Bieliszczuk: Włączenie Polski do rozmów o Nord Stream 2 wzmocni więzi transatlantyckie

5 marca 2021, 09:30 Energetyka

W nowym biuletynie Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych analityk Bartosz Bieliszczuk pisze o losach spornego gazociągu Nord Stream 2 i polityce nowej amerykańskiej administracji w tym obszarze.

fot. Nord Stream 2
fot. Nord Stream 2

Administracja Bidena a Nord Stream 2

Bieliszczuk uważa, że nowa administracja jest bardziej otwarta na rozmowy na temat sankcji i będzie starała się polepszyć relacje z Niemcami. – Krytycznie ocenia jednak NS2 i może nie być skłonna do daleko idących ustępstw m.in. ze względu na nacisk Kongresu, represyjną politykę władz rosyjskich, a także amerykańsko-niemieckie rozbieżności (np. w polityce wobec Chin). Przyjęte dotychczas ustawy dają Kongresowi możliwości nacisku politycznego na prezydenta. Zgodnie z PEESA ewentualne odstąpienie (waiver) od obowiązkowych sankcji wymaga przedstawienia Kongresowi uzasadnienia, że leży to w interesie narodowym USA. Ochrona Nord Stream 2 przed zastosowaniem obostrzeń wymaga więc aktywnych działań prezydenta wbrew Kongresowi, bez których znalezienie np. certyfikatora dla uruchomienia Nord Stream 2 napotka trudności. Kongresmani, podobnie jak administracja, nie chcą uderzać sankcjami w sojuszników, co nie oznacza jednak rezygnacji z działań przeciw Nord Stream 2. Między innymi Bob Menendez (demokrata, szef senackiej komisji ds. zagranicznych) sprzeciwił się obejmowaniu sankcjami niemieckich urzędników, ale popiera ich stosowanie w celu powstrzymania NS2. Przykładem ponadpartyjnego konsensusu w tej sprawie jest m.in. fakt, że gdy 16 lutego minął termin przedłożenia przez prezydenta obowiązkowego raportu ws. podmiotów zaangażowanych w budowę Nord Stream 2 (podlegających sankcjom na podstawie PEESA), kongresmani z obu partii wezwali do przedstawienia m.in. informacji o planowanych sankcjach i otrzymanych ofertach ich złagodzenia (czyli w praktyce – szczegółów na temat ew. ofert Niemiec). Ostatecznie administracja Bidena przedstawiła raport 19 lutego, jednak wskazała w nim tylko KVT-RUS (tj. podmiot objęty sankcjami na podstawie CAATSA przez administrację Trumpa miesiąc wcześniej) i barkę Fortuna. Za tak ograniczone działania administracja została skrytykowana przez członków Kongresu. Potwierdza to, że nowa administracja może być otwarta na rozmowy z Niemcami i w związku z tym nie chce na razie zaostrzać polityki sankcji – pisze.

Jego zdaniem nawet jeśli budowa NS2 będzie przebiegać bez zakłóceń, uruchomienie go napotka przeszkody w związku z sankcjami USA. – Wysiłki niemieckiej dyplomacji w najbliższych miesiącach będą skupiać się na przeciwdziałaniu tym obostrzeniom. Ma to związek nie tylko z chęcią szybkiego uruchomienia Nord Stream 2, ale także perspektywą wyborów w Niemczech, po których rząd mogą współtworzyć Zieloni. Ewentualne wypracowanie mechanizmu chroniącego Ukrainę będzie trudne i ani jego uznaniowy, ani automatyczny wariant nie rozwiążą zagrożeń związanych z Nord Stream 2, na które zwraca uwagę Polska. Uznaniowość decyzji o ograniczeniu importu przez NS2 nie odstraszy Rosji od przerwania tranzytu przez ukraińskie gazociągi np. pod pretekstem awarii technicznych. Niemieccy decydenci nie będą wówczas skłonni dodatkowo ograniczać import do UE przez Nord Stream 2 (szczególnie np. jeśli będzie to miało miejsce zimą) ani nawet uznać takich działań Rosjan za motywowane politycznie. Natomiast automatyczny mechanizm mógłby być podważony przez Gazprom na drodze sądowej jako niezgodny z prawem UE. Zgoda administracji USA na podobne rozwiązanie nie uchroni więc Ukrainy przed utratą tranzytu na rzecz NS2. Determinacja niemieckich władz, by ukończyć gazociąg (a także pojawiające się sugestie niemieckich przywódców, że NS2 pomoże w realizacji polityki klimatycznej, lub że jest elementem politycznego zbliżenia z Rosją) potwierdzają obawy Polski o długoterminowe, negatywne implikacje inwestycji dla UE i NATO. W związku z transatlantyckimi i ogólnoeuropejskimi konsekwencjami projektu powinien on być przedmiotem szerokich konsultacji oraz debaty, czemu długo sprzeciwiały się władze Niemiec. Włączenie Polski oraz pozostałych państw regionu do rozmów USA–Niemcy o przyszłości projektu może przełożyć się na wzmocnienie więzi transatlantyckich oraz zaufania pomiędzy sojusznikami – twierdzi.

Opracował Michał Perzyński