icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Baca-Pogorzelska: W górnictwie będzie się działo. Ale czy będzie zabawa?

KOMENTARZ

Karolina Baca-Pogorzelska

Górnictwo 2.0

Do tego, co dzieje się teraz w górnictwie, wyjątkowo przypasował mi króciutki fragment „Bałkanicy” zespołu „Piersi”. Ale tylko ten w tytule wpisu. Bo dalej jest „będzie głośno” (niewątpliwie) i „będzie radośnie”, a w to akurat wierzyć mi się nie chce. Ale może po kolei.

Wczoraj ze stanowiska odwołany został Kazimierz Grzechnik, prezes Tauronu Wydobycie. Ze stanowiska zrezygnował natomiast wiceprezes tej spółki ds. technicznych Jerzy Wróbel. W sytuacji, gdy Tauron jest głównym rozgrywającym w transakcji zakupu od Kompanii Węglowej kopalni Brzeszcze odwołanie Grzechnika, znającego ten zakład bardzo dobrze (przez trzy lata był dyrektorem technicznym ówczesnej kopalni Brzeszcze-Silesia, potem dyrektorem technicznym Brzeszcz po sprzedaży Silesii, a wreszcie dyrektorem kopalni Brzeszcze – do kwietnia 2012 r., gdy przeszedł do Tauronu). Obecnie w Tauronie wydobycie zarząd jest dwuosobowy (Teresa Rajca-Bisztyga i Wojciech Rorot) i ma być uzupełniany.

Dlaczego panowie stracili stanowiska? – Może być to związane z pewnymi podejrzeniami dotyczącymi zakupów przeprowadzanych przez spółkę – mówi mi osoba z branży. Dotarły do mnie jednak również informacje, że chodzą słuchy, iż Grzechnik mógłby zastąpić w Katowickim Holdingu Węglowym Zygmunta Łukaszczyka, obecnego prezesa tej spółki, który jest faworytem w wyścigu o fotel prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej (posiedzenie rady nadzorczej JSW 20 kwietnia, być może wtedy wreszcie poznamy następcę Jarosława Zagórowskiego). Tyle, że z tego co mi wiadomo, następcą Łukaszczyka w holdingu miałby zostać obecny wiceprezes finansowy KHW, Artur Trzeciakowski, choć wydaje się także, że państwowy właściciel może brać także pod uwagę kandydaturę Roberta Łaskudy, wiceprezesa KHW ds. produkcji, byłego dyrektora kopalni Mysłowice-Wesoła. Karuzela cały czas się obraca…

Ale to nie koniec zmian kadrowych w górnictwie w najbliższym czasie. Oczywiście pomijając fakt, że Tauron Wydobycie musi sobie znaleźć nowego prezesa. 30 marca Węglokoks, czyli główny aktor planu naprawczego Kompanii Węglowej (tzw. Nowa Kompania Węglowa to SPV, czyli spółka celowa właśnie Węglokoksu) ogłosił konkurs na wiceprezesa zarządu ds. rozwoju i planowania. Wieść gminna niesie, że osoba, która obejmie to stanowisko może zostać potem następcą Jerzego Podsiadło, prezesa Węglokoksu. Kadencja zarządu tej firmy kończy się za rok, ale niewykluczone, że zmiana prezesa nastąpi jeszcze przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi, po skwitowaniu ubiegłorocznego sprawozdania zarządu (dla przypomnienia – kadencja zarządu JSW kończy się w przyszłym roku, co nie wykluczyło wcale zmiany na stanowisku prezesa). – Ze stanowiskiem może się tez pożegnać wcześniej jeden z wiceprezesów Węglokoksu – mówi mi osoba znająca sprawę.

Niewykluczone, że uzupełnienia wymagałby także zarząd KHW, gdyby prezesem został któryś z jego wiceprezesów (choć być może mógłby łączyć wówczas obie funkcje?). Jak widać ludzi do pracy w górnictwie potrzeba – nawet Kompania Węglowa, która tak bardzo ma ciąć koszty będzie znowu przyjmować do pracy (co jest decyzją w stylu: zwalniają, czyli będą przyjmować). Redukcje zatrudnienia nie ominą nawet lubelskiej Bogdanki. Prezes Zbigniew Stopa zapewnił w marcu, że zwolnień grupowych nie będzie, nie będzie jednak nowych przyjęć (a to oznacza zmniejszenie liczebności załogi tej najbardziej efektywnej w Polsce kopalni).

Gdy nałożymy na to wszystko bałagan związany z tworzeniem nowej Kompanii Węglowej i kłopotami z uzyskaniem w Brukseli notyfikacji pomocy publicznej dla tych działań (ok. 3 mld zł) – „będzie głośno” z Bałkanicy zaczyna nam właśnie pasować. „Rzeczpospolita” napisała kilka dni temu, że w związku z tym kopalnie, które miały być sprzedawane inwestorom poprzez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń, będą im sprzedawane bezpośrednio. Sygnałem może byc umowa przedwstępna KW z Węglokoksem na zakup przez WKS kopalń Bobrek i Piekary. O ile Bobrek miał być kupiony na mocy porozumienia z 17.01. faktycznie bezpośrednio, tak Piekary miały najpierw przejść przez SRK (WKS kupiłby wtedy kopalnię z mniejszą załogą etc.). Choć w rządowej wersji programu z początku stycznia to Piekary miały być kupione od KW bezpośrednio…

Co z pozostałymi kopalniami? Bezpośredni zakup Brzeszcz przez Tauron nie będzie tym, co najbardziej ucieszy tę energetyczną firmę. Z kolei wraca temat zakupu kopalni Makoszowy przez Węglokoks (faktycznie w styczniu podpisano list intencyjny w tej sprawie, ale zakładano raczej, że Makoszowy pójdą do likwidacji, a Sośnica po podziale tej kopalni zostanie w Nowej Kompanii Węglowej). Co w takim razie zostaje nam do likwidacji? Ano pół kopalni. Czyli Centrum z dawnej Bobrek-Centrum. Ale i o tym rozmawia się z kolei z Kopeksem, który może mógłby jakoś wydzierżawić część tego fragmentu? Efekt? Przekładanie klocków w większości w ramach państwowego właściciela, co czkawką odbije się Bogdance (zmniejszyła produkcję, akcje tanieją), bo zaprzęgnięta w śląskie górnictwo energetyka będzie skazana na swoich dostawców w dużej mierze.

A jak dołożymy do tego informację, że w rządowym programie zapisano, że zobowiązania KW (ok. 4 mld zł) zostają do spłaty w starej KW, a Nowa Kompania Węglowa to oczyszczony z nich podmiot, a dzisiaj wiemy, że zobowiązania przechodzą do NKW – to ja niestety nie znam odpowiedzi na pytanie, po co, PO CO tworzona jest w ogóle Nowa Kompania Węglowa? Bo dla mnie cały ten misterny plan – przepraszam za kolokwializm – wziął w łeb. Na szczęście w resorcie skarbu są ludzie mądrzejsi ode mnie i na pewno lepiej to rozumieją. Mam też nadzieję, że równie dobrze to kiedyś wytłumaczą, nim całe górnictwo się nam wyłoży.

KOMENTARZ

Karolina Baca-Pogorzelska

Górnictwo 2.0

Do tego, co dzieje się teraz w górnictwie, wyjątkowo przypasował mi króciutki fragment „Bałkanicy” zespołu „Piersi”. Ale tylko ten w tytule wpisu. Bo dalej jest „będzie głośno” (niewątpliwie) i „będzie radośnie”, a w to akurat wierzyć mi się nie chce. Ale może po kolei.

Wczoraj ze stanowiska odwołany został Kazimierz Grzechnik, prezes Tauronu Wydobycie. Ze stanowiska zrezygnował natomiast wiceprezes tej spółki ds. technicznych Jerzy Wróbel. W sytuacji, gdy Tauron jest głównym rozgrywającym w transakcji zakupu od Kompanii Węglowej kopalni Brzeszcze odwołanie Grzechnika, znającego ten zakład bardzo dobrze (przez trzy lata był dyrektorem technicznym ówczesnej kopalni Brzeszcze-Silesia, potem dyrektorem technicznym Brzeszcz po sprzedaży Silesii, a wreszcie dyrektorem kopalni Brzeszcze – do kwietnia 2012 r., gdy przeszedł do Tauronu). Obecnie w Tauronie wydobycie zarząd jest dwuosobowy (Teresa Rajca-Bisztyga i Wojciech Rorot) i ma być uzupełniany.

Dlaczego panowie stracili stanowiska? – Może być to związane z pewnymi podejrzeniami dotyczącymi zakupów przeprowadzanych przez spółkę – mówi mi osoba z branży. Dotarły do mnie jednak również informacje, że chodzą słuchy, iż Grzechnik mógłby zastąpić w Katowickim Holdingu Węglowym Zygmunta Łukaszczyka, obecnego prezesa tej spółki, który jest faworytem w wyścigu o fotel prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej (posiedzenie rady nadzorczej JSW 20 kwietnia, być może wtedy wreszcie poznamy następcę Jarosława Zagórowskiego). Tyle, że z tego co mi wiadomo, następcą Łukaszczyka w holdingu miałby zostać obecny wiceprezes finansowy KHW, Artur Trzeciakowski, choć wydaje się także, że państwowy właściciel może brać także pod uwagę kandydaturę Roberta Łaskudy, wiceprezesa KHW ds. produkcji, byłego dyrektora kopalni Mysłowice-Wesoła. Karuzela cały czas się obraca…

Ale to nie koniec zmian kadrowych w górnictwie w najbliższym czasie. Oczywiście pomijając fakt, że Tauron Wydobycie musi sobie znaleźć nowego prezesa. 30 marca Węglokoks, czyli główny aktor planu naprawczego Kompanii Węglowej (tzw. Nowa Kompania Węglowa to SPV, czyli spółka celowa właśnie Węglokoksu) ogłosił konkurs na wiceprezesa zarządu ds. rozwoju i planowania. Wieść gminna niesie, że osoba, która obejmie to stanowisko może zostać potem następcą Jerzego Podsiadło, prezesa Węglokoksu. Kadencja zarządu tej firmy kończy się za rok, ale niewykluczone, że zmiana prezesa nastąpi jeszcze przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi, po skwitowaniu ubiegłorocznego sprawozdania zarządu (dla przypomnienia – kadencja zarządu JSW kończy się w przyszłym roku, co nie wykluczyło wcale zmiany na stanowisku prezesa). – Ze stanowiskiem może się tez pożegnać wcześniej jeden z wiceprezesów Węglokoksu – mówi mi osoba znająca sprawę.

Niewykluczone, że uzupełnienia wymagałby także zarząd KHW, gdyby prezesem został któryś z jego wiceprezesów (choć być może mógłby łączyć wówczas obie funkcje?). Jak widać ludzi do pracy w górnictwie potrzeba – nawet Kompania Węglowa, która tak bardzo ma ciąć koszty będzie znowu przyjmować do pracy (co jest decyzją w stylu: zwalniają, czyli będą przyjmować). Redukcje zatrudnienia nie ominą nawet lubelskiej Bogdanki. Prezes Zbigniew Stopa zapewnił w marcu, że zwolnień grupowych nie będzie, nie będzie jednak nowych przyjęć (a to oznacza zmniejszenie liczebności załogi tej najbardziej efektywnej w Polsce kopalni).

Gdy nałożymy na to wszystko bałagan związany z tworzeniem nowej Kompanii Węglowej i kłopotami z uzyskaniem w Brukseli notyfikacji pomocy publicznej dla tych działań (ok. 3 mld zł) – „będzie głośno” z Bałkanicy zaczyna nam właśnie pasować. „Rzeczpospolita” napisała kilka dni temu, że w związku z tym kopalnie, które miały być sprzedawane inwestorom poprzez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń, będą im sprzedawane bezpośrednio. Sygnałem może byc umowa przedwstępna KW z Węglokoksem na zakup przez WKS kopalń Bobrek i Piekary. O ile Bobrek miał być kupiony na mocy porozumienia z 17.01. faktycznie bezpośrednio, tak Piekary miały najpierw przejść przez SRK (WKS kupiłby wtedy kopalnię z mniejszą załogą etc.). Choć w rządowej wersji programu z początku stycznia to Piekary miały być kupione od KW bezpośrednio…

Co z pozostałymi kopalniami? Bezpośredni zakup Brzeszcz przez Tauron nie będzie tym, co najbardziej ucieszy tę energetyczną firmę. Z kolei wraca temat zakupu kopalni Makoszowy przez Węglokoks (faktycznie w styczniu podpisano list intencyjny w tej sprawie, ale zakładano raczej, że Makoszowy pójdą do likwidacji, a Sośnica po podziale tej kopalni zostanie w Nowej Kompanii Węglowej). Co w takim razie zostaje nam do likwidacji? Ano pół kopalni. Czyli Centrum z dawnej Bobrek-Centrum. Ale i o tym rozmawia się z kolei z Kopeksem, który może mógłby jakoś wydzierżawić część tego fragmentu? Efekt? Przekładanie klocków w większości w ramach państwowego właściciela, co czkawką odbije się Bogdance (zmniejszyła produkcję, akcje tanieją), bo zaprzęgnięta w śląskie górnictwo energetyka będzie skazana na swoich dostawców w dużej mierze.

A jak dołożymy do tego informację, że w rządowym programie zapisano, że zobowiązania KW (ok. 4 mld zł) zostają do spłaty w starej KW, a Nowa Kompania Węglowa to oczyszczony z nich podmiot, a dzisiaj wiemy, że zobowiązania przechodzą do NKW – to ja niestety nie znam odpowiedzi na pytanie, po co, PO CO tworzona jest w ogóle Nowa Kompania Węglowa? Bo dla mnie cały ten misterny plan – przepraszam za kolokwializm – wziął w łeb. Na szczęście w resorcie skarbu są ludzie mądrzejsi ode mnie i na pewno lepiej to rozumieją. Mam też nadzieję, że równie dobrze to kiedyś wytłumaczą, nim całe górnictwo się nam wyłoży.

Najnowsze artykuły