icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Woźniak: Energetyka gazowa z Gazpromem zagrozi blackoutem. Zmieni to Baltic Pipe

Energetyka coraz częściej wybiera gaz. PGNiG chce zapewnić rynkowe warunki dostaw, aby rozwój energetyki gazowej nie skończył się blackoutem.

Prezes PGNiG Piotr Woźniak mówił na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach o tym, że przez jeden kontrakt z rosyjskim Gazpromem jego spółka nie może korzystać „ze wszystkich swobód rynkowych”, którymi cieszą się inne spółki w Europie, szczególnie zachodniej.

– Nie ma żartów. W ciągu dwóch lat od 2015 do 2017 roku rynek gazu w Polsce wzrósł o prawie 2 mld m sześc. rocznie z 15,3 na 17 mld m sześc. W tym roku rośnie jeszcze dynamiczniej. Takiego wzrostu rynku nie odnotowano nigdzie w Europie od lat – powiedział Woźniak. Jego zdaniem stoi za tym organiczny wzrost konsumpcji oraz elektroenergetyka, która podjęła szereg decyzji o nowych blokach gazowych. Chodzi o inwestycje PKN Orlen we Włocławku i Płocku oraz w Dolnej Odrze należących do PGE.

– Musimy doprowadzić do ładu system zaopatrzania w gaz. Polska nie dysponuje złożami, które można by uruchomić. Robimy jako PGNiG co można – powiedział Woźniak. – Rynek wzrośnie ponad to. Musimy się dopracować rynkowych zasad handlowania gazem i rynkowego dostępu do złóż zewnętrznych, bo krajowe nie wystarczą, w dobrym algorytmie, abyśmy w przypadku jakiegokolwiek zachwiania na rynku nie musieli ponosić konsekwencji.

– Nie o wszystkich problemach z dostawami Państwo wiedzą, bo nie było takiej potrzeby. Jeżeli teraz brakuje gazu, to brakuje go dla przemysłu używającego go jako surowca. W momencie, gdy miałoby zabraknąć gazu w jednostkach generujących energię elektryczną, to mamy do czynienia z blackoutem, a do tego nie można w żadnym wypadku dopuścić. Jesteśmy na dobrej drodze – przekonywał panelista, wspominając o projekcie Baltic Pipe, który będzie niezależny od tradycyjnego dostawcy, czyli rosyjskiego Gazpromu.

– W tym roku ma zostać podjęta ostateczna decyzja inwestycyjna. Od tego momentu do 2022 roku będziemy mogli zapewnić systemowe dostawy od dostawców, którzy nie mają w swojej historii żadnych przerw dostaw, jak w przypadku dostawców na Morzu Północnym – powiedział Woźniak.

– To będzie polski gaz. On zawsze będzie tańszy od innego gazu znajdującego się w obrocie międzynarodowym – zakończył. Zdaniem prezesa rosyjski Gazprom „szydzi z Baltic Pipe”, ale ten projekt ma zapewnić „konkurencyjne ceny gazu”, które pozwolą spółce konkurować na rynku pozbawionym ostatniego czynnika nierynkowego, czyli kontraktu jamalskiego z rosyjskim dostawcą.

Energetyka coraz częściej wybiera gaz. PGNiG chce zapewnić rynkowe warunki dostaw, aby rozwój energetyki gazowej nie skończył się blackoutem.

Prezes PGNiG Piotr Woźniak mówił na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach o tym, że przez jeden kontrakt z rosyjskim Gazpromem jego spółka nie może korzystać „ze wszystkich swobód rynkowych”, którymi cieszą się inne spółki w Europie, szczególnie zachodniej.

– Nie ma żartów. W ciągu dwóch lat od 2015 do 2017 roku rynek gazu w Polsce wzrósł o prawie 2 mld m sześc. rocznie z 15,3 na 17 mld m sześc. W tym roku rośnie jeszcze dynamiczniej. Takiego wzrostu rynku nie odnotowano nigdzie w Europie od lat – powiedział Woźniak. Jego zdaniem stoi za tym organiczny wzrost konsumpcji oraz elektroenergetyka, która podjęła szereg decyzji o nowych blokach gazowych. Chodzi o inwestycje PKN Orlen we Włocławku i Płocku oraz w Dolnej Odrze należących do PGE.

– Musimy doprowadzić do ładu system zaopatrzania w gaz. Polska nie dysponuje złożami, które można by uruchomić. Robimy jako PGNiG co można – powiedział Woźniak. – Rynek wzrośnie ponad to. Musimy się dopracować rynkowych zasad handlowania gazem i rynkowego dostępu do złóż zewnętrznych, bo krajowe nie wystarczą, w dobrym algorytmie, abyśmy w przypadku jakiegokolwiek zachwiania na rynku nie musieli ponosić konsekwencji.

– Nie o wszystkich problemach z dostawami Państwo wiedzą, bo nie było takiej potrzeby. Jeżeli teraz brakuje gazu, to brakuje go dla przemysłu używającego go jako surowca. W momencie, gdy miałoby zabraknąć gazu w jednostkach generujących energię elektryczną, to mamy do czynienia z blackoutem, a do tego nie można w żadnym wypadku dopuścić. Jesteśmy na dobrej drodze – przekonywał panelista, wspominając o projekcie Baltic Pipe, który będzie niezależny od tradycyjnego dostawcy, czyli rosyjskiego Gazpromu.

– W tym roku ma zostać podjęta ostateczna decyzja inwestycyjna. Od tego momentu do 2022 roku będziemy mogli zapewnić systemowe dostawy od dostawców, którzy nie mają w swojej historii żadnych przerw dostaw, jak w przypadku dostawców na Morzu Północnym – powiedział Woźniak.

– To będzie polski gaz. On zawsze będzie tańszy od innego gazu znajdującego się w obrocie międzynarodowym – zakończył. Zdaniem prezesa rosyjski Gazprom „szydzi z Baltic Pipe”, ale ten projekt ma zapewnić „konkurencyjne ceny gazu”, które pozwolą spółce konkurować na rynku pozbawionym ostatniego czynnika nierynkowego, czyli kontraktu jamalskiego z rosyjskim dostawcą.

Najnowsze artykuły