Brexit, a także zamrożenie przez japoński koncern Hitachi budowy elektrowni jądrowej w Wylfa Newydd poważnie komplikują rozmowy na temat ostatecznego kształtu brytyjskiej strategii energetycznej – pisze Patrycja Rapacka, redaktor portalu BiznesAlert.pl.
Brexit podzielił brytyjską scenę polityczną. W ubiegłym tygodniu Izba Gmin nie poparła wynegocjowanej przez rząd Theresy May umowy w sprawie wyjścia ze struktur Unii Europejskiej. Przed brytyjską premier stoi więc poważne wyzwanie, w jaki sposób rozstać się z Brukselą. Jednakże komentatorzy na łamach dziennika Financial Times zwracają uwagę, że brytyjski rząd nie może jednocześnie zlekceważyć problemów sektora energetycznego i przyszłości strategii energetycznej, nad którymi powinien się pochylić już teraz, by w przyszłości zapobiec wycofywaniu się inwestorów ze strategicznych inwestycji. Sprawa jest o tyle poważna, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy aż dwa duże koncerny zrezygnowały z budowy brytyjskich instalacji jądrowych.
Toshiba i Projekt Moorside
W listopadzie 2018 roku Toshiba ogłosiła wycofanie się z projektu jądrowego Moorside. Docelowo instalacja pokrywałaby około 7 procent zapotrzebowania Brytyjczyków na energię elektryczną. Wówczas Toshiba tłumaczyła rezygnację względami ekonomicznymi. Już wtedy Wielka Brytania powinna poważnie się zastanowić nad swoją strategią energetyczną oraz znaczeniu atomu dla bezpieczeństwa energetycznego kraju i możliwie optymalnie ograniczyć zagrożenie wycofania się Hitachi z budowy elektrowni w Wylfa i Oldbury.
Hitachi i projekt Wylfa Newydd
W 2013 roku projekt Horizon przejął japoński podmiot Hitachi, który w dwóch elektrowniach w Wylfa oraz Oldbury planował uruchomienie 4 bloków jądrowych z reaktorami ABWR, produkcji GE-Hitachi o mocy 1380 MWe każdy. Miał on być największym przedsięwzięciem infrastrukturalnym w Walii i przyczynić się do powstania ok. 10 tysięcy nowych miejsc pracy. Jako główny powód jego zamrożenia podano brak porozumienia z rządem brytyjskim w kwestii modelu finansowania inwestycji oraz jej zabezpieczeń. Japończycy chcieli, by brytyjski rząd brał większy udział w finansowaniu projektu. W oświadczeniu firma podała, że decyzja została podjęta ”na podstawie przesłanek ekonomicznych po stronie Hitachi jako prywatnego przedsiębiorstwa”. Na łamach dziennika The Guardian wskazywano także, że jednym z głównych zastrzeżeń podawanych przez koncern, był chroniczny brak decyzyjności Brytyjczyków, co do inwestycji w atom i tego jak miałyby one wyglądać. Nie ulega jednak wątpliwościom, że inwestorzy także obserwują co dzieje się na europejskiej scenie politycznej i niepewność związana z brexitem mogła być jednym z istotnych argumentów po stronie rezygnacji Japonii.
Hinkley Point C
Nie powinniśmy też zapominać o elektrowni jądrowej Hinkley Point C w Somerset, która jest pierwszą jednostką jądrową budowaną w Wielkiej Brytanii od 20 lat. Będzie ona wyposażona w dwa reaktory ciśnieniowe trzeciej generacji EPR, o mocy 1630 MWe. W projekt zaangażowany jest China General Nuclear Power Group (CGN) oraz francuski EDF. Jednostka ma także pokryć około 7 procent zapotrzebowania na energię elektryczną. Termin ukończenia budowy ustalono na 2025 rok. Jednak realizacja projektu boryka się w tym momencie z licznymi opóźnieniami. Jego wykonawcy zmagają się także z krytyką za skorzystanie z mechanizmu wsparcia, w postaci kontraktu różnicowego, czyli porozumienia z gwarantowaną ceną energii. Według wniosków po audytowych projekt może się opóźnić o dwa lata, a pierwotnie zakładane wydatki wzrosnąć o 1-3 miliardów euro.
Nowe modele finansowe czy nowa strategia energetyczna?
13 lat temu za czasów rządów Tony’ego Blaira istniał konsensus co do zasadności budowy nowych elektrowni nuklearnych, w celu zastąpienia starzejących się reaktorów oraz redukcji emisji gazów cieplarnianych. Wielka Brytania rozpoczęła proces szczegółowej oceny nowych projektów elektrowni i ich lokalizacji. Należy podkreślić, że sprywatyzowała sektor wytwarzania energii oraz doprowadziła do zliberalizowania rynku energii elektrycznej, skutkiem czego zaczął tworzyć się chaos związany np. z gwałtownym wzrostem liczby dostawców energii. Według Narodowej Komisji Infrastruktury, która jest ośrodkiem doradczym, rząd Wielkiej Brytanii powinien postawić już tylko na inwestycje w OZE oraz jedną elektrownię jądrową – Hinkley Point C do 2025 roku, gdyż te dwa źródła są gwarantem bezpiecznej i taniej energii elektrycznej.
Powstaje pytanie jaka powinna być strategia rządu w Londynie, w obliczu poważnych problemów z finansowaniem elektrowni jądrowych. Wielka Brytania może przeanalizować przyszły kształt miksu energetycznego i postawić na inne, pewniejsze pod względem inwestycyjnym źródła energii np. OZE lub gaz, albo po prostu opracować model finansowy oraz pakiet gwarancji dla inwestorów, którzy nie będą mieli wątpliwości, co do realizacji swojego projektu. Jeśli Hitachi pójdzie w ślady Toshiby może dojść do powstania 14-procentowego deficytu w miksie energetycznym Wielkiej Brytanii oraz kryzysu energetycznego w kraju. Brak porozumienia z inwestorami powinien skłonić rząd Theresy May do zrewidowania struktury źródeł, z których zamierza pozyskiwać energię. Wielka Brytania posiada w tym momencie 15 reaktorów wytwarzających około 21 procent energii elektrycznej.