne, sytuacja na granicy się pogarsza. Ostatnie wydarzenia pokazały, że obecne środki są niewystarczające. Należy pilnie wypracować nowe.

Jeszcze nie tak dawno żołnierzom na wschodniej granicy wydawano przestarzały sprzęt, m.in. stalowe hełmy starsze od użytkowników. Sprawa została nagłośniona m.in. przez komentatorów militarnych na X. Obecny rząd zapowiedział akcję Szpej, czyli program wymiany przestarzałego sprzętu wojskowego.

Problem zacofania sprzętowego czy proceduralnego polskich służb i Sił Zbrojnych nie jest wyłączną winą określonej ekipy rządzącej. Zaniedbania narastają od dłuższego czasu. Obwinianie jednej konkretnej partii to jest czysta polityka. Tak jak powiedzieli premier Donald Tusk czy prezydent Andrzej Duda, kwestie bezpieczeństwa powinny łączyć opozycję i rządzących, a także elektorat wbrew podziałom w wyniku oskarżeń o winę. Rozwarstwienie społeczeństwa jest jednym z celów wojny kognitywnej prowadzonej przez Rosję i jej sojuszników.

Budowa infrastruktury Tarczy Wschód ruszy w 2025 roku