– Niestety, antyatomowe fobie znacznej części klasy politycznej sprawiają, że wiele krajów rezygnuje z jednego stabilnego i zielonego źródła energii, jakie jest w tym momencie dla nich dostępne. Efektem są większe emisje ze spalania paliw kopalnych i coraz częstsze braki zasilania. Polski nie stać na irracjonalne lęki. Żeby odejść od węgla i zachować elementarne bezpieczeństwo energetyczne kraju atom jest nam niezbędny – mówi Maciej Konieczny, poseł do Sejmu RP partii Lewica Razem.
BiznesAlert.pl: Jak oceniają Państwo strategię energetyczną przyjęta przez rząd?
Maciej Konieczny: Co do istoty kierunek się zgadza. Powinniśmy odchodzić od paliw kopalnych w kierunku kombinacji OZE i atomu. Niestety, wciąż nie spina się to wszystko z celami klimatycznymi, których się podjęliśmy razem z Unią Europejską. Więc przydałoby się więcej i szybciej. Szczególnie, że zobowiązania, o których mowa, nie wzięły się znikąd. Realizacja ambitnych celów klimatycznych jest niezbędna do tego, żeby uniknąć ekologicznej katastrofy.
To, co szczególnie mnie niepokoi, jako posła ze Śląska, to brak konkretnych planów transformacji regionów pogórniczych. Konkretne, dające się wdrożyć plany są niezbędne przy negocjacjach z Unią Europejską, która chętniej rozmawiać będzie o całościowym projekcie transformacji regionu niż o samych dopłatach do górnictwa. Przede wszystkim jednak musimy zadbać o to, żeby na miejsce likwidowanych miejsc pracy powstawały nowe przynajmniej równie dobrej jakości. Bez tego grozi nam bezpowrotna utrata kilkuset tysięcy miejsc pracy w górnictwie i przemysłach okołogórniczych, a co za tym idzie, społeczna katastrofa. Nie musi tak być. Dobre wykorzystanie przemysłowego potencjału Śląska i środków europejskich mogłoby sprawić, że zamiast wlec się w ogonie nowej, zielonej rewolucji przemysłowej, znajdziemy się na jej czele. Niestety, dotychczasowe działania, czy też raczej zaniechania rządu, na to nie wskazują.
Jaka powinna być rola atomu i OZE w polskiej energetyce?
Zacząć należy od tego, że atom i OZE doskonale się uzupełniają i nie należy wygrywać jednych przeciwko drugim. Nie ma tu żadnego konfliktu. Energetyka jądrowa stanowi stabilną bazę systemu, niezależną od warunków pogodowych, a jednocześnie w maksymalnym stopniu powinniśmy wykorzystywać energię z wiatraków czy paneli. Po jednej stronie mamy więc zielone, bezemisyjne źródła energii w postaci atomu i OZE, po drugiej paliwa kopalne gaz i węgiel. Wybór wydaje się prosty i w świetle naukowych faktów niekontrowersyjny. Niestety, antyatomowe fobie znacznej części klasy politycznej sprawiają, że wiele krajów rezygnuje z jednego stabilnego i zielonego źródła energii, jakie jest w tym momencie dla nich dostępne. Efektem są większe emisje ze spalania paliw kopalnych i coraz częstsze braki zasilania. Polski nie stać na irracjonalne lęki. Żeby odejść od węgla i zachować elementarne bezpieczeństwo energetyczne kraju atom jest nam niezbędny.
Czy założenie liniowego wzrostu zapotrzebowania na energię jest zgodne z ideą degrowth i czy powinna ona mieć znaczenie w polityce gospodarczej Polski?
Nawet zakładając radykalne oszczędności w zużyciu energii tam gdzie to możliwe i odejście od wzrostu gospodarczego mierzonego PKB jako uniwersalnej miary rozwoju musimy pamiętać, że jednocześnie chcemy przerzucić wiele dziedzin życia i gospodarki z paliw kopalnych na energię elektryczną. Nawet idąc turbo ekologicznie to zelektryfikowany transport zbiorowy nie pojedzie na energię z uśmiechów zadowolonych pasażerów. Jeżeli za priorytet przyjmiemy walkę z globalnym ociepleniem to w najbliższym czasie tak czy siak będziemy potrzebowali bardzo dużo prądu. Akurat energetyka jądrowa zgrywa się dość dobrze z perspektywą postwzrostu, bo też potrzebuje najmniejszej ilości zasobów. Dla lewicy równie kluczowe jak kwestie stricte klimatyczne jest to, żeby ewentualne ograniczenia były sprawiedliwe. W skrócie to najbogatsi powodują dzisiaj największe emisje i to w nich przede wszystkim powinny uderzać regulacje.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Atom z USA może zamienić Polskę i Trójmorze w plac budowy