Główne partie konserwatywne i skrajnie prawicowe w Austrii, które prowadzą rozmowy koalicyjne, zamierzają wykorzystać wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej do renegocjacji traktatu o Euroatomie tak, aby nagrodzić te państwa, w których nie ma energetyki jądrowej.
Austria sprzeciwia się wykorzystywaniu atomu od czasu referendum w 1979 roku, kiedy budowa instalacji jądrowych została zakazana, co zostało poparte odpowiednim zapisem w austriackiej konstytucji.
Brexit szansą na rewizję Euroatomu
Zwycięska w wyborach z 15 października konserwatywna Partia Ludowa (OVP), na czele której stoi minister spraw zagranicznych Sebastian Kurz oraz skrajnie prawicowa Partia Wolności (FPO) poinformowały, że nowy rząd utrzyma antyjądrowe stanowisko, którego zamierza bronić na arenie międzynarodowej.
We wspólnym oświadczeniu wydanym po kilkudniowych rozmowach na temat środowiska, partie stwierdziły, że ,,w kontekście negocjacji na temat brexitu planują interweniować na rzecz rewizji traktatu o Euroatomie tak, aby państwa, które w pełni z niego zrezygnują, bądź będą chciały to zrobić w przyszłości zyskały na tym finansowo”.
Austria chce wykorzystać prezydencję w UE
Wielka Brytania zapewniała, że chce płynnie przejść na inny system regulacyjny po tym, jak opuści Euroatom, ale rozmowy na temat rewizji traktatu nie zostały jeszcze zainicjowane. – Chcemy teraz wykorzystać negocjacje o brexicie, aby poruszyć ten temat w drugiej połowie 2018 roku, kiedy Austria będzie sprawowała prezydencję w Radzie Unii Europejskiej – powiedziała rzecznik Partii Ludowej Elisabeth Köstinger, która jednocześnie bierze udział w rozmowach koalicyjnych. Lider OVP Sebastian Kurz ma nadzieję, że zakończą się one przed Świętami Bożego Narodzenia. Nie jest pewne czy termin ten zostanie dotrzymany. Przy czym, zdaniem ekspertów, fiasko rozmów jest mało prawdopodobne.
Obecnie 30 procent generowanej w Austrii energii pochodzi z OZE. Jak wynika z danych Eurostatu pod tym względem zajmuje ona czwarte miejsce w Unii Europejskiej (po Szwecji, Finlandii i Łotwie – przyp. red.).
Reuters/Piotr Stępiński