KOMENTARZ
Karolina Baca-Pogorzelska
Górnictwo 2.0
Do wypadku doszło w poniedziałek ok. godz. 21. Dostaliśmy informację o zapłonie metanu w ścianie wydobywczej 560 na poziomie 665 m na ruchu Wesoła (dziś mówi się albo o zapłonie, albo o wybuchu). W rejonie zagrożenia znajdowało się 37 górników. Ok. godz. 1.30 we wtorek na powierzchni mieliśmy 36 ludzi, z których 18 trafiło do Siemianowickiej oparzeniówki (kilku z nich jest w bardzo ciężkim stanie). Gdy piszę to w czwartek o 10.30, nadal nie udało się dotrzeć do ostatniego górnika uwięzionego pod ziemią, akcję ratowniczą utrudniają bardzo trudne warunki pod ziemią (zadymienie, wysoka temperatura), które mogą zagrażać życiu ratowników szukających kolegi. Jednak ratownicy robią wszystko,by do niego dotrzeć, zwieźli na dół wentylator, budują lutniociąg i będą walczyć do końca. Jak w Halembie (23 ofiary śmiertelne w 2006 r.), jak w Boryni (6 ofiar śmiertelnych w 2008 r.), jak w Wujku na ruchu Śląsk (20 ofiar śmiertelnych w 2009 r.) czy jak w Krupińskim w 2011 r. (zginęły trzy osoby – górnik i dwóch ratowników, którzy szli kolegom na pomoc).
Przyczyny wypadku w Mysłowicach-Wesołej zbada zarówno komisja Wyższego Urzędu Górniczego, jak i prokuratura. I ja jak zawsze w takim wypadku poczekam na ich rozstrzygnięcia. Niemniej jednak w mediach już niespełna dobę po wypadku pojawiło się mnóstwo teorii, a nawet wskazywanie winnych (choć lepsze słowo to skazywanie). 5% stężenia metanu i oni tam poszli (dopuszczalne na wlocie ściany to ok. 1 %, na wylocie 2% – sorry, nie uwierzę), że to druga Halemba (raczej trzecia, drugą nazywano Śląsk, choć tam jak się okazało jednak nie przewieszano czujników metanu, co tak bardzo chciał udowodnić TVN), że od piątku był tam pożar,więc ludzi szli na pewną śmierć (niektórzy nie rozumieją, czym jest pożar endogeniczny, a nawet WUG przyznał, że prowadzenie profilaktyki przeciwpożarowej nie musiało być zgłaszane do WUG). Itepeitede. A, no i że górnikom zapłacono po 200 zł za dodatkowe ryzyko – podały Fakty (owszem, po 200 zł dostali górnicy za przyspieszenie uruchomienia ściany, tylko akurat nie tej, gdzie doszło do wypadku).
Mnie zastanawia akurat to, że ściana pracowała przy zagrożeniu pożarowym (maszyny zatrzymano ok. godziny 18, wypadek wydarzył się o 20.55). Jednak koledzy górnicy tłumaczą mi, że być może wynika to z tego, że właśnie postępem ściany można „uciekać” przed rejonem pożaru zwłaszcza, że to nie był pożar w ścianie. Jak było? Nie wiem, dlatego nie czuję się uprawniona do ferowania wyroków. Zapisy stężeń metanu są na twardych dyskach na powierzchni i jeśli ktokolwiek przy tym majstrował – to się nie ukryje (co akurat słusznie zauważył dziś pochodzący ze Śląska red. Kamil Durczok).
Zastanawia mnie także argument parcia na wynik. Faktem jest, że Wesoła ma dobrej jakości węgiel, który mimo trudnej sytuacji rynkowej się nieźle sprzedaje, o czym mogą świadczyć wyniki finansowe kopalni (jak udało mi się ustalić po 9miesiącach tego roku miała ona 83 mln zysku netto, a to naprawdę dużo przy dzisiejszej sytuacji na rynku węgla). Z drugiej strony dyrektorem zakładu jest człowiek, który przez lata w KHW odpowiadał za BHP, a jego programy mające poprawiać bezpieczeństwo były nagradzane (np. przez CIOP). Oczywiście to dziś o niczym nie świadczy. Dlatego mam nadzieję, że WUG i prokuratura sprawdzą wszelkie doniesienia o nieprawidłowościach, a potencjalni winni ukarani. Szkoda tylko, że część moich kolegów dziennikarzy, jeśli nie będzie afery, to temat po prostu pominie.
Dlaczego jestem zła? Bo pamiętam, co działo się na Krupińskim, gdy wychodziła rodzina ostatniego z poszukiwanych i musiała przejść koło dziennikarzy. Poproszono nas o uszanowanie ich sytuacji. Wszyscy odłożyliśmy mikrofony, notatniki, kamery. Tylko stażystka takiej jednej stacji telewizyjnej wraz z operatorem pobiegła za nimi. Po co? Odpowiedzcie sobie sami.
P.S. Na koniec zacytuję fragment wczorajszego wpisu na blogu mlodygornik.natemat.pl:
„Od piątku kopalnia zmagała się z podziemnym pożarem w starym wyrobisku (zrobach), gdzie trwała akcja ratowników kopalni Mysłowice-Wesoła. Mimo wszystko, nikt nie zatrzymał postępu i górnicy fedrowali dalej. Jestem przekonany, że nie fałszowano dokumentów z pomiaru metanu i nie przewieszano tych czujników w inne miejsca. Tylko, że wyciek metanu potrafi być nagły i nieprzewidywalny – wystarczy, że nagle wycieknie go ze zrobów i w danym momencie pojawi się iskra – w zależności od stężenia albo dojdzie do zapalenia albo co grosza do wybuchu (stężenie wybuchowe metanu to od 5% do 15%)”.
(na zdjęciu – kopalnia Wesoła w budowie, foto: archiwum KHW)