icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Austriackie media: Polska nie może zablokować Nord Stream 2

(Der Standard.at/Anna Kucharska)

Polska dokłada starań, aby Nord Stream 2 nie powstał – donosi austriacki portal gospodarczy derStandard.at. Według opublikowanej we wtorek analizy, Warszawa nie ma możliwości blokowania projektu i skutecznie z nich korzysta.

Austriacki portal kieruje uwagę na prostotę projektu – chodzi bowiem o nic innego, jak tylko położenie dwóch nowych ciągów rur obok już tych istniejących, ciągnących się na długość 1224 po dnie Morza Bałtyckiego. W ten sposób przepustowość zostanie zwiększona dwukrotnie do poziomu 110 miliardów m3 gazu rocznie.

Projekt budzi jednak ciągłe sprzeciwy, które padają ze strony Brukseli, Polski i innych państw bałtyckich oraz krajów tranzytowych. Węgry, Słowacja, Polska i Ukraina obawiają się o utratę swoich dochodów z opłat za przesył gazu przez ich terytoria. Sama tylko Ukraina straci około 1,8 miliarda dolarów rocznie po odebraniu jej tranzytu.

Polska powstrzymuje projekt

Ale podczas gdy Ukraina jest tyko biernym obserwatorem, Polska ma ważny głos, jeśli idzie o powodzenie projektu. Jej zgoda jej konieczna do tego, aby Rosja i Niemcy mogły podjąć dalsze działania w ramach wdrażania projektu. Austriacki portal wytyka, że polski urząd antymonopolowy UOKiK opóźnia wydanie zgody na projekt i wynajduje wciąż nowe przeszkody. Tymczasem jego niemieckiemu odpowiednikowi nie zajęło to nawet 3 tygodni.

Ostatnio podniesionym przez Polskę zarzutem jest kwestia, że Nord Stream 2 w obecnej strukturze konsorcjum grozi koncentracją ograniczającą wolną konkurencję. Jako że już dziś Gazprom zajmuje dominującą pozycję na polskim rynku, to poprzez projekt gazociągowy zostanie ona jeszcze wzmocniona, jeśli rosyjskie przedsiębiorstwo państwowe będzie wspólnie z największymi europejskimi spółkami operowało Nord Stream 2. Austriacka gazeta pisze, że na zajęcie stanowiska w tej sprawie spółka Nord Stream 2 ma czas do przyszłego wtorku.

Sprawa toczy się wokół zgody na założenie spółki Nord Stream 2 AG w Szwajcarii. Spółka została utworzona 4 września 2015 r. po długich negocjacjach między Gazpromem i przedsiębiorstwami europejskimi (OMV, BASF, E.on, Royal Dutch i Engie) i podjęciem decyzji, że obok działającego od 2012 r. rurociągu Nord Stream powstaną kolejne dwie nitki na dnie Morza Bałtyckiego. Strony tej umowy chcą, aby spółka do budowy i zarządzania gazociągiem, w której Gazprom ma 51% udziałów, francuskie Engie 9%, a pozostali członkowie po 10%, miała siedzibę w Szwajcarii.

Nord Stream 2 grozi opóźnienie, ale nie blokada

Polskie działania w tej kwestii nie mogą całkowicie zablokować projektu, a jedynie go opóźnić. Polski sprzeciw nie jest niczym nowym. Warszawa wspólnie z rządami państw bałtyckich i innych wschodnioeuropejskich krajów już dwukrotnie wniosła do Komisji Unii Europejskiej pisemny protest przeciw Nord Stream 2.

Portal powołując się na osoby bezpośrednio zaangażowane w realizację projektu gazociągowego podaje, że żadna z nich nie spodziewa się rychłego zakończenia problemów wokół Nord Stream. Nawet jeśli UOKiK nie udzieli swojego zezwolenia, to sprawą zajmie się europejski urząd antymonopolowy. Jednak także wtedy nie można oczekiwać, że zgoda zostanie szybko wydana. To z kolei będzie miało znaczący wpływ na harmonogram planowanych prac. Zgodnie z założeniami, rozpoczęcie budowy Nord Stream 2 ma nastąpić na przełomie 2017/2018 roku, a uruchomienie dostaw już w roku 2019.

(Der Standard.at/Anna Kucharska)

Polska dokłada starań, aby Nord Stream 2 nie powstał – donosi austriacki portal gospodarczy derStandard.at. Według opublikowanej we wtorek analizy, Warszawa nie ma możliwości blokowania projektu i skutecznie z nich korzysta.

Austriacki portal kieruje uwagę na prostotę projektu – chodzi bowiem o nic innego, jak tylko położenie dwóch nowych ciągów rur obok już tych istniejących, ciągnących się na długość 1224 po dnie Morza Bałtyckiego. W ten sposób przepustowość zostanie zwiększona dwukrotnie do poziomu 110 miliardów m3 gazu rocznie.

Projekt budzi jednak ciągłe sprzeciwy, które padają ze strony Brukseli, Polski i innych państw bałtyckich oraz krajów tranzytowych. Węgry, Słowacja, Polska i Ukraina obawiają się o utratę swoich dochodów z opłat za przesył gazu przez ich terytoria. Sama tylko Ukraina straci około 1,8 miliarda dolarów rocznie po odebraniu jej tranzytu.

Polska powstrzymuje projekt

Ale podczas gdy Ukraina jest tyko biernym obserwatorem, Polska ma ważny głos, jeśli idzie o powodzenie projektu. Jej zgoda jej konieczna do tego, aby Rosja i Niemcy mogły podjąć dalsze działania w ramach wdrażania projektu. Austriacki portal wytyka, że polski urząd antymonopolowy UOKiK opóźnia wydanie zgody na projekt i wynajduje wciąż nowe przeszkody. Tymczasem jego niemieckiemu odpowiednikowi nie zajęło to nawet 3 tygodni.

Ostatnio podniesionym przez Polskę zarzutem jest kwestia, że Nord Stream 2 w obecnej strukturze konsorcjum grozi koncentracją ograniczającą wolną konkurencję. Jako że już dziś Gazprom zajmuje dominującą pozycję na polskim rynku, to poprzez projekt gazociągowy zostanie ona jeszcze wzmocniona, jeśli rosyjskie przedsiębiorstwo państwowe będzie wspólnie z największymi europejskimi spółkami operowało Nord Stream 2. Austriacka gazeta pisze, że na zajęcie stanowiska w tej sprawie spółka Nord Stream 2 ma czas do przyszłego wtorku.

Sprawa toczy się wokół zgody na założenie spółki Nord Stream 2 AG w Szwajcarii. Spółka została utworzona 4 września 2015 r. po długich negocjacjach między Gazpromem i przedsiębiorstwami europejskimi (OMV, BASF, E.on, Royal Dutch i Engie) i podjęciem decyzji, że obok działającego od 2012 r. rurociągu Nord Stream powstaną kolejne dwie nitki na dnie Morza Bałtyckiego. Strony tej umowy chcą, aby spółka do budowy i zarządzania gazociągiem, w której Gazprom ma 51% udziałów, francuskie Engie 9%, a pozostali członkowie po 10%, miała siedzibę w Szwajcarii.

Nord Stream 2 grozi opóźnienie, ale nie blokada

Polskie działania w tej kwestii nie mogą całkowicie zablokować projektu, a jedynie go opóźnić. Polski sprzeciw nie jest niczym nowym. Warszawa wspólnie z rządami państw bałtyckich i innych wschodnioeuropejskich krajów już dwukrotnie wniosła do Komisji Unii Europejskiej pisemny protest przeciw Nord Stream 2.

Portal powołując się na osoby bezpośrednio zaangażowane w realizację projektu gazociągowego podaje, że żadna z nich nie spodziewa się rychłego zakończenia problemów wokół Nord Stream. Nawet jeśli UOKiK nie udzieli swojego zezwolenia, to sprawą zajmie się europejski urząd antymonopolowy. Jednak także wtedy nie można oczekiwać, że zgoda zostanie szybko wydana. To z kolei będzie miało znaczący wpływ na harmonogram planowanych prac. Zgodnie z założeniami, rozpoczęcie budowy Nord Stream 2 ma nastąpić na przełomie 2017/2018 roku, a uruchomienie dostaw już w roku 2019.

Najnowsze artykuły