Administracja prezydenta USA Joe Bidena nałożyła sankcje na szereg statków i podmiotów zaangażowanych w budowę wspieranego przez Kreml gazociągu Nord Stream 2, ale wycofała się z działań przeciwko firmie należącej do Kremla, stojącej za projektem wartym 11 miliardów dolarów i jej prezesowi, wywołując zamieszanie i gniew Demokratów oraz Republikanów w Kongresie, a także europejskich sojuszników – pisze dr Benjamin Schmitt na łamach Central European Policy Analysis (CEPA).
USA odwołują sankcje wobec Nord Stream 2
Sprzeciw wobec Nord Stream 2 ma uzasadnienie. To dlatego przez prawie siedem lat trzy kolejne administracje USA sprzeciwiały się realizacji projektu, podobnie jak obie izby Kongresu na zasadzie ponadpartyjnej zgody. Realizacja Nord Stream 2 zagroziłaby europejskim interesom energetycznym i bezpieczeństwu narodowemu, stabilności gospodarczej i strategicznej Ukrainy oraz dynamice bezpieczeństwa Morza Bałtyckiego. Co więcej, ten projekt stał się ucieleśnieniem szerszych obaw dotyczących sposobu, w jaki Rosja prezydenta Władimira Putina nadal wykorzystuje kluczowe inwestycje w infrastrukturę energetyczną za granicą do korupcji strategicznej i wikłania elit, które w ten sposób są wykorzystywane do osłabiania determinacji Zachodu wobec odradzającego się autorytaryzmu na całym świecie.
Decyzja USA zdaje się być niewłaściwa, jeśli chodzi o stosunki amerykańsko-niemieckie. Niemcy się zmieniają. Merkel odchodzi, sondaże pokazują, że Zieloni prowadzą w sondażach zaledwie cztery miesiące przed wyborami do Bundestagu, a ich liderka, Annalena Baerbock, obiecała nie dopuścić do sfinalizowania Nord Stream 2. Podczas debaty wyborczej Baerbock oświadczyła, że „ten niemiecki rząd jest całkowicie przeciwko wszystkim innym Europejczykom z tym projektem (rurociąg) ”. Jej oświadczenia były następstwem doniesień o prowadzonym przez Rosję cyberataku na nią samą. Ten złowieszczy rozwój wydarzeń – do tej pory w dużej mierze przeoczany – po raz kolejny poważnie podkopuje twierdzenia zwolenników projektu (w tym członków obecnego rządu Niemiec), że Nord Stream 2 to „tylko umowa handlowa”. Żaden projekt rurociągu nie jest ważniejszy niż konfrontacja z rosyjską ingerencją w niemiecki proces demokratyczny, a niemiecki rząd musi natychmiast wyjaśnić to Moskwie.
Podejmując krok w celu objęcia sankcjami prezesa Nord Stream 2 AG Matthiasa Warniga, a następnie stwierdzając, że zawieszenie tych sankcji „leży w interesie narodowym”, prezydent Biden podkopuje politykę polegającą na zwalczaniu niekorzystnego wpływu Rosji, strategicznej korupcji i globalnej kleptokracji. Jeśli ten krok nie zostanie później odwrócony lub wyjaśniony, autorytarne Rosja i Chiny będą pewne, że ich polityka jest właściwa.
Niezależnie od tego, czy celem administracji jest zatrzymanie Nord Stream 2, jak sugerowała, gdy oświadczyła, że będzie „nadal sprzeciwiać się ukończeniu projektu”, czy też dojdzie do jakiegoś kompromisu, jej polityka nie będzie wiarygodna bez zabezpieczenia rzeczywistych, weryfikowalnych zmian zachowania Putina. Administracja Bidena musi teraz odzyskać swoją strategiczną pozycję, stwierdzając jednoznacznie, że jeśli projekt nie zostanie wkrótce zatrzymany, zwolnienia z sankcji dotyczące Nord Stream 2 AG i Warnig zostaną zniesione.
Miejmy nadzieję, że reakcja wpływowych senatorów Demokratów i Republikanów oraz wielu wschodnich członków NATO, sprawi, że administracja Bidena nada większą wagę tym kwestiom. Polski rząd zapowiedział, że „będzie nadal liczyć na to, że Stany Zjednoczone podejmą zdecydowane działania w celu wstrzymania budowy Nord Stream 2; wciąż nie jest za późno”.
Opracował Michał Perzyński
Marszałkowski: Bad deal i horrible thing, czyli polityka USA wobec Nord Stream 2