Podczas ostatniego „Kongresu Przemysłowego – Obronność i Energetyka. Europa i Ukraina 2017” szeroko omówiono kwestie bezpieczeństwa dostaw ropy i gazu – pisze Roma Bojanowicz, współpracwniczka BiznesAlert.pl.
Nowe technologie wydobycia węglowodorów na świecie, tempo rozwoju największych gospodarek, postawa Rosji w takich krajach jak Syria będą mieć kluczowy wpływ na rozwój rynku i określenia kierunków z jakich dostarczane będą surowce energetyczne w Europie Środowej i Wschodniej. Reformy gospodarcze jakich przeprowadzenia podjęły się postmajdanowe władze Kijowie otwierają nowe możliwości współpracy w kwestii eksploracji złóż gazowych i rozbudowy infrastruktury przesyłowej tak ważnej dla budowania niezależności energetycznej naszego regionu świata.
Pierwszy panel energetyczny poświęcony został bezpieczeństwu dostaw ropy naftowej do Europy Środkowo-Wschodniej. Zdaniem Wiktora Romaniuka, Deputowanego Najwyższej Rady Ukrainy, stała obecność Rosji w krajach arabskich, zaangażowanie się w konflikty zbrojne w Syrii wpływa destabilizująco na sektor paliwowy gospodarki europejskiej. Podobnego zdania był prof. Alan Riley z City University of London. Cała agresywna geopolityka Federacji Rosyjskiej mająca zdestabilizować sytuację polityczno – gospodarczą w części krajów arabskich służy, jego zdaniem, bardzo prostemu celowi: przekonaniu europejskich odbiorców czarnego złota, że jedynym stabilnym kierunkiem dostaw ropy jest właśnie Rosja. Uzależniając Europę od stałych dostaw ropy tłoczonej przez tereny względnie bezpiecznej Syberii i krajów Starego Kontynentu, Moskwa chce ograniczyć ekspansję surowcową ze strony USA. Działania te są związane przede wszystkim z ostatnimi decyzjami administracji Donalda Trumpa, która zniosła ustawę ograniczającą eksport ropy i gazu.
Rewolucja w wydobywaniu węglowodorów z łupków jakiej jesteśmy świadkami pokrzyżowała Rosji plany ograniczenia globalnego wydobycia węglowodorów oraz podniesienie cen ropy naftowej. Zdaniem profesora Riley’a szybciej beneficjentami wzrostu opłat za baryłkę ropy staliby się nafciarze z Ohio i Teksasu, niż operatorzy szybów naftowych na Syberii.
Polska rozbudowując naftoport w Gdańsku postawiła na import ropy z krajów Zatoki Perskiej. Jak zauważył Dyrektor ds. strategii w Naftohazie Aleksander Laktionov, tankowiec musi przebyć drogą morską 15 tysięcy kilometrów, aby dotrzeć do naszego wybrzeża. Zajmuje to dużo czasu i znacząco podnosi koszty transportu. Odległość dzieląca polskie zakłady od ukraińskiego naftoportu jest dwukrotnie mniejsza i wynosi tylko ok. 7,5 tysiąca km. Dzięki przywróceniu prac nad rurociągiem Odessa – Brody możliwe stanie się tłoczenie gazu zarówno z Arabii Saudyjskiej jak i z basenu Morza Kaspijskiego. Dzięki temu polskie rafinerie będą miały dostęp do szerszej gamy stałych dostawców. „W marcu Ukraina otrzymała dostawy ropy z Azerbejdżanu. W przyszłym roku to będzie 2 mln ton z wykorzystaniem naszych rurociągów.” – zapowiedział Laktionov.
Łupki rządzą
Mówiąc o wydobyciu ropy z pokładów łupkowych nie można pominąć kwestii gazu, który uwalnia się na powierzchnię ziemi w postaci tzw. gazu powiązanego jako efekt uboczny prac nad złożami niekonwencjonalnymi. Jak zauważył profesor Riley jeszcze do niedawna zakładano, że nadwyżki błękitnego paliwa zostaną wchłonięte przez gwałtownie rozwijającą się gospodarkę Chin. Dlatego w Australii, zachodniej Kanadzie, Papui i Nowej Gwinei zaczęto budować nowe gazoporty. Wysyłany przez nie surowiec miał „(…) zaspokoić konsumpcję gazową Chin, przy założeniu dwucyfrowego wzrostu PKB. Obecnie gospodarka Państwa Środka rośnie zaledwie 6% w skali roku, a jej wzrost sfinansowano na kredyt. Dług podskoczył drastycznie po 2008 r, a to oznacza, że wzrost PKB w nadchodzących latach w Chinach będzie niższy, a za tym również konsumpcja.” – powiedziała profesor. Nadmiar błękitnego paliwa na światowym rynku już w niedługiej przyszłości przerodzi się w nadpłynność LNG, co wywołuje presję cenową i może zachwiać rynkiem tego paliwa na świecie.
Najwrażliwszy element systemu
Rynek gazowy jest bardziej przywiązany do odbiorcy i rurociągów, niż rynek ropy naftowej. Inaczej mówiąc ten sektor gospodarki jest mniej elastyczny i bardziej podatny na czynniki destabilizujące sytuację polityczną. W Europie dominującą pozycję jako dostawca gazu ma Gazprom, co zdaniem Romaniuka niezwykle mocno ogranicza suwerenność energetyczną Unii Europejskiej. Odpowiedzią na ten problem może być zwiększenie wydobycia gazu ze złóż znajdujących się na Starym Kontynencie.
Według raportu opublikowanego w kwietniu 2011 roku przez przez amerykańska agencję Energy Information Administration w Basenie Bałtycko-Podlasko-Lubelskim znajduje się nawet 5,3 bln m³ gazu, czyli najwięcej w całej Europie. Południowo – wschodnią część tych złóż dzielimy z Ukrainą. I podobnie jak nasi wschodni sąsiedzi nie wykorzystujemy ich potencjału. Nie eksploatujemy tych złóż ponieważ zabrakło inwestorów. Inwestorów zabrakło gdyż, zdaniem Głównego Geologa Kraju profesora Mariusza Oriona Jędryska, w latach 2008- 2015 ryzyko inwestycyjne było zbyt duże. Jak je obniżyć? „Po pierwsze zmiany w prawie geologiczno – górniczym. Jeśli to uda nam się przeprowadzić i powołać Polską Służbę Geologiczną jako agencję wykonawczą Skarbu Państwa , która będzie nadzorowała i będzie obniżała ryzyko inwestycyjne także od strony wiedzy, nadzorowania, przyspieszania całej działalności geologiczno -górniczej w Polsce, to wtedy wrócimy do technologii wydobywczych (przyp. red.), które muszą być znacząco inne.” powiedział profesor Jędrysek. Wsparcie w tej kwestii udzielić ma powołany w czerwcu 2016 roku Pełnomocnik Rządu ds polityki surowcowej. Do końca bieżącego roku ma on przedstawić politykę surowcową kraju skorelowaną przez międzyresortowy zespół ze Strategią energetyczną Polski.
W naszym kraju znajduje się niecałe 300 potwierdzonych złóż gazu, z czego ok. 20 są to znaczące złoża, które dają około 50 mln m³ gazu rocznie. Ich łączne wydobycie zaspokaja mniej więcej jedną trzecią rocznego zapotrzebowania na gaz naszego kraju. Profesor Jędrysek niepokoi się o bezpieczeństwo energetyczne Polski, ponieważ w ciągu ostatnich 15 lat zatwierdzono tylko nieco ponad 50 nowy dokumentacji geologicznych, które są wynikiem poszukiwań i badań geologicznych. „Większość z dokumentacji geologicznych (przyp. red.) dotyczy PGNiG, ale nie tylko.”- oświadczył Główny Geolog Kraju.
Polskie doświadczenia z hydro – szczelinowaniem
Wiceprezes zarządu ds rozwoju PGNiG Łukasz Kroplewski zdecydowanie studził entuzjazm profesora Jędryska w kwestii opłacalności wydobycia gazu ze złóż łupkowych w Polsce. Przypomniał, że obecnie trwają prace nad pilotażowym projektem pozyskiwania metanu z węgla. Dotychczasowe wyniki badań przeprowadzanych w pokładzie węgla 510 w Gilowicach koło Brzeszcza na terenie Górnośląskiego Zagłębia Węglowego są na tyle zachęcające, że jak zadeklarował przedstawiciel PGNiG już wkrótce przy wsparciu rządu dojdzie do „etapu biznesowego”.
„Liczymy na to, że do wolumenu 4 – 4,5 mld dojdzie jeszcze 0,5 – 1 mld m³ gazu uwalnianego przy wydobywaniu gazu kopalnianego rocznie. Kolokwialnie mówiąc od przybytku głowa nie boli.” – optymistycznie podsumował przedstawiciel PGNiG.
Nowy początek, nowe szanse
Na nadmiar wydobywanego gazu w najbliższej przyszłości narzekać nie będzie Ukraina. Zwiększenie podaży błękitnego paliwa będzie jednym z najważniejszych impulsów wzrostu rozwoju gospodarczego naszego wschodniego sąsiada. Reformy jakie wprowadza rząd w Kijowie porządkują rynek węglowodorów. To dobry czas na podjęcie większej współpracy na tym polu między naszymi krajami. To dobry czas na rozsądne i przemyślane inwestycje.
Rozbudowa rurociągu Odessa-Brody, zwiększenie przesyłu gazu na Ukrainę, podjęcie negocjacji dotyczących możliwości skorzystania w przyszłości z istniejącej wzdłuż naszej południowo-wschodniej granicy sieci magazynów gazu już w niedalekiej przyszłości może stać się jednym z głównych elementów gwarantujących Polsce bezpieczeństwo energetyczne. Jeśli polskie firmy przegapią szansę na zaistnienie na ukraińskim rynku węglowodorów ich miejsce zajmą przedsiębiorstwa między innymi z Niemiec, czyli kraju blisko współpracującym z Federacja Rosyjską. Wtedy o wiele trudniej będzie krajom naszego regionu i całej Unii Europejskiej zachować niezależność, czy wręcz niepodległość energetyczną i gospodarczą. We współczesnym świecie wszystkie surowce, w tym woda czy ciepło geotermalne mogą stanowić strategiczne zasoby, o które trzeba będzie zabiegać, a nawet walczyć. Wtedy warto mieć za miedzą zaufanych przyjaciół, z którymi łączą nas dobre relacje gospodarcze i polityczne. Razem Warszawie i Kijowowi zawsze będzie łatwiej osiągnąć wspólny cel jakim jest dbałość o interesy państw regionu Europy Środkowej i Wschodniej.