Karwowski: Jak ochronić energetykę przed atakami asymetrycznymi

15 maja 2024, 07:30 Bezpieczeństwo

– Infrastruktura energetyczna, z racji na swoją konstrukcje, jest szczególnie wrażliwa na ataki asymetryczne, na przykład pojedynczej osoby z dronem. Jak wzmocnić bezpieczeństwo i zabezpieczyć się przed przerwaniem infrastruktury liniowej? – zastanawia się Marcin Karwowski, redaktor BiznesAlert.pl.

System Hawk, służący do neutralizacji dronów. Źródło: Hertz New Technologies

  • Infrastruktura energetyczna jest szczególnie narażona na ataki. Przerwy w dostawie energii uderzają w gospodarkę, morale i bezpieczeństwo.
  • Uznanie większej ilości infrastruktury energetycznej za infrastrukturę krytyczną wymagałoby znacznych nakładów środków, w tym zasobów ludzkich, którymi Polska obecnie nie dysponuje.
  • Drony mogą pomóc monitorować bezpieczeństwo infrastruktury liniowej, ale należy pamiętać o ich ograniczeniach i nie popadać w dronozę.
  • W temacie bezzałogowców należy poprawić zabezpieczenia chroniące przed nimi. Z racji jednak na charakter sektora energetycznego jest to bardzo trudne.

Podczas konferencji GAZTERM minister Maciej Bando zauważył, że zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego i paliwowego jest pojedyncza osoba z dronem. Może to być przestępca, terrorysta lub wrogi agent. Jak zabezpieczyć się przed tym zagrożeniem?

Wzmożona dyskusja na temat konieczności ochrony infrastruktury energetycznej i paliwowej jest czymś dobrym. Nie można zaklinać rzeczywistości i mówić, że nasz system energetyczny jest bezpieczny, gdy sytuacja jest odwrotna. Świadomość tego wśród rządzących, spółek jak i społeczeństwa daje nadzieje na zmiany. Co można poprawić? A raczej, jak można poprawić bezpieczeństwo? Dróg jest wiele, podobnie jak wyzwań.

Infrastruktura krytyczna, a energetyczna

Należy pamiętać, że infrastruktura energetyczna, nie zawsze jest uznawana za infrastrukturę krytyczną. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przytacza następującą definicje:

„Infrastruktura krytyczna (IK) to rzeczywiste i cybernetyczne systemy (obiekty, urządzenia bądź instalacje) niezbędne do minimalnego funkcjonowania gospodarki i państwa. Nie każdy strategiczny obiekt należy do infrastruktury krytycznej. O tym czy dany zalicza się do IK decydują szczegółowe kryteria zapisane w niejawnym załączniku do Narodowego Programu Ochrony Infrastruktury Krytycznej. Infrastruktura krytyczna to, według ustawy o zarządzaniu kryzysowym, systemy oraz wchodzące w ich skład powiązane ze sobą funkcjonalnie obiekty, w tym obiekty budowlane, urządzenia, instalacje, usługi kluczowe dla bezpieczeństwa państwa i jego obywateli oraz służące zapewnieniu sprawnego funkcjonowania administracji publicznej, a także instytucji i przedsiębiorców.”

Z powyższego wynika, że szczegóły kwalifikacji jako infrastruktura krytyczna zostały utajnione. Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa jest to logiczne. Ujawnienie kryteriów i jawne informowanie o tym dlaczego dany obiekt się zalicza (lub nie) do infrastruktury krytycznej mogłoby dostarczyć wrogim podmiotom dodatkowych informacji. Ważne w powyższej definicji jest to, że nie każdy strategiczny obiekt należy do IK, a te należące są niezbędne do minimalnego funkcjonowania gospodarki i państwa.

Tym samym nie każda część system energetycznego jest możliwa do uznania za infrastrukturę krytyczną. Przykładem obiektu, który spełnia kwalifikacje jest terminal LNG w Świnoujściu. Jest on pod ochroną nie tylko Gaz-Systemu, czyli operatora, ale i służb w postaci Policji, Straży Granicznej czy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dodatkowo objęty strefą wykluczenia, obszarem wokół obiektu w którym nie wolno się poruszać.

Terminal LNG w Świnoujściu, zakwalifikowany jako infrastruktura krytyczna. Źródło: Gaz-System

Uznanie większej ilości obiektów energetycznych za infrastrukturę krytyczną zwiększyłoby ich bezpieczeństwo. Ochrona byłaby wsparta przez służby, ten pomysł ma jednak też i słabe strony. Oznacza konieczność przekierowania funkcjonariuszy do danego obiektu, a tym samym nie mogą oni pełnić służby gdzie indziej. Na deficyty kadrowe w Policji zwraca uwagę m.in. doktor Michał Piekarski z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z BiznesAlert.pl. Oddelegowanie funkcjonariuszy do pilnowania energetyki oznaczałoby, że nie mogą pełnić swoich zadań w miastach.

Dron (nie) jest lekarstwem na wszelkie zło

Dużym wyzwaniem, na które zwraca uwagę również doktor Piekarski we wspomnianym wywiadzie, jest monitorowanie infrastruktury liniowej. Linie wysokie napięcia czy rurociągi są doskonałym przykładem ważnej infrastruktury, trudnej jednak do upilnowania. Czy to w przypadku sabotażu czy terroryzmu mamy do czynienia z asymetrycznym zagrożeniem. Podmiot chroniący (czy raczej podmioty) muszą monitorować drugi obszar, a podmiot chcący zadać cios wystarczy, że znajdzie pojedynczą lukę.

Tradycyjne patrole wymagają licznego nakładu zasobów ludzkich i materialnych. Dodatkowo aby obejrzeć stan infrastruktury konieczne jest zatrzymanie pojazdu i oględziny danych punktów. Kolejnym problemem jest to kto ma odpowiadać za patrole? Pion ochrony danej spółki? Nie ma uprawnień do interwencji poza jej terenem. Zaangażowanie służb zmusza nas do omówionego już problemu, braków kadrowych.

Lekarstwem na to wydają się drony, które są już używane do oceny stanu technicznego. Zapewniają one możliwość oglądu infrastruktury z różnej perspektywy. Prezes Prometheusa w rozmowie z BiznesAlert.pl zwraca uwagę, że bezzałogowiec doleci łatwo tam gdzie ludzie mają problem się dostać. Pojedynczy operator jest w stanie pokryć znaczny obszar infrastruktury i w razie dostrzeżenia zagrożenia poinformować służby.

Dron H2 w trakcie inspekcji infrastruktury liniowej. Źródło: Prometheus

Zanim jednak damy opanować się dronozie warto zwrócić uwagę na ograniczenia bezzałogowych statków powietrznych (BSP). Cywilne drony, nawet profesjonalne, mają relatywnie krótki zasięg operowania. Jeżeli dron jest w stanie działać na dystansie 20 km to mówimy tu już o sprzęcie z wyższej półki. Dodatkowo użycie BSP przy złych warunkach pogodowych (silne wiatry, opady śniegu czy deszczu) nie jest łatwe, a czasem wręcz niemożliwe. Operator musi posiadać niezbędną licencję, a w przypadku monitorowania bezpieczeństwa np. sieci energetycznej, niezbędne jest przeszkolenie i w tym zakresie. Musi wiedzieć na co zwracać uwagę. Rodzi to kolejne pytanie, czy mają tym zajmować się służby, które poniosą nakłady finansowe i kadrowe (a cały proces musi być wsparty zmianami w prawie) czy spółki, które będą musiały również ponieść koszty.

Pan Kaziu z dronem jest zagrożeniem dla energetyki

– Dzisiaj główną bronią nie jest Pan Kazio z kamieniem, ale Pan Kazio puszczający drona w pobliżu infrastruktury krytycznej. Bezpieczeństwo musi być priorytetem w ujęciu cybernetycznym i fizycznym – powiedział Maciej Bando, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, w trakcie konferencji GAZTERM.

Miał całkowitą rację. Inwazja Rosji na Ukrainę pokazała światu jak bezzałogowce są groźne (podobnie jak groźne jest przerwanie dostaw ciepła oraz energii). Nie trzeba do tego nawet wojskowych BSP, i Ukraińcy i Rosjanie pokazali jak łatwo przerobić cywilną konstrukcję, aby ta zagroziła życiu i mieniu. W przypadku obiektów jak elektrownia czy rafineria sprawa jest łatwiejsza (ale nie prosta). Zarówno rynek cywilny jak i wojskowy oferuje systemy zagłuszania czy nawet przejęcia BSP, który bez uprawnienia wleciał na teren obiektu.

– Jamming jest tylko jednym ze sposobów. Kolejną metodą, bardzo ciekawą i wyrafinowaną, jest hackowanie. Jesteśmy w stanie przejąć kontrolę nad około 80 procentami produkowanych dronów. Przerywamy możliwość sterowanie przez operatora, kierujemy lotem bezzałogowca nakazując mu lądowanie w konkretnym miejscu. Zwykle jest to wcześniej wytyczona strefa odstawcza dronów – mówi Zygmunt Rafał Trzaskowski, prezes Hertz New Technologies dostarczającej systemy antydronowe, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Drona można też wyeliminować kinetycznie, czyli po prostu zestrzelić. I o tyle o ile zabezpieczenie obiektu to klasyczny wyścig tarczy i miecza, czy skuteczniejsza będzie defensywa czy ofensywa, o tyle ponownie wracam do problemu infrastruktury liniowej. Jak ją zabezpieczyć? Spółka, nawet jakby dać jej taką możliwość prawną, nie będzie zagłuszała każdej przestrzeni przez którą biegną linie wysokiego napięcia czy rurociągi. Koszty takiego rozwiązania byłyby znaczne, a dodatkowo utrudniałoby funkcjonowanie społeczeństwa. Skuteczny monitoring zwiększyłby bezpieczeństwo systemu energetycznego, ale nie jest to pełne rozwiązanie problemu. W momencie dostrzeżenia przez „patrolujący” bezzałogowiec może być już za późno. A nasycenie całej przestrzeni wojskowymi środkami walki radioelektronicznej jest zbyt kosztowne i problematyczne, aby je rozważać.

Co przyniesie przyszłość?

Miejmy nadzieję, że rozwiązania. Minister Bando na wspomnianej konferencji zapowiedział, że zwrócił się do operatorów sieci przesyłowych o przedstawienie rozwiązań legislacyjnych w kwestii ich ochrony. Polskie prawo wymaga uaktualnienia w tej kwestii, zapewni to fundamenty do wdrożenia rozwiązań. Dialog, uregulowanie prawne i wprowadzenie środków bezpieczeństwa, tego potrzebuje energetyka. Oraz potraktowania kwestii bezpieczeństwa energetycznego jako ponadpartyjnych.

Według mnie zastosowanie dronów do monitorowania infrastruktury liniowej powinno ulec zwiększeniu. Jednocześnie nie można popaść w dronozę i uznać BSP za lek na wszelkie zło. A dialog spółek i państwa maluje przyszłość w jasnych barwach. Potrzeba jeszcze świadomości społeczeństwa, że zmiany niosą za sobą koszty, ale to dzięki nim, w razie kryzysu jest większa szansa, że nie zostaną pozbawieni energii, ciepła i wody.

Karwowski: Drony to wojskowa awangarda elektryków