Rosjanie od dłuższego czasu nie ukrywają, że zależy im na utworzeniu nowego korytarza transportowego łączącego Daleki Wschód z Europą Środkową. Projekt ma przedłużyć szeroki tor z Rosji przez Ukrainę do Słowacji o odcinek do Austrii. W ten sposób polskie górnictwo straci atut w postaci renty geograficznej – ocenił dla portalu wnp.pl Paweł Podsiadło, prezes Centrali Zaopatrzenia Hutnictwa.
– Biorąc od uwagę światowe ceny węgla na rynkach lokalnych i dodając do tego koszty transportu koleją można mieć obawy czy węgiel przewożony szerokim torem stanie się faktycznie konkurencyjny cenowo wobec tego surowca oferowanego na miejscu – stwierdził w rozmowie z naszym portalem Marcin Bałdyga, ekspert Stowarzyszenia Inżynierów i Rzeczoznawców (SIDiR).
– Należy zestawić ten kierunek transportu z możliwością masowego transportu węgla drogą morską. W tym ostatnim przypadku koszt jednostkowy byłby dużo niższy – mówi dalej ekspert. – Porównanie jednostek przewożonych przez oba środki transportu wygląda następująco: typowy pociąg towarowy może przewieźć ok. 70 tzw. jednostek TEU (znormalizowanych kontenerów o dł. 20 stóp /610 cm/), zaś najnowsze statki kontenerowe – 16 tys. TEU. Zatem w rozbiciu kosztów na tyle jednostek udział kosztów transportu w przypadku przewozu statkami jest znikomy. Zaś kolejami – znacznie wyższy.
Węgiel nie jest przecież towarem szybko psującym, się czy takim, który musi być natychmiast dostarczany odbiorcy.
– W związku z tym nie obawiałbym się konkurencji dla polskiego węgla z tytułu planów rozbudowy w Europie rosyjskich kolei szerokotorowych – uważa Bałdyga.
Bowiem jego zdaniem statki kontenerowe są znacznie bardziej konkurencyjne cenowo.
– Mimo to uważam, że szansa na powstanie tej inwestycji jest realna – twierdzi ekspert. – Jest dużo państw faktycznie zainteresowanych, by została zrealizowana. Chodzi o Włochy, Austrię, Słowację, Węgry. A ponadto wielkiego importera surowców – Niemcy. O ile sam węgiel może być transportowany – drogą morską, o tyle dla rudy żelaza czy wyrobów przemysłu hutniczego wielu hut na Ukrainie, gdy sytuacja w tym kraju się ustabilizuje, wielkiej alternatywy dla transportu kolejowego nie będzie.
Paweł Podsiadło, prezes CZH: szeroki tor dobije polskie górnictwo!
Przez przedłużenie szerokiego toru do Wiednia polskie górnictwo straci atut w postaci renty geograficznej – mówi dla portalu wnp.pl Paweł Podsiadło, prezes Centrali Zaopatrzenia Hutnictwa.
– Tak, zgadza się. Jako Centrala Zaopatrzenia Hutnictwa jesteśmy właścicielami Euroterminalu w Sławkowie. Rosjanie od dłuższego czasu nie ukrywają, że zależy im na utworzeniu nowego korytarza transportowego łączącego Daleki Wschód z Europą Środkową.
Projekt ma przedłużyć szeroki tor z Rosji przez Ukrainę do Słowacji o odcinek do Austrii.
Dzięki temu przejazd z Azji do Europy trwający drogą morską 30 dni zostanie skrócony do 14 dni. Na Słowacji szerokie tory dochodzą do Koszyc, 89 km od granicy z Ukrainą. Mają zostać przedłużone do Bratysławy, a z niej do Wiednia. Długość nowego odcinka wyniesie 575 km.
Projekt ma poparcie rządów Czech, Słowacji, Węgier i Austrii.
Dla polskiego górnictwa, a co za tym idzie – dla regionu Górnego Śląska – może to być zabójcze. Tym szerokim torem mają bowiem być przewożone paliwa, a więc węgiel kamienny.
Skończy się atut w postaci renty geograficznej?
– Dokładnie! Tym szerokim torem węgiel z Rosji wjedzie do Czech, gdzie nasz eksport węgla stanowi 25 proc. całości eksportu tego surowca, a także do Niemiec. Przez to polskie górnictwo straci atut w postaci renty geograficznej. Skutki tego dla górnictwa ulokowanego na Górnym Śląsku mogą być zabójcze.