Awaria ograniczająca dostawy energii na Wyspach Brytyjskich może być dowodem na to, że tandem gaz-OZE nie zapewnia wystarczającego bezpieczeństwa energetycznego i potrzebne jest stabilne uzupełnienie. Czy będzie nim atom? – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Dochodzenie w sprawie usterki w Wielkiej Brytanii
Rynek energii elektrycznej w Wielkiej Brytanii uznawany za najbardziej rozwinięty w Europie spotkała usterka, która zmusiła operatora do ograniczenia dostaw energii elektrycznej na około półtorej godziny przez problemy jednostek gazowych i offshore. Czego może nauczyć ten przypadek Polaków?
Powodem usterki miało być jednoczesne włączenie z systemu elektrowni gazowej i farmy wiatrowej. Według mediów brytyjskich były to elektrownia Little Barford i farma wiatrowa Hornsea. Operator National Grid przyznaje, że pozostałe jednostki w systemie nie były w stanie uzupełnić niedoborów mocy. Rozpocznie się teraz dochodzenie wewnętrzne wespół z brytyjskim odpowiednikiem Urzędu Regulacji Energetyki – Ofgem, które pozwoli ustalić faktyczne przyczyny problemów.
Precedens z piątku 9 sierpnia będzie miał znaczenie dla polityki energetycznej Wielkiej Brytanii. Gaz pozwala zapewnić obecnie około 40 procent zapotrzebowania na energię na Wyspach. Atom to około 20 procent. OZE to kolejne. Dzięki takiemu kształtowi miksu Brytyjczycy mogli pochwalić się w 2018 roku kilkoma dniami wytwarzania energii bez udziału elektrowni węglowych w ogóle. Tymczasem energetyka odnawialna i jądrowa zapewniają w najlepszych momentach nawet połowę energii na Wyspach. Było tak w pierwszych pięciu miesiącach 2019 roku. Londyn chce zrezygnować ze spalania węgla w elektrowniach do 2025 roku. Brytyjczycy mają ambitny plan zapewnienia 30 GW mocy farm wiatrowych na morzu do 2030 roku i dalszego rozwoju energetyki gazowej. Zamierzają wydobywać gazu łupkowy w celu zmniejszenia zależności od importu gazu rosnącej póki co wraz ze wzrostem generacji gazowej. Polska nie mogłaby sobie na coś takiego pozwolić, więc stawia na gaz tylko jako narzędzie regulacji systemu elektroenergetycznego.
Tandem czy trio w strategii energetycznej?
Dochodzenie National Grid i Ofgem da odpowiedź na pytanie o to, dlaczego zawiodły sugerowane jednostki gazowe i wiatrowe. Będzie to ważna lekcja dla projektantów strategii energetycznych na całym świecie, ale i dla Polski. Problem na Wyspach może być dowodem na to, że duet gaz-OZE nie zawsze działa niezawodnie. Być może to odwrót od węgla sprawił, że Brytyjczykom zabrakło mocy rezerwowych. Inny potencjalny powód to niewystarczający rozwój sieci przesyłowej niepozwalający łatwo przekierować mocy tam, gdzie jest ona potrzebna. Problem z 6 sierpnia powinien być argumentem do dyskusji o tym, czy plan ambitnego rozwoju tandemu gaz-OZE będzie bezpieczny bez budowy dodatkowych mocy stabilizujących system. Jeśli nie węglowych, to jądrowych. Tymczasem trwa dyskusja o blokach jądrowych w Hinkley Point (opóźniony), Sizewell, Suffolk, Bradwell (wszystkie trzy planowane), Oldbury, Wylfa Newydd (oba zamrożone) i Moorside (odwołany). W lipcu 2019 roku premier Boris Johnson wyraził jednak poparcie dla energetyki jądrowej, a rząd postanowił opracować nowy model finansowania.
Polska bez decyzji o strategii energetycznej
Przypadek brytyjski pokazuje, że nawet najbardziej zliberalizowany i rozwinięty rynek, jak w Wielkiej Brytanii, przestaje dawać bezpieczeństwo energetyczne, gdy zabraknie mu mocy. Projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku ma być odpowiedzią na analogiczne wyzwania. Zakłada rozwój trio atom-gaz- OZE ze spadającą rolą węgla. Przypadek Wielkiej Brytanii dowodzi, że atom warto zbudować. Jednakże ten sam przykład pokazuje, jak trudno to zrobić. Skoro Polska potrzebuje atomu, to czas na model finansowy gwarantujący realizację takiego projektu. Dyskusja na ten temat dotąd nie przyniosła rozstrzygnięć.
„Rz”: Blackout w Wielkiej Brytanii to ostrzeżenie dla Europy. Władze wyjaśniają sprawę