Héjj: Czy Austria zablokuje rosyjski atom na Węgrzech?

0
33
Wiktor Orban

Spotkanie Viktora Orbána, premiera Węgier z Sebastianem Kurzem, premierem Austrii Sebastianem Kurzem odbyło się przed kilkoma dniami w Wiedniu. O tym, że w ogóle się odbędzie, słyszeliśmy już od momentu zaprzysiężenia Kurza, w którym koalicja Fidesz-KNDP pokłada duże nadzieje, przede wszystkim w kwestii wspólnego lobbowania na rzecz budowania europejskiej polityki migracyjnej. Austria jest pod tym względem sojusznikiem nie tylko Budapesztu, ale i całej Grupy Wyszehradzkiej – pisze Dominik Héjj, współpracownik BiznesAlert.pl.

Rozmowy w Austrii

Co może dziwić, to nie Kurz przybył z pierwszą, inauguracyjną wizytą na Węgry, a to premier Orbán pofatygował się do stolicy Austrii, przy okazji odbywając jeszcze kilka interesujących z analitycznego punktu widzenia spotkań. Podróż do Wiednia jednoznacznie kojarzony był z informacją, iż Austria zamierza pozwać Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości UE za wyrażenie zgody na rozbudowę elektrowni atomowej w Paks. Przedmiotem niezgody jest konkretnie stwierdzenie, iż inwestycja nie narusza europejskich ustaleń w zakresie pomocy publicznej udzielanej przez państwo węgierskie. To zresztą realizacja zapowiedzi sprzed dwóch lat, gdy przedstawiciele wchodzącej w skład rządu Austriackiej Partii Ludowej przekazywali, że powezmą wszelkie dostępne kroki prawne w celi powstrzymania realizacji rozbudowy.

Oficjalna narracja towarzysząca tak rozmowom, jak i tłumaczeniu tej sytuacji na rynku wewnętrznym, polega na podkreślaniu, że postepowanie: 1) nie ma żadnego wpływu na relacje węgiersko-austriackie, co więcej pozew miał nie znaleźć się nawet w temacie dyskusji obydwu przywódców; 2) to nie Węgry są podmiotem postępowania, a ewentualnie wadliwa decyzja Komisji Europejskiej, a zatem to nie rząd ponosi odpowiedzialność; 3) rozbudowa elektrowni atomowej ma przebiegać zgodnie planowanym harmonogramem; 4) Austriacy pozywali dotychczas nie tylko rząd węgierski, bowiem protestowali przeciwko elektrowni czeskiej w Temelinie oraz brytyjskiej Hinkley Point C; 5) Rząd w Wiedniu dlatego krytykuje rozbudowę elektrowni, że sam w roku 1999 wpisał do ustawy zasadniczej zakaz budowy elektrowni atomowych. Austriacy na złożenie oficjalnego pozwu mają czas do 25 lutego. Nie zapowiada się, aby wystąpili o środek zaradczy w postaci wstrzymania zgody na rozbudowę, który – mówiąc wprost, byłby dla Węgrów katastrofą.

Paks na drugim planie

Temat Paks w ogóle nie był tym dominującym w czasie konferencji prasowej. Zdecydowanie więcej uwagi poświęcono tematowi polityki migracyjnej, który zdecydowanie łączy obydwu liderów. W tym kontekście padało też, wydaje się coraz bardziej serio, pytanie o poszerzenie Grupy Wyszehradzkiej  o Austrię, a więc stworzenie zupełnie innego formatu – V5. Sprawujący przewodnictwo w tym podmiocie Węgrzy, ustami Viktora Orbána, już kolejny raz mówili o tym, że rozszerzenia się nie spodziewają i proponują kooperację w ramach V4+, a zatem czwórki i Austrii. Pierwszy raz, tak publicznie wątek ten wyciągnięto w trakcie wspólnej konferencji prasowej premierów Orbána i Mateusza Morawieckiego, 3 stycznia br. Jednoznacznie stwierdzono wtedy, że, znów słowami Orbána, że V5 nie powstanie. Deklaracji rządu Kurza o pozwaniu KE za decyzję, której głównym inwestorem jest rosyjski Rosatom, nie należy odczytywać jako afrontu wobec Moskwy. Szczególnie, gdy wziąć pod uwagę stosunek V4 i Austrię wobec relacji z Rosją. W tle mieć należy wręcz deklarację kanclerz Angeli Merkel, podaną za „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, że z powodu objęcia trzech ministerstw przez przedstawicieli Wolnościową Partię Austrii (FPÖ), ta zastanawia się czy nie ograniczyć współpracy wywiadowczej ze względu na możliwość przekazywania informacji Rosjanom.

Rozbudową elektrowni atomowej w Czechach  zainteresowany jest Rosatom, Słowaccy politycy często wizytują w Moskwie, na spotkaniach, których tematem są także kwestie energetyczne. Z kolei Węgrzy nie ograniczają się jedynie do współpracy energetycznej, ale także wojskowej, by wspomnieć oddanie do modernizacji helikopterów MI24. Kontrakt, realizowany w latach 2017-2018 dotyczy dwanastu sztuk (po sześć sztuk Mi-24P i Mi-24V i jednego Mi-17), wart jest ponad 70 mln EUR, a zapowiedziany został jeszcze w 2016 roku, potwierdzony przed rokiem w trakcie wspólnej konferencji prasowej Viktora Orbána i Vładimira Putina. Zgodnie z informacją zamieszczoną wczoraj w gazecie „Magyar Idők”, helikoptery będzie można odbierać od kwietnia. Co istotne, pomimo modernizacji, a w zasadzie przywrócenia do służby (pięć lat stały nie używane), czas ich maksymalnej eksploatacji upłynie pomiędzy 2023 a 2025 rokiem. Wojsko ma kupić 40 nowych helikopterów, zaś najczęściej wspomina się o rosyjskich śmigłowcach Ka-52 (krokodyl).

Co ciekawe informacja o modernizacji helikopterów w Rosji jest w  „Magyar Idők” równoważona deklaracjami o zacieśnianiu współpracy w dziedzinie wojskowości wewnątrz Grupy Wyszehradzkiej – węgiersko-czeskiej oraz węgiersko-polskiej. Dość powiedzieć, że zgodnie z informacjami z początku stycznia br. Polska Grupa Zbrojeniowa ma w Budapeszcie otwierać swoje  przedstawicielstwo. Trudno jednak uznać, że kontrakty z Rosjanami można racjonalizować poprzez podkreślanie współdziałania regionalnego.

Grupa Wyszehradzka i Austria

Należy ze szczególną uwagą śledzić rozwój współpracy wyszehradzkiej, szczególnie w kontekście Austrii. To bowiem kolejny kraj, który bardzo sceptycznie patrzy na unijne sankcje przeciwko Rosji. Najsilniejszym czynnikiem spajającym, któremu zresztą poświęca się najwięcej uwagi jest kryzys migracyjny, jednak poza nim każdy z partnerów reprezentuje swoje interesy. Z węgierskiej perspektywy kluczowym elementem wizyty w Wiedniu była nie polityka migracyjna, nie Paks, a to, czy rząd dalej będzie wypłacał zasiłki na dzieci obywateli UE, które w Austrii nie mieszkają – głównie Węgrom tam żyjącym. Oficjalnie jest ich około 88 000 i liczba ta stale wzrasta. Zapowiedzi cięć w tym dodatku socjalnym uderzą więc głównie w Budapeszt. Pytany o to czy Węgry pozwą Austrię do TSUE za chęć ograniczenia zasiłków – Orbán przekazał, że nie, a także, że liczy na rozmowy, w wyniku których uda się wypracować satysfakcjonujący konsensus.

Austria może zaskarżyć rosyjski projekt jądrowy na Węgrzech