Nie chodzi tym razem o epidemię koronawirusa, chociaż ta może pogłębić opóźnienia w budowie nowych elektrowni wiatrowych. Przeszkody biurokratyczne i prawne mogą uderzyć w transformację energetyczną w Niemczech.
Liberalizacja przepisów
W lutym 2020 roku rada federalna przyjęła projekt ustawy, która miałaby zliberalizować przepisy budowy nowych elektrowni wiatrowych na lądzie. Projekt zaproponował kraje związkowe, na czele z EENadrenią Północną-Westfalią. W dokumencie zostało zaproponowane zniesienie kar dla deweloperów za opóźnienia budowy elektrowni wiatrowych w Niemczech. Okazuje się, że rząd federalny Niemiec odrzucił propozycję.
Energetyce wiatrowej w Niemczech grozi zastój, a sama branża znalazła się w centrum uwagi niemieckich polityków. Zaproponowane zmiany miałyby pomóc deweloperom. Zgodnie z obecnie obowiązującą Ustawą o Energiach Odnawialnych (niem. EEG), deweloper musi zapłacić kary, jeśli projekt budowy elektrowni wiatrowej biorący udział w aukcjach nie zostanie ukończony w ciągu dwóch lat. Urzędników nie interesuje powód tych opóźnień, a jest ich bardzo dużo. Są one przede wszystkim spowodowane procesami sądowymi. W ten sposób deweloper traci pieniądze przez kary pieniężne, jak i niemożność skorzystania z dofinansowania gwarantowanego przez EEG. EurActiv wskazuje, że obecnie około 1300 turbin wiatrowych znajduje się w stanie zawieszenia. Przemysł wiatrowy jest już zmęczony niepewnością finansową i inwestycyjną.
Sprawy sądowe obok protestów mieszkańców Niemiec, biurokracji i restrykcyjnych regulacji są uznawane za największe przeszkody rozwoju energetyki wiatrowej.
EurActiv/Patrycja Rapacka
Niemcy chcą w tym roku osiągnąć 18 procent udziału OZE w miksie