icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Bruegel: Europa może porzucić gaz z Rosji jeszcze tej zimy, ale za odpowiednią cenę. Warto ją jednak ponieść

Ośrodek Bruegel ocenia, że Europa będzie w stanie pozbyć się gazu z Rosji jeszcze przed następną zimą przy odpowiednim wysiłku. Nie obędzie się bez ograniczenia poboru i kosztownego uzupełnienia zapasów.

Georg Zachmann, Simone Tagliapietra, Giovanni Sgaravatti i Ben McWilliams opublikowali analizę poświęconą planom uniezależnienia Europy od gazu z Rosji ze względu na atak reżimu Władimira Putina na Ukrainę. Badacze przypominają, że najwięcej gazu z Rosji płynie do Europy przez Nord Stream 1 na Morzu Bałtyckim, Gazociąg Jamalski przez Polskę, Gazociąg Sojuz przez Ukrainę i Turkish Stream przez Turcję. Rosja ograniczała dostawy gazu na długo przed atakiem na Ukrainę.

– Bezpośrednie wyzwanie to wypełnienie magazynów gazu przed następną zimą – piszą autorzy analizy. Zakładają, że zapasy w Europie wynoszą pierwszego marca 2022 roku 320 TWh a zapotrzebowanie miesięczne to 240-440 TWh, mniej latem i więcej zimą. Ich zdaniem nawet największe dostawy spoza Rosji nie wypełnią magazynów gazu przed zimą. Konieczne byłoby zmniejszenie zapotrzebowania o 10-15 procent do 400 TWh. – To jest możliwe, portfolio opcji do wyłączenia sięga 800 TWh – uspokajają.

Ostrzegają, że utrzymanie ograniczonych dostaw gazu z Rosji z pomocą Nord Stream 1, Gazociągu Jamalskiego i Turkish Stream skończy się wysokimi przychodami Gazpromu, który utrzymałby kontrolę nad rynkiem gazu w Europie a Europejczycy cierpieliby z powodu dalszej, wysokiej zmienności ceny. Utrzymanie dostaw z Rosji pozwoli uzupełnić zapasy, ale nie będzie sankcją wobec reżimu na Kremlu.

Bruegel oszacował, że od pogody może zależeć poziom zapotrzebowania, który może się różnić o 10-30 procent. Atak zimy na początku 2021 roku obniżył istotnie zapasy gazu w Europie, tymczasem zima 2022 roku jest względnie łagodna. Elastyczność kontraktów LNG może doprowadzić do skierowania do Europy części ładunków z USA przeznaczonych na rynek azjatycki. Możliwe są także apele polityczne na wysokim szczeblu zwiększające szansę na taką współpracę. Ograniczenie to rosnące zapotrzebowanie w Azji.

Największe wyzwanie to jednak cena dostaw, która jest szacowana przez Bruegel na 70 mld dolarów za około 700 TWh gazu do wpompowania do magazynów. Jeżeli zapłacą za nie firmy, a potem dojdzie do kryzysu cen gazu, który również może zostać spowodowany nagłym zalewem gazu z Rosji, czekają je straty. – Jeśli firmy zgromadzą wielkie zapasy, Gazprom będzie miał pokusę zalania rynku swym gazem i doprowadzenia do ich strat – czytamy w analizie. Odpowiedź to obowiązkowe zapasy gazu, czyli regulacja znana z polskiej ustawy o zapasach, ale tym razem na poziomie europejskim. Kolejny pomysł to dzielenie się z ryzykiem między firmami i rządami. Znów, Polacy dają gwarancje rządu na depozyty giełdowe PGNiG.

Zależność od gazu z Rosji jest różna i największa w krajach będących wyspami odłączonymi od kontynentalnego rynku gazu: Estonii, Finlandii. Wysoka zależność utrzymuje się także w Mołdawii czy Bułgarii, ale także w Polsce i Niemczech. Potrzebna jest zatem infrastruktura do przesłania gazu spoza Rosji, jak ta powstająca w Polsce oraz rozwiązanie godzące kraje, z których każdy wprowadził jakąś formę subsydiów na rynku błękitnego paliwa.

– Scenariusz kryzysowy przedstawiony powyżej wymaga improwizacji i ducha przedsiębiorczości. Jeżeli Unia Europejska zostanie zmuszona lub zechce ponieść koszty, będzie w stanie zastąpić gaz rosyjski już przed następną zimą bez dewastacji gospodarki, zamarzających ludzi i przerw dostaw energii. Należy jednak w tym celu zrewidować szereg regulacji, zmienić dotychczasowe procedury i metody działania, wydać dużo pieniędzy i podjąć trudne decyzje – piszą badacze.

Ich zdaniem niezbędna jest maksymalizacja dostaw gazu spoza Rosji oraz ich sprawiedliwa dystrybucja po kontynencie w celu uniewrażliwienia Europy na długotrwałą eskalację. Jest to jednak wyzwanie z punktu widzenia planów porzucenia gazu jako paliwa kopalnego, bo jest pokusa podpisywania wszelkich kontraktów długoterminowych jakie będą dostępne. Bruegel apeluje o aktywność polityków oraz Brukseli, która powinna zachęcać do magazynowania gazu poprzez odpowiednie kampanie informacyjne oraz subsydia. – Te wysiłki są niezbędne ale nie wystarczą. W następnych dwunastu miesiącach da się zrobić niewiele w celu usunięcia fizycznych wąskich gardeł. Bez gazu rosyjskiego powstanie luka między podażą a typowym popytem rocznym. Możliwe są zatem rozwiązania na rzecz ograniczenia popytu. Wyślą sygnał jedności Europy i zatrzymają przepływ miliardów euro z Zachodu na Wschód – konkludują autorzy.

Wojciech Jakóbik

Ośrodek Bruegel ocenia, że Europa będzie w stanie pozbyć się gazu z Rosji jeszcze przed następną zimą przy odpowiednim wysiłku. Nie obędzie się bez ograniczenia poboru i kosztownego uzupełnienia zapasów.

Georg Zachmann, Simone Tagliapietra, Giovanni Sgaravatti i Ben McWilliams opublikowali analizę poświęconą planom uniezależnienia Europy od gazu z Rosji ze względu na atak reżimu Władimira Putina na Ukrainę. Badacze przypominają, że najwięcej gazu z Rosji płynie do Europy przez Nord Stream 1 na Morzu Bałtyckim, Gazociąg Jamalski przez Polskę, Gazociąg Sojuz przez Ukrainę i Turkish Stream przez Turcję. Rosja ograniczała dostawy gazu na długo przed atakiem na Ukrainę.

– Bezpośrednie wyzwanie to wypełnienie magazynów gazu przed następną zimą – piszą autorzy analizy. Zakładają, że zapasy w Europie wynoszą pierwszego marca 2022 roku 320 TWh a zapotrzebowanie miesięczne to 240-440 TWh, mniej latem i więcej zimą. Ich zdaniem nawet największe dostawy spoza Rosji nie wypełnią magazynów gazu przed zimą. Konieczne byłoby zmniejszenie zapotrzebowania o 10-15 procent do 400 TWh. – To jest możliwe, portfolio opcji do wyłączenia sięga 800 TWh – uspokajają.

Ostrzegają, że utrzymanie ograniczonych dostaw gazu z Rosji z pomocą Nord Stream 1, Gazociągu Jamalskiego i Turkish Stream skończy się wysokimi przychodami Gazpromu, który utrzymałby kontrolę nad rynkiem gazu w Europie a Europejczycy cierpieliby z powodu dalszej, wysokiej zmienności ceny. Utrzymanie dostaw z Rosji pozwoli uzupełnić zapasy, ale nie będzie sankcją wobec reżimu na Kremlu.

Bruegel oszacował, że od pogody może zależeć poziom zapotrzebowania, który może się różnić o 10-30 procent. Atak zimy na początku 2021 roku obniżył istotnie zapasy gazu w Europie, tymczasem zima 2022 roku jest względnie łagodna. Elastyczność kontraktów LNG może doprowadzić do skierowania do Europy części ładunków z USA przeznaczonych na rynek azjatycki. Możliwe są także apele polityczne na wysokim szczeblu zwiększające szansę na taką współpracę. Ograniczenie to rosnące zapotrzebowanie w Azji.

Największe wyzwanie to jednak cena dostaw, która jest szacowana przez Bruegel na 70 mld dolarów za około 700 TWh gazu do wpompowania do magazynów. Jeżeli zapłacą za nie firmy, a potem dojdzie do kryzysu cen gazu, który również może zostać spowodowany nagłym zalewem gazu z Rosji, czekają je straty. – Jeśli firmy zgromadzą wielkie zapasy, Gazprom będzie miał pokusę zalania rynku swym gazem i doprowadzenia do ich strat – czytamy w analizie. Odpowiedź to obowiązkowe zapasy gazu, czyli regulacja znana z polskiej ustawy o zapasach, ale tym razem na poziomie europejskim. Kolejny pomysł to dzielenie się z ryzykiem między firmami i rządami. Znów, Polacy dają gwarancje rządu na depozyty giełdowe PGNiG.

Zależność od gazu z Rosji jest różna i największa w krajach będących wyspami odłączonymi od kontynentalnego rynku gazu: Estonii, Finlandii. Wysoka zależność utrzymuje się także w Mołdawii czy Bułgarii, ale także w Polsce i Niemczech. Potrzebna jest zatem infrastruktura do przesłania gazu spoza Rosji, jak ta powstająca w Polsce oraz rozwiązanie godzące kraje, z których każdy wprowadził jakąś formę subsydiów na rynku błękitnego paliwa.

– Scenariusz kryzysowy przedstawiony powyżej wymaga improwizacji i ducha przedsiębiorczości. Jeżeli Unia Europejska zostanie zmuszona lub zechce ponieść koszty, będzie w stanie zastąpić gaz rosyjski już przed następną zimą bez dewastacji gospodarki, zamarzających ludzi i przerw dostaw energii. Należy jednak w tym celu zrewidować szereg regulacji, zmienić dotychczasowe procedury i metody działania, wydać dużo pieniędzy i podjąć trudne decyzje – piszą badacze.

Ich zdaniem niezbędna jest maksymalizacja dostaw gazu spoza Rosji oraz ich sprawiedliwa dystrybucja po kontynencie w celu uniewrażliwienia Europy na długotrwałą eskalację. Jest to jednak wyzwanie z punktu widzenia planów porzucenia gazu jako paliwa kopalnego, bo jest pokusa podpisywania wszelkich kontraktów długoterminowych jakie będą dostępne. Bruegel apeluje o aktywność polityków oraz Brukseli, która powinna zachęcać do magazynowania gazu poprzez odpowiednie kampanie informacyjne oraz subsydia. – Te wysiłki są niezbędne ale nie wystarczą. W następnych dwunastu miesiącach da się zrobić niewiele w celu usunięcia fizycznych wąskich gardeł. Bez gazu rosyjskiego powstanie luka między podażą a typowym popytem rocznym. Możliwe są zatem rozwiązania na rzecz ograniczenia popytu. Wyślą sygnał jedności Europy i zatrzymają przepływ miliardów euro z Zachodu na Wschód – konkludują autorzy.

Wojciech Jakóbik

Najnowsze artykuły