icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Żerański: Atomowe marzenia Rzeczpospolitej nie mogą umrzeć przez politykę

– Katastrofy jądrowe w Czarnobylu, a potem Fukushimie, stały się negatywnymi symbolami energii jądrowej na całym świecie. Energia atomowa, którą sama popkultura też przedstawiła jako element scenografii postapokaliptycznej, przez lata zmagała się ze złym postrzeganiem, zupełnie niesłusznie. Elektrownia jądrowa jest bowiem czystym, bezpiecznym źródłem energii. Czarna kampania prowadzona przez niektórych aktywistów oraz polityków nie może stanowić podstawy do podejmowania decyzji w tak istotnych kwestiach – pisze Jan Żerański, współpracownik BiznesAlert.pl.

Nowy Czarnobyl – strachy na lachy

Energia jądrowa od lat była w Polsce przedmiotem dużych kontrowersji, a jednak pełnoskalowa rosyjska inwazja na Ukrainę sprawiła, że Polacy przekornie pokochali atom. Badania opinii społecznej przeprowadzone przez CBOS z grudnia 2022 roku pokazują, że cieplej patrzymy na siłownie jądrową. O ile przed inwazją w maju 2021 popierało atom 39 procent badanych, tak luty 2022 sprawił, że poparcie skoczyło do astronomicznych 75 procent!

Trzy czwarte Polaków, wbrew propagandzie antyatomowej, postawiło na marzenia o atomowej Polsce. Jest to decyzja jak najbardziej racjonalna. Energia atomowa jest czysta, bezpieczna oraz bardzo potrzebna – także z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa. Decyzje o nim powinny być podejmowane wyłącznie w oparciu o argumenty merytoryczne, a nie emocjonalne podejście do tematu.

Straszenie na przykład drugim Czarnobylem jest nie na miejscu choćby z tego powodu, że reaktory, jakich obecnie się używa, są inne  nowsze niż te, które stosowano w czasach Związku Radzieckiego. Czarnobylski reaktor typu RBMK to technologia zaprojektowana na samym początku Zimnej Wojny, w latach sześćdziesiątych, podczas gdy proponowane Polsce reaktory opracowano dużo później. Zarówno proponowane przez Koreańczyków APR-1400 jak Amerykanów reaktory typu AP1000 to projekty relatywnie nowe.

Polska ma wielką szansę wejść w atomową erę. Obecnie zaczęliśmy realizowanie projektów elektrowni jądrowych budowanych przez konsorcjum Westinghouse i Bechtel oraz są plany budowy w ramach polsko-koreańskiej współpracy między KHNP, PGE i  ZE PAK Zygmunta Solorza. Nie są to jedyne biznesowe projekty budowy atomowej Rzeczpospolitej.

Kolejnym dużym graczem jest Michał Sołowow, jeden z najbogatszych Polaków, który razem z PKN Orlen zamierza budować małe modułe reaktory SMR współfinansowane przy współpracy z amerykańskim EXIM bankiem. Prezes Obajtek z Sołowowem postawili na mały japońsko-amerykański modułowy reaktor BWRX 300 opracowany przez spółki Hitachi oraz General Electric. Jeśli nic się nie stanie złego, to może okazać się, że od 2029 roku Polska przejdzie na atom – a potrzeby są duże, i nic dziwnego, że duży biznes mocno interesuje sie atomem. Energia atomowa to dla gospodarki bardzo duża szansa na rozwój.

Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że inwestowanie w energetykę jądrową się po prostu opłaca. Nie tylko otrzymujemy zero-emisyjne źródło energii, ale także pobudzamy gospodarkę. PIE w swoim raporcie cytuje badania przeprowadzone przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej, która w swoim opracowaniu pisze, że postawienie tylko dwóch dużych reaktorów zwiększy polski PKB o prawie 1 procent. Założenia zakładały postawienie bloków o mocy 3GW i wydaniu 15 miliardów dolarów.  Rola państwa jest tutaj nie bagatelna bo to właśnie dzięki wydatkom w całości państwowym będzie największy wzrost PKB. Do tego dochodzi prawie pięćziesiąt tysięcy szacowanych nowych miejsc pracy, które mogą powstać w przypadku budowy elektrowni.

Unijne atomowe wyzwania

Obecnie (stan na 2022) energia atomowa odpowiada za mniej więcej 22 procent źródeł energii, tyle samo co energia odnawialna z wiatru i słońca. 10 procent pozyskuje się z wody, a pozostałe 42^ z paliw kopalnych i biomasy. W Unii Europejskiej jest sto reaktorów działających w dwunastu krajach. Największym producentem energii pochodzącej z atomu jest Francja odpowiedzialna za połowę energii pozyskiwanej z elektrowni jądrowych w Unii Europejskiej. Pozostałe trzydzieści procent pochodzi z 67 reaktorów pracujących w krajach nie będących członkami Unii – Wielkiej Brytanii, Szwajcarii – oraz albo znajdującej się w stanie wojny Ukrainy, albo krajów jawnie Unii niesprzyjających (Rosji, Białorusi).

Rosyjska inwazja na Ukrainę z lutego 2022 sprawiła, że Komisja Europejskiego poważniej zainteresowała się energią jądrową. Opracowana w marcu 2023 strategia reform rynku energii zakłada uniezależnienie się od rosyjskiego paliwa poprzez budowę właśnie między innymi małych modułowych reaktorów jądrowych SMR.

Bardzo dużym wyzwaniem pozostaje dla Unii kwestia zasobów uranu. Tylko w 2021 roku pozyskaliśmy na potrzeby unijnych reaktorów prawie dwanaście tysięcy ton uranu. Pierwiastek pochodzi głównie z Afryki (Niger), ale także Kazachstanu, Rosji, Australii oraz Kanady.

Zaporoski czarny łabędź – bez paniki

Można się tylko zastanowić, jak ewentualne wysadzenie elektrowni atomowej w Zaporożu przez rosyjską armię wpłynie na nastroje opinii publicznej w Polsce oraz polityki publiczne naszego kraju. Dobrze byłoby, gdyby rząd oraz inwestorzy prywatni wspólnymi siłami przygotowali się na taki najgorszy scenariusz, nawet jeśli nie oznacza on bezpośredniego zagrożenia dla naszego kraju. Opracowanie strategii komunikacyjnej na wypadek katastrofy wydaje się bardzo istotnym zagadnieniem.

Tym bardziej, że samo zagrożenie dla naszego kraju nie jest duże. Jesteśmy w dość dużej odległości – ponad 800 kilometrów –  od miejsca potencjalnej eksplozji. Gdyby do niej doszło skażeniu – i to nie promieniotwórczym jodem, lecz innymi pierwiastkami –uległyby przede wszystkim tereny na Ukrainie. Katastrofę w Czarnobylu od ewentualnego terroryzmu jądrowego różni chociażby fakt, że reaktor w Czarnobylu pracował. Obecna sytuacja, jak zauważa ekspert z Politechniki Warszawskiej Adam Rajewski w swoim wpisie na jednym z portali społecznościowych, jest inna. Nie ma już możliwości na przykład skażenia jodem 131, ponieważ reaktory nie pracują od jesieni 2022 roku. Zniszczenie zaporoskiej elektrowni jądrowej doprowadzi przede wszystkim do potężnej katastrofy ekologicznej. Przede wszystkim zaś będzie to terror psychologiczny dla naszej części Europy.

Polityczne skutki zniszczenia mogą zaś być duże o tyle, że pojawi się pokusa wysłania wojsk NATO na teren Ukrainy w celu ochrony pozostałych obiektów jądrowych. Cywilizowany świat musi znaleźć odpowiedź na jądrowe szaleństwo Kremla tym bardziej, że jako kraj stoimy przed wielką szansą budowy nowej Rzeczpospolitej, dobrze byłoby  gdybyśmy ją wykorzystali.

W przypadku gdyby doszło do wysadzenia elektrowni prosimy o śledzenie komunikatów Państwowej Agencji Atomistyki.

Żerański: Białoruś i państwa bałtyckie między chińskim młotem a rosyjskim kowadłem

 

– Katastrofy jądrowe w Czarnobylu, a potem Fukushimie, stały się negatywnymi symbolami energii jądrowej na całym świecie. Energia atomowa, którą sama popkultura też przedstawiła jako element scenografii postapokaliptycznej, przez lata zmagała się ze złym postrzeganiem, zupełnie niesłusznie. Elektrownia jądrowa jest bowiem czystym, bezpiecznym źródłem energii. Czarna kampania prowadzona przez niektórych aktywistów oraz polityków nie może stanowić podstawy do podejmowania decyzji w tak istotnych kwestiach – pisze Jan Żerański, współpracownik BiznesAlert.pl.

Nowy Czarnobyl – strachy na lachy

Energia jądrowa od lat była w Polsce przedmiotem dużych kontrowersji, a jednak pełnoskalowa rosyjska inwazja na Ukrainę sprawiła, że Polacy przekornie pokochali atom. Badania opinii społecznej przeprowadzone przez CBOS z grudnia 2022 roku pokazują, że cieplej patrzymy na siłownie jądrową. O ile przed inwazją w maju 2021 popierało atom 39 procent badanych, tak luty 2022 sprawił, że poparcie skoczyło do astronomicznych 75 procent!

Trzy czwarte Polaków, wbrew propagandzie antyatomowej, postawiło na marzenia o atomowej Polsce. Jest to decyzja jak najbardziej racjonalna. Energia atomowa jest czysta, bezpieczna oraz bardzo potrzebna – także z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa. Decyzje o nim powinny być podejmowane wyłącznie w oparciu o argumenty merytoryczne, a nie emocjonalne podejście do tematu.

Straszenie na przykład drugim Czarnobylem jest nie na miejscu choćby z tego powodu, że reaktory, jakich obecnie się używa, są inne  nowsze niż te, które stosowano w czasach Związku Radzieckiego. Czarnobylski reaktor typu RBMK to technologia zaprojektowana na samym początku Zimnej Wojny, w latach sześćdziesiątych, podczas gdy proponowane Polsce reaktory opracowano dużo później. Zarówno proponowane przez Koreańczyków APR-1400 jak Amerykanów reaktory typu AP1000 to projekty relatywnie nowe.

Polska ma wielką szansę wejść w atomową erę. Obecnie zaczęliśmy realizowanie projektów elektrowni jądrowych budowanych przez konsorcjum Westinghouse i Bechtel oraz są plany budowy w ramach polsko-koreańskiej współpracy między KHNP, PGE i  ZE PAK Zygmunta Solorza. Nie są to jedyne biznesowe projekty budowy atomowej Rzeczpospolitej.

Kolejnym dużym graczem jest Michał Sołowow, jeden z najbogatszych Polaków, który razem z PKN Orlen zamierza budować małe modułe reaktory SMR współfinansowane przy współpracy z amerykańskim EXIM bankiem. Prezes Obajtek z Sołowowem postawili na mały japońsko-amerykański modułowy reaktor BWRX 300 opracowany przez spółki Hitachi oraz General Electric. Jeśli nic się nie stanie złego, to może okazać się, że od 2029 roku Polska przejdzie na atom – a potrzeby są duże, i nic dziwnego, że duży biznes mocno interesuje sie atomem. Energia atomowa to dla gospodarki bardzo duża szansa na rozwój.

Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że inwestowanie w energetykę jądrową się po prostu opłaca. Nie tylko otrzymujemy zero-emisyjne źródło energii, ale także pobudzamy gospodarkę. PIE w swoim raporcie cytuje badania przeprowadzone przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej, która w swoim opracowaniu pisze, że postawienie tylko dwóch dużych reaktorów zwiększy polski PKB o prawie 1 procent. Założenia zakładały postawienie bloków o mocy 3GW i wydaniu 15 miliardów dolarów.  Rola państwa jest tutaj nie bagatelna bo to właśnie dzięki wydatkom w całości państwowym będzie największy wzrost PKB. Do tego dochodzi prawie pięćziesiąt tysięcy szacowanych nowych miejsc pracy, które mogą powstać w przypadku budowy elektrowni.

Unijne atomowe wyzwania

Obecnie (stan na 2022) energia atomowa odpowiada za mniej więcej 22 procent źródeł energii, tyle samo co energia odnawialna z wiatru i słońca. 10 procent pozyskuje się z wody, a pozostałe 42^ z paliw kopalnych i biomasy. W Unii Europejskiej jest sto reaktorów działających w dwunastu krajach. Największym producentem energii pochodzącej z atomu jest Francja odpowiedzialna za połowę energii pozyskiwanej z elektrowni jądrowych w Unii Europejskiej. Pozostałe trzydzieści procent pochodzi z 67 reaktorów pracujących w krajach nie będących członkami Unii – Wielkiej Brytanii, Szwajcarii – oraz albo znajdującej się w stanie wojny Ukrainy, albo krajów jawnie Unii niesprzyjających (Rosji, Białorusi).

Rosyjska inwazja na Ukrainę z lutego 2022 sprawiła, że Komisja Europejskiego poważniej zainteresowała się energią jądrową. Opracowana w marcu 2023 strategia reform rynku energii zakłada uniezależnienie się od rosyjskiego paliwa poprzez budowę właśnie między innymi małych modułowych reaktorów jądrowych SMR.

Bardzo dużym wyzwaniem pozostaje dla Unii kwestia zasobów uranu. Tylko w 2021 roku pozyskaliśmy na potrzeby unijnych reaktorów prawie dwanaście tysięcy ton uranu. Pierwiastek pochodzi głównie z Afryki (Niger), ale także Kazachstanu, Rosji, Australii oraz Kanady.

Zaporoski czarny łabędź – bez paniki

Można się tylko zastanowić, jak ewentualne wysadzenie elektrowni atomowej w Zaporożu przez rosyjską armię wpłynie na nastroje opinii publicznej w Polsce oraz polityki publiczne naszego kraju. Dobrze byłoby, gdyby rząd oraz inwestorzy prywatni wspólnymi siłami przygotowali się na taki najgorszy scenariusz, nawet jeśli nie oznacza on bezpośredniego zagrożenia dla naszego kraju. Opracowanie strategii komunikacyjnej na wypadek katastrofy wydaje się bardzo istotnym zagadnieniem.

Tym bardziej, że samo zagrożenie dla naszego kraju nie jest duże. Jesteśmy w dość dużej odległości – ponad 800 kilometrów –  od miejsca potencjalnej eksplozji. Gdyby do niej doszło skażeniu – i to nie promieniotwórczym jodem, lecz innymi pierwiastkami –uległyby przede wszystkim tereny na Ukrainie. Katastrofę w Czarnobylu od ewentualnego terroryzmu jądrowego różni chociażby fakt, że reaktor w Czarnobylu pracował. Obecna sytuacja, jak zauważa ekspert z Politechniki Warszawskiej Adam Rajewski w swoim wpisie na jednym z portali społecznościowych, jest inna. Nie ma już możliwości na przykład skażenia jodem 131, ponieważ reaktory nie pracują od jesieni 2022 roku. Zniszczenie zaporoskiej elektrowni jądrowej doprowadzi przede wszystkim do potężnej katastrofy ekologicznej. Przede wszystkim zaś będzie to terror psychologiczny dla naszej części Europy.

Polityczne skutki zniszczenia mogą zaś być duże o tyle, że pojawi się pokusa wysłania wojsk NATO na teren Ukrainy w celu ochrony pozostałych obiektów jądrowych. Cywilizowany świat musi znaleźć odpowiedź na jądrowe szaleństwo Kremla tym bardziej, że jako kraj stoimy przed wielką szansą budowy nowej Rzeczpospolitej, dobrze byłoby  gdybyśmy ją wykorzystali.

W przypadku gdyby doszło do wysadzenia elektrowni prosimy o śledzenie komunikatów Państwowej Agencji Atomistyki.

Żerański: Białoruś i państwa bałtyckie między chińskim młotem a rosyjskim kowadłem

 

Najnowsze artykuły