W wyniku pożaru warszawskiego Mostu Łazienkowskiego uszkodzone zostało m.in. łącze światłowodowe, co spowodowało awarię systemu teleinformatycznego ministerstwa obrony narodowej, Pałacu Wilanowskiego, a nawet przerwę w połączeniach telefonicznych Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Co dalej z Mostem Łazienkowskim?
– Ewidentnie byłoby inaczej, gdyby udało się zabezpieczyć, bądź w jakikolwiek sposób monitorować teren, na którym wykonywano prace przy okazji wymiany pomostu technicznego w wyniku czego składowano deski pod mostem, które zaczęły płonąć. Monitorowanie obiektów inżynierskich jest oczywiście możliwe – uważa w rozmowie z naszym portalem Rafał Bałdys, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych, wiceprezes Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich.
Jego zdaniem rozmiar zniszczeń mostu spowodowany został rodzajem jego konstrukcji. Być może gdyby został wykonany z innego materiału pożar nie okazałby się tak groźny w skutkach.
– Nie byłbym zdziwiony, gdyby okazało się, że Most Łazienkowski zostanie udostępniony do eksploatacji dopiero za pół roku – twierdzi dalej Rafał Bałdys. – Jeżeli diagnoza będzie taka, że remont okaże się niezbędny – a z docierających informacji medialnych wynika, że tak właśnie będzie, przynajmniej na pewnym odcinku – to będzie to ogromne przedsięwzięcie inżynierskie.
W opinii wiceszefa PZPB przecież na tym najbardziej zniszczonym odcinku znajduje się po kilka pasów jezdni w każdą stronę.
– Zaś jeśli najbardziej skuteczną (i opłacalną) metodą likwidacji skutków pożaru okazałby się remont całego mostu, to wówczas miesiące przerwy w jego eksploatacji zamieniłyby się w lata – szacuje wiceprezes Rafał Bałdys.