(Politico/Piotr Stępiński)
Opuszczenie przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej zmusi do szeroko zakrojonych zmian w polityce energetycznej oraz klimatycznej Wspólnoty. Oznacza także, że Europa Środkowa straci swojego kluczowego sojusznika. Jednocześnie da Londynowi znacznie większą swobodę w realizacji projektów jądrowych.
Jak zauważa Politico w kwestiach energetycznych Wielka Brytania była traktowana jak outsider. Opowiadała się za energetyką jądrową oraz gazem łupkowym, które były odrzucane przez pozostałych członków Unii Europejskiej.
Nawet po opuszczeniu Unii Londyn pozostanie połączony z zresztą Europy poprzez gazociągi, czy połączenia elektroenergetyczne oraz rynek handlu emisjami (ETS), z którego mało prawdopodobne aby zniknął, choć będzie miał znacznie mniejszy wpływ na podejmowane decyzje. Z kolei Bruksela straci silny głos opowiadający się za wolnym rynkiem. Głos, który według Politico w przeszłości pomagał ograniczyć niektóre, bardziej etatystyczne propozycje pochodzące z kontynentalnej części Europy.
Przed ogłoszeniem wyników referendum szwedzki europarlamentarzysta Fredrick Federley mówił, że Brexit zepchnie Wielką Brytanię do roli pewnego rodzaju ośrodka lobbingowego w Brukseli. – Byłoby smutne zobaczyć stare imperium Wielkiej Brytanii sprowadzone do poziomu Norwegii – powiedział Federle, który przewodniczy dyskusji na temat reformy ETS w ramach Komisji PE ds. Przemysłu, Badań Naukowych i Energii.
– Norwegowie stają obecnie na zewnątrz mojego biura aby móc się spotkać ponieważ chcą mieć wpływ na politykę w sprawie ETS – spółki, ambasadorzy, ministrowie, parlamentarzyści – dodał.
Politico wyróżniło 5 kwestii związanych z wpływem Brexitu na politykę energetyczną oraz klimatyczną.
1. Rewizja polityki klimatycznej
Wielka Brytania była tradycyjnie liderem polityki klimatycznej. W 2008 roku jako pierwsze państwo ogłosiła plan redukcji emisji o 80 procent do 2050 roku oraz stworzył plan dobrowolnego ograniczania emisji zanim UE uruchomiła paneuropejski system. Dymisja premiera Davida Camerona zapowiedziana na październik może oznaczać, że jego następca nie utrzyma wysokich ambicji, jeżeli chodzi o politykę klimatyczną. Jak zauważa Politico następca Camerona może również zmienić podejście Wielkiej Brytanii do podpisanego w grudniu w Paryżu porozumienia klimatycznego.
– Może zgłosić większe ambicje, może je zredukować lub zignorować, co w ostatnim przypadku oznaczałoby cios dla całego procesu – uważa Will Nichols analityk ds. środowiska oraz zmian klimatu w firmie doradczej Verisk Maplecroft.
Z kolei zdaniem ministra klimatu oraz energii w gabinecie cieni Partii Pracy Barry’ego Gardinera nawet, jeżeli Wielka Brytania będzie chciała kontynuować globalne wysiłki na rzecz zmian klimatu, to będąc samemu ciężko jej będzie się w nie włączyć, gdyż Londyn odpowiada za 2 procent światowej emisji.
2. Bezpieczeństwo energetyczne w liczbach
Bezpieczeństwo energetyczne było w centrum trwającej wokół Brexit dyskusji na temat energii oraz klimatu w łonie obozu opowiadającego się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE. Ich zdaniem wyjście ze Wspólnoty osłabi pozycję przetargową Londynu, podczas gdy jego zasoby węglowodorów kurczą się.
Brytyjska minister ds. klimatu i energii Amber Rudd postawiła bardzo prosty argument: siła tkwi w liczbach. – Mam wystarczająco dużo lat, aby pamiętać przerwy w dostawach energii w latach siedemdziesiątych – mówiła w marcu Rudd, przedstawiając korzyści pozostania w UE. Wskazywała również na zagrożenie płynące z takich państw jak ,,Rosja Putina”, która wykorzystuje energetykę jako narzędzie politycznego nacisku. – Unia ma 500 mln mieszkańców. Mamy siłę aby powstrzymać Putina – powiedziała Rudd.
Z kolei Andrea Leadsom, wiceszefowa resortu kierowanego przesz Rudd, stwierdziła, że ostatni przygotowany przez Komisję Europejską pakiet propozycji w sektorze energetycznym skupiających się na bezpieczeństwie oraz dywersyfikacji dostaw gazu do Unii jest nie do zaakceptowania. Jej zdaniem jeszcze większe obawy wywołuje propozycja, aby wymagać od państw pomocy dla swoich sąsiadów na wypadek wystąpienia poważnego kryzysu gazowego. Chodzi o wzmocnienie dyrektywy o bezpieczeństwie dostaw gazu proponowane przez Komisję Europejską.
– Jeżeli pozostaniemy częścią unii energetycznej, a pozostałe państwa członkowskie będą miały problemy z bezpieczeństwem dostaw gazu, być może z powodu sporów politycznych z dostawcą, będziemy mieli obowiązek pozbawić dostaw nasze małe przedsiębiorstwa – powiedziała Leadsom.
3. Rachunki za energię elektryczną – spadną czy wzrosną?
Obie strony debaty o Brexit argumentowały swoje stanowisko zapewniając, że ich rozwiązanie zapewni niższe rachunki za energię elektryczną oraz gaz dla gospodarstw domowych.
Niezależny raport zamówiony przez brytyjskiego operatora National Grid wskazywał na pozostanie Londynu w Unii. Brexit do 2020 roku kosztowałby Londyn dodatkowo 500 mld funtów rocznie. Byłoby to wynikiem niepewności inwestorów odnośnie przyszłości projektów w sektorze energetycznym.
Pozostanie w UE pozwoliłoby na utrzymanie na niskim poziomie kosztów finansowania sektora energetycznego, choć z drugiej strony Brexit oznacza większą swobodę Londynu odnośnie wyboru technologii energetycznych.
Zdaniem Iaina Cona, prezesa brytyjskiej spółki energetycznej Centrica, ceny energii na Wyspach są uzależnione od polityki UE. Z kontynentalnej Europy Londyn importuje blisko 6 procent zużywanej przez siebie energii oraz 50 procent gazu, zarówno z jak i spoza UE.
– Jeżeli Wielka Brytania nie będzie znajdowała się przy stole w Brukseli, który ma wpływ na to jak skuteczny może być europejski rynek energii, jaka będzie na nim konkurencja, to istnieje prawdopodobieństwo, że brytyjscy odbiorcy zapłacą wyższą cenę za energię – uważa Conn.
4. Europa Środkowo-Wschodnia traci sojusznika
Jako członek Unii Europejskiej Wielka Brytania zbudowała partnerstwo z państwami Europy Środkowo-Wschodniej wokół debaty o tym, na ile Komisja Europejska oraz pozostałe państwa członkowskie powinny wpływać na krajową politykę klimatyczną oraz energetyczną.
Brexit oznacza stratę dla wschodnich państw także pod względem liczby głosów w Radzie Unii Europejskiej, gdzie Brytyjczycy, Niemcy, Francuzi oraz Włosi, mają ich najwięcej. Wielka Brytania oraz państwa Europy Środkowo-Wschodniej chcą bardziej elastycznego podejścia do realizacji celów emisyjnych, udziału odnawialnych źródeł energii oraz wzrostu efektywności energetycznej w polityce klimatycznej przy sprowadzeniu do minimum kontrolnej roli KE. To z kolei stoi w sprzeczności ze stanowiskiem takich państw, jak Niemcy, Dania oraz Szwecja, które chcą mieć pewność, że ci, którzy nie wypełnią swoich zobowiązań, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
5. Ucieczka inwestorów
Inwestorzy lubią mieć długoterminową stabilność, wobec czego prawdopodobnie przez klika najbliższych lat Brexit będzie wstrząsem dla firm planujących budowę instalacji OZE czy realizację odwiertów w poszukiwaniu łupków.
Szefowie BP, Shella oraz Centrica, a także ponad 200 liderów biznesu podpisało w lutym list, w którym ostrzegało, że opuszczenie Unii ,,narazi gospodarkę na ryzyko”. Niejednoznaczność nowych relacji pomiędzy Wielką Brytanią, a UE zwiększy niepewność odnośnie zmian w polityce energetycznej oraz klimatycznej, pozostawiając inwestorów w stanie zawieszenia.
Opuszczenie wspólnego rynku może oznaczać dla Londynu nowe podatki importowe, dodatkowe koszty, jeśli chodzi np. o fundamenty dla morskich farm wiatrowych lub części do realizowanego projektu budowy elektrowni jądrowej Hinkley Point C. Jak zauważa Bloomberg New Energy Finance, Brexit oznacza brak unijnego embarga na import chińskich urządzeń solarnych, co narazi rodzime spółki na konkurencję ze strony znacznie tańszych paneli oraz modułów.