BP: Wojna w Ukrainie ostatecznie przyczyni się do spadku emisji CO2 na świecie

4 lutego 2023, 06:15 Alert

Brytyjski koncern energetyczny BP przewiduje, że globalne emisje dwutlenku węgla spadną szybciej niż wcześniej oczekiwano wskutek wojny w Ukrainie i działań administracji Joe Bidena, aby zachęcić do inwestycji w niskoemisyjne źródła energii. Dotychczas wojna w Ukrainie była postrzegana przez analityków jako katastrofa nie tylko humanitarna, ale również środowiskowa.

Według BP emisje dwutlenku węgla spadną szybciej niż przewidywano przez zwiększenie wysiłków państw na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego poprzez wspieranie inwestycji w OZE. W zeszłym roku państwa europejskie w szybkim tempie odchodziły od dostaw rosyjskich paliw kopalnych, co w krótkim terminie doprowadziło do skokowych wzrostów cen. Jednocześnie jednak wzrosło zapotrzebowanie na projekty energetyki odnawialnej.

Jednocześnie ustawa wprowadzona przez administrację prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena o redukcji inflacji, która weszła w życie w sierpniu, jest uznawana za zachętę do nowej fali inwestycji w odnawialne źródła energii w USA. Decydenci polityczni w Wielkiej Brytanii i UE podążają podobną drogą.

Nowe prognozy BP przewidują, że globalne emisje osiągną szczyt w latach 2020. i spadną o 30 procent w stosunku do poziomu z 2019 roku do około 2050 roku. Jednak nadal byłoby to poniżej celu neutralności klimatycznej, potrzebnego do uniknięcia katastrofy klimatycznej.

– Zakłócenia rosyjskich dostaw energii i wynikające z nich globalne niedobory energii mają istotny i trwały wpływ na system energetyczny. Globalna polityka energetyczna i dyskusje w ostatnich latach koncentrowały się na znaczeniu dekarbonizacji systemu energetycznego i przejścia do zerowej emisji netto. Wydarzenia minionego roku przypomniały nam wszystkim, że ta transformacja musi również uwzględniać bezpieczeństwo i przystępność cenową energii – skomentował główny ekonomista BP Spencer Dale.

W swoim raporcie perspektywicznym BP przewiduje, że popyt na ropę naftową ustabilizuje się na poziomie około 100 mln baryłek dziennie w ciągu najbliższych 10 lat, zanim spadnie do około 75 mln baryłek dziennie do 2050 roku. Aby osiągnąć globalne cele zerowe netto, musiałoby to zostać zmniejszone o 20 mln baryłek dziennie.

Zyski BP gwałtownie wzrosły po inwazji Rosji na Ukrainę, która spowodowała, że i tak już wysokie ceny gazu wzrosły jeszcze bardziej i skłoniły rząd brytyjski do wprowadzenia podatku od nieoczekiwanych zysków, tzw. windfall tax.

Tymczasem jak podał Polski Instytut Ekonomiczny w swoim raporcie w listopadzie 2022 roku, koszty klimatyczne inwazji na Ukrainę wyniosą 98-327 mln t CO2e. – Może to oznaczać większą szkodę dla klimatu niż przedpandemiczna roczna bezpośrednia emisja CO2 Ukrainy (170,4 mln t CO2), Polski (267,6 mln t CO2) czy Włoch (280,4 mln t CO2). Kilkukrotne różnice między scenariuszami wynikają przede wszystkim ze znacznych rozbieżności w źródłach informujących o skali zniszczeń, kosztach odbudowy i powierzchni spalonych obszarów leśnych. Trwająca od 2014 roku rosyjska okupacja Ukrainy, której ostatnią odsłoną jest trwająca od 24 lutego 2022 roku masowa agresja wojsk rosyjskich, uniemożliwia ekspertom i instytucjom międzynarodowym uzyskanie jednoznacznych informacji o stanie ukraińskich terenów leśnych i infrastruktury energetycznej. Obliczona wartość, oszacowana we wrześniu 2022 roku, będzie się dalej zwiększać, jeżeli Federacja Rosyjska utrzyma działania zmierzające do dalszej eskalacji konfliktu. Najistotniejsze znaczenie będą mieć emisje związane z koniecznością odbudowy zniszczeń wojennych, masowym przemieszczaniem uchodźców wojennych, wstrzymanie rozwoju ukraińskich OZE oraz pożary lasów. Działania wojenne, takie jak przemieszczenia wojsk, emisja ze zniszczonego sprzętu wojskowego, a także niszczenie zapasów ropy i gazu, mają znacznie mniejszy wpływ na klimat, odpowiadając w każdym ze scenariuszy za mniej niż 3 procent całkowitej emisji – czytamy.

The Guardian/BP/Michał Perzyński

PIE: Inwazja Rosji na Ukrainie wyemituje więcej CO2, niż Europa chciała zredukować do 2030 roku