– Niedawno, rozmawiając z jednym z kolegów związanych z branżą TSL w Niemczech usłyszałem, że skojarzeniem związanym z logistyką, które przychodzi mu do głowy jako pierwsze, jest… pociąg – pisze w „Pulsie Biznesu” Maciej Bachman, prezes PEKAES. – Dlaczego pociąg, a nie TIR? Może dlatego, że udział transportu samochodowego w Polsce wynosi aż 84 proc., podczas gdy w UE dużo mniej, bo około 46 proc. A może dlatego, że udział kolei w przewozach intermodalnych w kraju to około 4 proc., podczas gdy w Unii jest ponad czterokrotnie wyższy.
Bachman zwraca uwagę, że zgodnie z wymogami UE do 2030 r. będziemy musieli zredukować liczbę przewozów towarowych na drogach o 30 proc., a do roku 2050 o 50 proc. Jego zdaniem, w rozwoju transportu intermodalnego będzie pomagać także globalna zmiana szlaków handlowych, m.in. w kierunku azjatyckim – ten kierunek bazuje przede wszystkim na spedycji morskiej, przez co rośnie znaczenie polskich portów na Morzu Bałtyckim.
– Nie może zatem dziwić, że prognozy rozwoju transportu intermodalnego – także w Polsce – pokazują jego ogromny potencjał. Według raportu „Business Monitor International Poland Freight Transport” w średnim terminie (2013-17 r.) transport drogowy wzrośnie o 13,5 proc., podczas gdy przewozy kolejowe o 21,5 proc., a rynek przewozów lotniczych o blisko 40 proc.