Marques: Atom mógłby uratować klimat, gdyby się opłacał

16 czerwca 2020, 09:00 Atom

Clara Ferreira Marques pisze w Bloombergu o potencjale energetyki jądrowej w polityce klimatycznej. Atom mógłby uratować klimat, gdyby się opłacał.

Elektrownia jądrowa Cruas. Fot. Wikimedia Commons
Elektrownia jądrowa Cruas. Fot. Wikimedia Commons

– Energia jądrowa niezwykle polaryzuje opinię publiczną, jest wrażliwa geopolitycznie i niepozbawiona ryzyka. Jest również niezawodnym źródłem czystej energii, które może wypierać paliwa kopalne i skutecznie współpracować z energią odnawialną. To prawda, że nowe obiekty jądrowe mają znaczne opóźnienia i okazały się być kosztowne. Trochę lepsze zarządzanie projektami i mniej majstrowania przy modelach finansowych może zmienić tą sytuację. Z pewnością możemy utrzymać istniejące reaktory za rozsądną cenę. Małe, modułowe instalacje, które są już w przygotowaniu, również mogą coś zmienić. Pozostawienie atomu poza porządkiem obrad w debacie na temat post-pandemicznego niskoemisyjnego ożywienia gospodarki jest błędem, którego będziemy żałować – czytamy w jej komentarzu.

– Po prostu chodzi o emisje. Musimy sprawić, aby produkcja energii elektrycznej była bardziej ekologiczna, by mogła stać się niskoemisyjnym źródłem energii dla transportu, ogrzewania i nie tylko. Energia jądrowa generuje niewielkie emisje podczas części swojego cyklu paliwowego, takich jak wydobycie uranu. Jednak, według Międzynarodowej Agencji Energii, pozwoliła uniknąć emisji 63 gigaton dwutlenku węgla w latach 1971-2018. Bez jej udziału emisje z produkcji energii elektrycznej byłyby o 20 procent wyższe. Jednak zamiast ją rozwijać, kiedy chcemy mieć czystą energię, ona szybko zanika w państwach zachodnich, gdzie starzejące się elektrownie jądrowe są zamykane, i często zastępowane tanim gazem. Produkcja energii elektrycznej w elektrowniach jądrowych rzeczywiście wzrosła o 2,4 procent w 2018 roku, co oznacza najszybszy wzrost od 2010 roku – ale tylko dzięki rozwojowi energetyki jądrowej w Chinach – przekonuje autorka komentarza w Bloombergu.

– Założyciel BloombergNEF, Michael Liebreich oszacował w zeszłym roku, że aby obniżyć emisję w sektorze elektrycznym o 45 procent, niezbędną do utrzymania globalnego ocieplenia poniżej 1,5 stopnia Celsjusza, konieczne byłoby oddanie do użytku do 2030 roku nawet czterokrotności całkowitej mocy słonecznej i wiatrowej zbudowanej w ciągu ostatnich dwóch dekadach. Dodając transport, ciepłownictwo i przemysł podniosłoby to zapotrzebowanie aż do 15-krotności obecnej mocy zainstalowanej w odnawialnych źródłach energii. Tymczasem IEA uważa, że moc wiatru i energii słonecznej wzrosła w zaawansowanych gospodarkach o około 580 GW w ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleciach – i że zrekompensowanie spadku mocy energii jądrowej będzie oznaczało konieczność pięciokrotnego zwiększenia źródeł odnawialnych w ciągu następnych 20 lat – czytamy w komentarzu. – Co z ekonomią? Tutaj obraz jest mniej pozytywny. Podczas gdy koszt energii słonecznej gwałtownie spadł, to koszt energii jądrowej gwałtownie wzrósł. Jeśli jest to możliwe, przedłużanie pracy istniejących elektrowni jądrowych, jest łatwe i oczywiste, zwłaszcza, jeśli w obliczeniach uwzględniono rozsądną cenę emisji dwutlenku węgla. Wiele z tych ogromnych elektrowni jest obecnie w pełni zamortyzowanych.

Opracował Wojciech Jakóbik

Strupczewski: Budowa atomu jest nie tylko możliwa, ale i konieczna (ROZMOWA)