Brandenburscy Zieloni związani z ich kandydatką na kanclerz Niemiec sprzeciwiają się budowie elektrowni jądrowych w Polsce. Zapowiadają apel o blokadę projektu w razie wejścia do rządu federalnego.
W poniedziałek, 12 lipca ekolodzy z organizacji Gruenen Jugend spłynęli Odrą między Frankfurtem a Słubicami. Wznosili plakaty z napisami: „nein” (nie po niemiecku) oraz „nie” (słowo polskie znaczące po niemiecku nigdy). W akcji wzięła udział brandenburska partia Zielonych. – Chcemy z pomocą naszej akcji osiągnąć dwa cele: z jednej strony chcemy ostrzec przed zagrożeniami dla ludzi płynącymi z budowy nowych elektrowni jądrowych niezależnie od tego czy mieszkają oni w Polsce czy Niemczech, z drugiej strony chcemy wesprzeć naszych polskich kolegów w ich walce przeciwko budowie elektrowni jądrowych – powiedziała Anna Emmendorfer cytowana przez portal frankfurcki MOZ.de.
Warto przypomnieć, że z list brandenburskich Zielonych startowała Annalena Baerbock, ich kandydatka na kanclerz Niemiec i liderka partyjna. To brandenburscy Zieloni opublikowali badania szwajcarskich naukowców ostrzegających przed groźbą przesiedleń w razie katastrofy elektrowni jądrowej w Polsce. Ich ustalenia były wielokrotnie krytykowane przez ekspertów oraz władze polskie jako pozbawione merytoryki.
Protesty w Niemczech mogą mieć znaczenie, jeżeli Zieloni wejdą do koalicji rządzącej w Berlinie. – Jeśli Zieloni wejdą do rządu federalnego, będziemy się domagać od rządu polskiego, aby Niemcy zostały wzięte pod uwagę w jego planach i projekt elektrowni został najlepiej całkowicie zatrzymany – deklaruje Emmendorfer w MOZ.de. Startowała z listy Zielonych w wyborach do Bundestagu z trzeciego miejsca. Na pierwszym znalazła się Annalena Baerbock.
W proteście brał także udział Tomasz Anisko z polskiej partii Zielonych. Przyznaje, że jego partia jako jedyna w Polsce sprzeciwia się planom budowy atomu w tym kraju.
MOZ.de/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Niemcy mogą uderzyć w atom w Polsce, więc nie warto spierać się z Francją