Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko zadeklarował, że jego kraj nie porzuci dostaw ropy z Rosji, ale sięgnie po surowiec z innych kierunków.
– Będziemy (sprowadzać ropę z Rosji – przyp. red.). To ropa i system przesyłowy stworzone rękami Białorusinów z pokoleń przed naszym, a logistyka tych dostaw jest najwygodniejsza – zadeklarował prezydent cytowany przez RIA FAN.
Pałac prezydencki w Mińsku był areną spotkania Łukaszenki, ambasadora Federacji Rosyjskiej na Białorusi oraz wicepremiera Władimira Siemaszki. To kontynuacja rozmów na temat przywrócenia dostaw firm państwowych Rosji na terytorium białoruskie zawieszonych w Nowym Roku przez brak porozumienia o warunkach dostaw po spotkaniu Łukaszenki z prezesem Rosnieftu Igorem Sieczinem w lutym. Przyniosło ono poprawę atmosfery, ale nie doprowadziło do podpisania nowej umowy.
Dostawy z Rosji docierają obecnie na mocy porozumienia tymczasowego z firmami Grupy Safmar zapewniając około 719 tysięcy ton w okresie styczeń-luty 2020. To o 76 procent mniej dostaw rosyjskich, niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Z tego względu rafinerie białoruskie wykorzystują tylko połowę mocy przerobowych.
Mińsk szuka alternatywnych szlaków dostaw. Sprowadził pojedyncze ładunki z Azerbejdżanu i Norwegii. Deklaruje gotowość do rozpoczęcia dostaw przez Polskę z wykorzystaniem rewersu Ropociągu Przyjaźń. Polacy ostrożnie potwierdzają taką możliwość.
RIA FAN/Interfax/Wojciech Jakóbik